Kiedy Schneider przekazał kierownictwo szkoły Ingrid Kolb w 1995 roku, był w wieku, w którym inni już dawno przeszli na emeryturę. Ze swojej strony napisał więcej książek, prowadził seminaria na tematy krytyczne dla języka i uczestniczył m.in. w kampanii Living German.
Dawniej przeciwko anglizmom
W poprzednich latach szydził z anglizmów, takich jak koszulki, rowery górskie czy poduszki powietrzne i żądał, by używano ich niemieckich odpowiedników, ale gdy dorósł, zmiękł pod tym względem. Przynajmniej nie było nic złego w używaniu krótkich, zwięzłych angielskich zapożyczeń, takich jak „seks”, zdecydował później.
Henri-Nannen-Schüler złożył hołd swojemu wieloletniemu szefowi na Twitterze w piątek: „Jako założyciel i wieloletni dyrektor @Nannenschule, jako wróg zgniłych kompromisów, jako ostrzący i bezwzględny, ma setki studentów (nie: studentów) ukształtowały i zmieniły ich życie”.
W 2019 roku Schneider był jednym z inicjatorów apelu Stowarzyszenia Języka Niemieckiego pod tytułem „Koniec z nonsensem płci”. W tekście krytykowano m.in. „śmieszne struktury językowe” takie jak „rowerzyści”, „studenci” czy „piraci lotniczy” i „idioci” oraz „jako dodatkowe wykrzywienie dziwna gwiazda gatunku”.
Jako młody żołnierz podczas II wojny światowej
Dwa i pół roku temu, na krótko przed swoimi 95. urodzinami, szczegółowo opowiedział „SZ”, jak jako młody żołnierz przeżył koniec II wojny światowej. „Wieczorem poszedłem na spacer po ciemnym parku naszego tak zwanego stanowiska dowodzenia i zastanawiałem się, jak sprawy mają się potoczyć” – powiedział. On też się bał. „Zwycięzcy mieli wszelkie powody, by traktować nas bardzo źle. Widziałem w Polsce, jak traktujemy Polaków”.
Zawsze powtarzał swoim dzieciom: „Ten, kto przeżył coś takiego, tym bardziej cieszy przyszłe życie – przynajmniej znacznie bardziej niż ktoś, kto nie wie, jakie to może być brudne. Nawet dzisiaj nie nakładam masła chleba, ale połóż je na wierzchu w grube kromki, bo nie jadłam od dziesięciu lat.
Syn Wolfa Schneidera, Curt Schneider, który pracował jako autor puzzli dla „SZ-Magazin”, zginął w wypadku górskim na początku października.
„Bacon geek. Ogólny czytelnik. Miłośnik internetu. Introwertyk. Niezależny łobuz. Certyfikowany myśliciel”.