Po śmierci kobiety w ciąży: protesty przeciwko polskiemu prawu aborcyjnemu

W Polsce wiele osób wyszło na ulice wbrew prawu aborcyjnemu. Powodem tego jest śmierć kobiety w ciąży, która zmarła z powodu wad rozwojowych płodu. Protestujący wzywają teraz do uchylenia restrykcyjnego prawa obowiązującego od 2020 roku.

Kobieta w ciąży zmarła z powodu wad rozwojowych płodu

Tysiące Polaków demonstrowało od soboty w kilku miastach w całym kraju przeciwko polskiemu prawu aborcyjnemu. W Krakowie, na południu Polski, zebrali się pod hasłem „Ani jeden” na głównym placu i pomaszerowali do rezydencji arcybiskupa i biura rządzącej partii narodowo-konserwatywnej PiS. Według doniesień medialnych i filmów w mediach społecznościowych, protestujący domagali się m.in. prawa do „legalnej aborcji bez kompromisów” i unosili transparenty z napisem „Episkopat w więzieniu!”.

Powodem protestów była śmierć kobiety pod koniec września w 22. tygodniu ciąży w przychodni w miejscowości Pszczyna na południu Polski. Prawnik rodziny ujawnił tę sprawę publicznie dopiero kilka dni wcześniej i powiedział, że lekarze w szpitalu nie odważyli się uratować życia kobiety poprzez aborcję. Kobieta zmarła z powodu wstrząsu septycznego. U nienarodzonego dziecka wcześniej zdiagnozowano zatem wady rozwojowe.

Aborcje poważnie ograniczone od 2020 r.

W Polsce aborcje są legalne tylko wtedy, gdy ciąża zagraża zdrowiu matki lub jest wynikiem gwałtu lub kazirodztwa. W październiku 2020 r. Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z konstytucją uchwalenie ustawy o aborcji z 1993 r., która dopuszcza aborcję w przypadku wad rozwojowych lub poważnej choroby płodu. DT/vwe

Wersja drukowana Tagespost uzupełnia wiadomości na die-tagespost.de o podstawowe informacje i analizy.

Patricia Marsh

„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *