IW piątek w Bundestagu większość głosowała za przedłużeniem żywotności trzech elektrowni jądrowych – teoretycznie. ten PDF przestrzegała dyscypliny koalicyjnej, choć musiała zdecydowanie bardziej popierać wniosek opozycyjnej CDU/CSU o przedłużenie kadencji niż swój własny.
Unia z kolei mogłaby się cieszyć, że tak jest, bo inaczej AfD pomogłaby jej uzyskać większość. Pozostaje więc przy „operacji rozciągania” do 15 kwietnia. Jeśli chodzi o zieleń i SPD idzie, to wreszcie „koniec” z energią jądrową.
Na serio? Zieloni podkreślili swoją niechęć do zmiany ustawy o energii atomowej, a wielu w ich szeregach głosowało przeciwko niej. Należy to również rozumieć jako ostrzeżenie: do tej pory i nie dalej.
Wszystko na jednej karcie?
Nawet wśród Zielonych musiała krążyć plotka, że „poważny konflikt społeczny”, opisany przez ich mówcę Haralda Ebnera jako rozwiązany, wybucha ponownie i tym razem grozi obróceniem się przeciwko nim. Tylko ci, którzy umieścili wszystko na mapie, na wietrze i słońcu, mogą uwierzyć, że przyjazne dla klimatu źródło energii szkodzi transformacji energetycznej, jak stwierdził jeden z zielonych mówców.
Jednak upłyną lata, jeśli nie dziesięciolecia, zanim ten ekologiczny model gospodarczy będzie mógł wystartować pod względem lokalizacji przemysłowej. Na razie model Zielonych próbuje ratować swoją wiarygodność, grając na lękach. Katastrofa klimatyczna jest nagle mniej poważna niż energia jądrowa. Jak śmiesz.
Między tymi biegunami koalicji kanclerz uchwalił prawo, które powinno przynieść jej spokojną zimę. Wydaje się, że FDP nie szuka kolejnego konfliktu w kwietniu. Czemu? Zachowuje perspektywę rządu tylko wtedy, gdy wiedziała, że Zieloni staną po jej stronie w zerwaniu z SPD. Wiele rzeczy się do tego nadaje, z wyjątkiem energii jądrowej. Zielony ogon będzie nadal machał niemieckim psem w przyszłej polityce energetycznej.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.