instrument rządu?
Polska obala kontrowersyjną rosyjską komisję
18.08.2023 21:14
Gniew w Polsce jest ogromny: rosyjska komisja musi zbadać domniemany rosyjski wpływ na polityków. Ostatecznie pozwoliłoby to rządzącej partii PiS wyeliminować niepopularne postaci opozycji. Teraz PiS wraca.
Na około dwa miesiące przed wyborami parlamentarnymi w Polsce rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) najwyraźniej zawiesiła kontrowersyjny projekt śledztwa w sprawie rzekomych rosyjskich wpływów. Poseł PiS Marek Ast powiedział PAP, że odpowiednia komisja śledcza nie będzie już powoływana przed wyborami 15 października. Powodem są opóźnienia w niezbędnych przepisach. Zdaniem Ast do wyborów zostało prawdopodobnie za mało czasu.
PiS jest oskarżany o chęć rozpoczęcia z komisją polowania na czarownice – w szczególności na lidera opozycji Donalda Tuska. Tusk jest przewodniczącym liberalnej Platformy Obywatelskiej, największego rywala PiS, rządzącej od 2015 roku. Co prawda prowadzi w sondażach, ale ma obawy o swoją koalicyjną większość.
Krytycy rządu widzieli taktyczne kalkulacje wyborcze PiS w dążeniu do powołania komisji: posłowie opozycji, w szczególności Tusk – niegdyś premier Polski, a następnie przewodniczący Rady Europejskiej do 2019 r. – mogliby nie dopuścić do przejęcia władzy, nawet gdyby PiS przegrał.
Oczekuje się, że komisja zbada, kto mógł działać pod rosyjskim wpływem w latach 2007-2022. Każdy oskarżony o to może zostać pozbawiony pełnienia funkcji publicznych bez prawa odwołania się do sądu. Ustawa wezwała do działania Komisję Europejską, z którą polski rząd już teraz spiera się o swoje kontakty z wymiarem sprawiedliwości i mediami. Warszawscy przywódcy odrzucają zarzuty, że naruszają praworządność.
Wstępna ustawa spotkała się z krytyką, została złagodzona na wniosek prezydenta Andrzeja Dudy i przyjęta przez parlament w czerwcu. Poseł PiS Ast powiedział, że termin powołania zespołu do zbadania rosyjskiej ingerencji został znacznie skrócony. „Teraz zadaniem parlamentu w następnej kadencji może być wdrożenie prawa i powołanie komisji”.
Setki tysięcy demonstrantów w Warszawie
Eksperci twierdzą, że złość wielu Polaków na planowaną akcję wzmogła sprzeciw. W czerwcu setki tysięcy maszerowały w Warszawie w rocznicę pierwszych demokratycznych wyborów w powojennej Polsce.
Według niektórych analityków PiS wciąż ma strzałę w kołczanie, by zmobilizować własnych zwolenników przed wyborami. Równolegle z wyborami parlamentarnymi rząd chce zorganizować referendum w sprawie prywatyzacji spółek publicznych, podwyższenia wieku emerytalnego, ogrodzenia granicy z Białorusią i przyjmowania migrantów. Zdaniem PiS referendum powinno gwarantować poszanowanie woli elektoratu w tych sprawach. Opozycja odpowiada, że wybór tematów ma na celu przyciągnięcie wyborców PiS do urn.
PiS cieszy się dużą popularnością, podkreślając konserwatywne wartości, krytyczny kurs unijny i hojną politykę społeczną. Jednak w wielu kwestiach wywierała na nią presję. Na przykład wywołała powszechne protesty restrykcyjnym prawem aborcyjnym.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.