Piosenkarka Alli Neumann w poruszający sposób opowiada o swoich relacjach z matką i siostrą Polką oraz o tym, jak ukradła podstawki z tajnego baru Bundestagu.
Jej neonowopomarańczowe włosy podskakują w górę i w dół, gdy przechodzi kilka kroków wzdłuż głównego skrzyżowania ulic w Berlinie. Nosi bluzę z kapturem, rozszerzane spodnie i tenisówki na grubej podeszwie. Wszystko w kolorze czarnym. Ręka trzyma filiżankę kawy na wynos. Drugą ręką trzyma smartfon przed twarzą i do niego mówi.
Alli Neumann przychodzi na rozmowę z t-online w towarzystwie swojej menadżerki Misli Tesfamariam. „Alli uwielbia FaceTime” – zdradza menedżer. Oboje wydają się znajomi, jak bliscy przyjaciele. Żartują ze sobą, śmieją się głośno i serdecznie.
Jako dziecko Alina-Bianca „Alli” Neumann mieszkała przez kilka lat w Polsce, po czym przeniosła się do Fryzji Północnej, gdzie w wieku 14 lat rzuciła szkołę i udała się do Hamburga, gdzie podpisała swój pierwszy kontrakt płytowy. W 2018 roku ukazała się jej debiutancka EP-ka „Hohes Fever”, a w 2021 roku na albumie „Madonna Whore Complex” porusza tematy seksizmu, tożsamości i uczciwości. Mówi, że kocha muzykę ponad wszystko i nie pamięta czasów, kiedy nie musiała zostać muzykiem. „I wtedy jakoś to zadziałało”.
Podczas rozmowy Alli Neumann kilka razy podnosi kaptur i jest lekko podekscytowana. Kiedy piosenkarka opowiada o swojej siostrze i matce, uspokaja się, a jej oczy napełniają się łzami. Poświęciła im piosenkę na swoim nowym albumie „Primetime”.
t-online: W „Life’s Work” śpiewasz: „Świat jest okrutny, ale mamo, i tak pokazałaś mi, jak go kochać”. Czy szczególnie trudno jest teraz kochać świat i jak to działa?
Alli Neumann: Szczególnie trudne było to w ciągu ostatnich kilku dni. Kiedy mówimy o bólu na świecie, pomaga mi to robić rzeczy, w których widzę, że zmiana jest możliwa. Serce mi pęka, gdy widzę, jak bezdomni marnieją razem z nami, mimo że żyjemy w zamożnym społeczeństwie. Uświadomienie sobie tego może być przytłaczające. Daje mi to nadzieję, że mogę zostać wolontariuszem i zobaczyć, że mogę coś zrobić z innymi ludźmi. Dzięki moim wpływom mogę zadbać o widoczność organizacji i stowarzyszeń, np. Piątki dla Przyszłości czy Festiwal Praw Człowieka.
Napisałeś piosenkę dla swojej mamy. Jaką rolę odgrywa w Twoim życiu?
Dziś już nie robi mi rano kakao jak wcześniej (śmiech). Oczywiście nasze relacje uległy zmianie. I to się cały czas zmienia, bo pracuję nad sobą i mam nadzieję, że będę jeszcze milsza. Staje się to coraz bardziej przyjacielską relacją. Codziennie rozmawiam z nim przez FaceTime. Bardzo się cieszę, że widzę jej śliczną twarz na ekranie. Albo kiedy przykłada ucho do aparatu. Pozwalam mojemu psu, który aktualnie z nią jest, pokazywać mi i przypominać o podlaniu moich kwiatów.
Twoja matka jest Polką i jako dziecko mieszkałeś w Polsce. Jak dziś postrzegasz ten kraj?
Źle jest, gdy atakuje się demokrację, wartości demokratyczne i liberalne, prawa gejów i prawa kobiet. Aktualnie jestem w dobrym humorze, bo tym razem do rządu wejdzie nie PiS, a PO. To oznaczałoby dla nas kolejny duży krok w kierunku demokracji i wolności.
Dlaczego prawa gejów są dla ciebie tak ważne?
Z jednej strony prawa gejów są dla mnie ważne ze względów osobistych. Doświadczyłam, co to znaczy żyć w homofobicznym kraju. Mój kuzyn z Polski popełnił samobójstwo. W ciągu dwóch lat przed śmiercią doznała kilku ataków ulicznych w Irlandii. Raz nawet musiała pojechać do szpitala. Dlatego wiem, że praw gejów nie można uważać za coś oczywistego. I wiem, jak szybko pogorszyła się sytuacja w Polsce. Przynajmniej z punktu widzenia rządu wcześniej było bezpieczniej.
„Bacon geek. Ogólny czytelnik. Miłośnik internetu. Introwertyk. Niezależny łobuz. Certyfikowany myśliciel”.