NIESą to zawsze spokojne dźwięki. Jakby dochodziło z tła, jakby nikt nie miał się bać. Rząd nie wyraża ich otwarcie, inni muszą to zrobić. Przykładowo byli członkowie rządu, jak Sigmar Gabriel, były minister spraw zagranicznych i przewodniczący SPD, który kilka lat temu wzywał do zniesienia sankcji wobec Rosji w związku z wojną na Ukrainie, a następnie – wbrew wszelkim oczekiwaniom – został szefem kuchni Pont de l’Atlantique w czerwcu 2019 r. . Omawia, jak Europa powinna się chronić, jeśli Stany Zjednoczone pod odnowionym przywództwem prezydenta Donalda Trumpa zdystansują się od NATO, jak miało to miejsce za jego kadencji. Całkiem nowy wymiar punktu zwrotnego może być nieuchronny.
Gabriel uważa, że w takiej sytuacji natychmiast rozpoczęłaby się debata na temat tego, co należy zrobić. Zwłaszcza jeśli nie było jasnego sygnału ze strony Kongresu USA, że USA wspierają NATO. „Byłaby wtedy kwestia omówienia na przykład kwestii, czy francuski parasol nuklearny zostanie rozszerzony także na Niemcy i czy będzie tam stacjonowana francuska broń nuklearna” – wyjaśnia Gabriel w wywiadzie dla FAZ. Od razu dodaje: „Ale taka dyskusja sprzyja stwierdzeniu: «W tej chwili jest o wiele za wcześnie».
Tak naprawdę nie jest to jeszcze otwarcie omawiane. Zwłaszcza nie na scenie Sali Światowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pewnego wrześniowego poranka uwaga skupia się na partnerstwie transatlantyckim. Kiedy dawną kasę Reichsbanku zamieniono na salę kongresową siedziby partii SED, coś takiego było tutaj nie do pomyślenia. Dziś minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock, polityk Zielonych, stoi przed mapą świata w Weltsaal i żegna się ze swoim byłym sekretarzem stanu Andreasem Michaelisem. Udaje się do Waszyngtonu jako ambasador. W jego biurze wisiało zdjęcie pracownika kombajnu z NRD.
Światu zewnętrznemu Berlin wydaje się zrelaksowany
Baerbock chwali Michaelisa za „wybitną pracę”. Mówi o rosyjskim ataku na Ukrainę, „najgłębszym wstrząsie w polityce zagranicznej i bezpieczeństwie od zakończenia zimnej wojny” dla Niemiec i Europy. Niemcy i Ameryka, Europa i Ameryka są dziś bliżej niż od zakończenia zimnej wojny. „Przeżyliśmy wyjątkowy moment transatlantycki, na którym musimy i chcemy nadal budować. » Musimy inwestować w partnerstwo, bo nie można tego brać za pewnik. „Ponieważ pomimo wszystkiego, co nas łączy, jesteśmy bardzo różni po obu stronach Atlantyku” – wyjaśnia Baerbock. „Ponieważ wyniki wyborów w demokracjach są nieprzewidywalne. »
Celem jest także Stany Zjednoczone. Berlińską politykę od dawna zajęta jest zbliżająca się kampania wyborcza, w tym groźba powrotu Trumpa do Białego Domu. Od powstania Republiki Federalnej nie można sobie wyobrazić bezpieczeństwa Niemiec bez Ameryki. Rosyjski atak na Ukrainę pokazał, że Niemcy za bardzo przyzwyczaiły się do tej pewności.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.