Jan Josef Liefers ma równie delikatny nos. Jego wkład w aktorstwo #zamknij wszystko satyryzuje dobrowolne posłuszeństwo, jakie media i „pracownicy kultury” przyznali rządowym środkom, przywołując na myśl rytuały uległości w NRD. Najpierw trzeba było sumiennie podziękować władzom, zanim zdołały odważyć się praktykować „konstruktywną krytykę”, zawsze narażając się na ostracyzm później jako awanturnika lub kontrrewolucjonistę. Tak jak dzisiaj nie mieliśmy prawa wątpić, mieliśmy prawo rozpaczać.
Ale wątpliwości są motorem wolnych społeczeństw, mówi Ralf Schuler, (wciąż) główny redaktor parlamentarny gazety Bild, który dorastał w Berlinie Wschodnim i był rok młodszy od Jana Josefa Liefersa.
A więc: dziękuję za ponowne spotkanie! Gdzie bylibyśmy bez osób z ostrym słuchem? Bez tych wszystkich, którzy nauczyli się uważać na fałszywe tony, którzy są wrażliwi, jeśli chodzi o wolność słowa i kiedy „korytarz mowy” wydaje się coraz bardziej zawężać? Gdzie bylibyśmy bez tych, którzy doświadczyli dyktatury i wiedzą, jak to jest, gdy wolność jest ograniczona? Gdzie bylibyśmy dzisiaj, gdyby rządzili dziś tylko ci, którzy uważali NRD za najlepsze Niemcy, jak Olaf Scholz?
Czekaj – było coś jeszcze…
W rzeczywistości. Wygląda na jeden rekord, który pobił dziewięć razy w latach 1983-1988 wjechał do kraju na oficjalne rozmowy z FDJ i SED, preferencyjne traktowanie przy przekraczaniu granicy. O nieoficjalnej współpracy można tylko spekulować. Nie sądzę, żeby chciał się zjednoczyć.
Ale nie był jedyny, na pewno nie. Zachodnioniemieccy „intelektualiści”, którzy nie chcieli zrujnować swojej nienaruszonej NRD, byli wśród najsmutniejszych towarzyszy ponad trzydzieści lat temu. O czym wtedy mówili, o „barierach intelektualnych” (Arnold Vaatz o Walterze Jensie, Günter Grassie, Günterze Gausie i innych), którzy chcieli wiedzieć, że podział Niemiec został utrzymany jako sprawiedliwa kara za Auschwitz. I kto przypisał NRD bycie „antyfaszystowskim”. Część z nich wyjechała na Zachód w imieniu SED. Ale wielu nie musiało być zobowiązanych ani nawet płacić za swoje zaangażowanie.
Jeszcze w 1986 roku Theo Sommer, ówczesny redaktor Die Zeit, zachwycał się potiomkinowskimi wioskami, przez które był prowadzony: „Oni (ludzie) wierzą w to, co widzą: w pracę rozwojową dookoła, w poprawę standardu życie, także bezpieczeństwo, które ich państwo oferuje im ze wszystkimi bólami i smutkami, ludzkim ciepłem.
Ludzkie ciepło właśnie przeciw „społecznemu chłodowi”, o który walczyli ludzie w Republice Federalnej. Przyjęto za pewnik, że w Niemczech Zachodnich należy zwalczać „obcujące tendencje kapitalizmu”, „społeczeństwo łokciowe”, społeczną obojętność „konsumpcji”. Przeciw NRD!
Cóż, w rzeczywistości jest jasne, że w społeczeństwie barterowym rzeczy są bardziej przytulne. Kiedy przedmiot lub usługę można kupić za pieniądze, bez umiejętności negocjacyjnych i dobrego humoru, ale po prostu za pieniądze, społeczny akt wymiany traci swój urok i znaczenie. Ale traci też swój przymus. Patrząc na trzeźwo, społeczne ciepło NRD było kaftanem bezpieczeństwa wspólnoty, a nie społeczeństwa czy towarzyskości.
Ale zostań! NRD była antyfaszystowska!
Jeśli istniała tożsamość NRD uznawana przez większość, to może być i tutaj – w antyfaszystowskich żądaniach, które legitymizowały dyktaturę i którymi propaganda SED zmusiła „środowiska życzliwe” RFN do zwarcia szeregów.
Ten mit jest dziś bardziej żywy niż kiedykolwiek. Tam, gdzie „walka z prawicą” jest postrzegana jako największe i najważniejsze zadanie, samozwańczy bandyci z „Antify” są nie tylko mniejszym złem, ale prawdziwymi sojusznikami, jako przewodnicząca SPD Saskia Esken. Czasami mam wrażenie, że to nie RFN „skolonizowała” NRD, ale odwrotnie, NRD jest na skraju wygranej.
sprzeciw? Jasne. Oczywiście nie można utożsamiać zjednoczonych Niemiec z NRD. Ale ci, którzy poważnie traktują wezwanie do „Opierania się początkom”, powinni to zrobić już teraz. Nigdy wcześniej w historii Republiki Federalnej Niemiec nie doszło do tak masowych naruszeń podstawowych praw obywateli. Tylko dla jego ochrony? Prawa podstawowe są tak nazwane, ponieważ nie podlegają negocjacjom, bez względu na szlachetny powód ich ograniczenia. Wszelkie motywy działania totalitarnego są szlachetne, zawsze chce się jak najlepiej dla ludzkości, klimatu czy całego świata – i do tego wszelkie środki są usprawiedliwione.
W związku z tym: Bez detektywów z NRD czułbym się samotny i zagubiony w nowych Niemczech. Dzięki za spotkanie.
Cora Stephan właśnie została opublikowana:
Ryby tam. Wydanie Buchhaus Loschwitz, Drezno
„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.