To okrutna praktyka. Kiedy widzisz te obrazy, masz wrażenie, że siły bezpieczeństwa już nie myślą, że ludzie tam są ludźmi. Oczywiście UE i jej państwa członkowskie ponoszą pewną odpowiedzialność, gdy robią to organy, z którymi współpracują.
Nie możemy płacić ludziom na całym świecie za wykonywanie prac zabronionych przez nasze przepisy. Dotyczy to nie tylko marokańskich sił bezpieczeństwa, ale także np. libijskich milicji, także znanych z bezwzględnych działań. Przy takiej współpracy moc prawa zostaje zastąpiona prawem najsilniejszych.
Czy zatem państwa członkowskie UE dzielą odpowiedzialność za weekendową przemoc?
Politycy muszą być w stanie przewidzieć takie sytuacje i je kontrolować. Można było przewidzieć, że coś takiego może się tam wydarzyć i wydarzyło się również w przeszłości. Jeśli planujesz proste duże wydarzenie, potrzebujesz dobrze przemyślanych koncepcji bezpieczeństwa, które zapewnią, że ludzie nie umrą ani nie odniosą obrażeń. Ale jeśli chodzi o kwestie tak centralne, jak kontrole na granicach zewnętrznych, chaos od lat jest okrutny i zabójczy. Niestety jest to część strategii, która wykorzystuje śmierć i cierpienie jako polityczne narzędzie odstraszania. Ale państwa UE zawsze obwiniają innych.
Socjalistyczny premier Hiszpanii Pedro Sánchez obwinił „mafię handlującą ludźmi” i nazwał próbę przekroczenia granicy atakiem.
Uważam to stwierdzenie za bardzo populistyczne sformułowanie, które jest celowo używane do wyraźnego umiejscowienia winy. Jest to jednak bardzo dalekie od rzeczywistej sytuacji. Ta granica lądowa charakteryzuje się właśnie tym, że do przejścia do granicy nie jest potrzebna mafia przemytnicza. Część z tych osób przebywa w Maroku od bardzo dawna i nie ma możliwości ubiegania się o azyl lub korzystania z legalnych kanałów migracji. Częścią współpracy między Hiszpanią i Marokiem jest to, że marokańskie siły bezpieczeństwa nie pozwalają ludziom przekraczać normalnych granic.
Erik Marquardt jest eurodeputowanym z ramienia Bündnis90/Die Grünen. Zanim został europosłem, pracował jako fotograf i relacjonował drogi ucieczki do Europy. Marquardt aktywnie uczestniczył w misjach ratowniczych na morzu na Morzu Śródziemnym. W zeszłym roku jego książka „Europe s’abolit” została wydana przez Rowohlt Verlag.
Państwa UE właśnie uzgodniły nową procedurę: zgodnie z rozporządzeniem w sprawie kontroli osoby przybywające na granice zewnętrzne powinny w przyszłości zostać poddane wstępnej kontroli. Czy to może uspokoić sytuację na granicach?
nie Nie zmienia to faktu, że mieszkańcy hiszpańskich enklaw nie mogą nawet przekroczyć granicy. Gdyby rozporządzenie miało obowiązywać zgodnie z przewidywaniami Rady, raczej uniemożliwiłyby dostęp do normalnej procedury azylowej. Ludzie są sądzeni w trybie przyspieszonym. Istnieje duże niebezpieczeństwo, że indywidualna ocena nie będzie miała miejsca. Kolejne orzeczenie z ostatnich tygodni może zostać wykorzystane do zapewnienia, że jeszcze mniej osób będzie mogło ubiegać się o azyl na granicach.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.