Thomas Gottschalk głosował na „Wetten, dass..?” wystrojony. Ale nawet czerwony garnitur w panterkę moderatora nie jest w stanie ukryć słabości.
Swoją autobiografię nazwał „Jesienna blondynka”. A kto Thomas Gottschalk w ten sobotni wieczór w „Wetten, dass..?” zaobserwowane, zapamiętane. Wydaje się, że Gottschalk jako showmaster nie otrzyma drugiej wiosny. Jego zachowanie wydaje się, jakby jego siły osłabły – a my, widzowie, możemy tylko dać się posypać zejściem Gottschalka.
Przynajmniej wygląd się zgadza. Wygląda olśniewająco w swoim czerwonym garniturze w panterkę i nienagannie ułożonym blond bananie. Podczas swojego drugiego powrotu jako prezentera ZDF w sobotnim wieczornym wielkim show, spełnia również jesienne motto na świeżym powietrzu: czerwony i żółty, wystarczająco kolorowy – tylko burza zniknęła. Jego program „Wetten, dass..?” ma tętno spoczynkowe przez prawie cztery godziny. I dotyczy to przede wszystkim jego samego.
„Lepiej upudrować włosy niż przypudrować nos”
Gottschalk zaznacza na początku programu, że nie chce być pierwszym niemieckim prezenterem telewizyjnym, który zasnął we własnym programie. Potrafi się samookaleczać. Jednak aluzja do jego wieku 72 lat okazuje się mimowolnie realistycznym ostrzeżeniem podczas pokazu: nie można oprzeć się wrażeniu, że w każdej chwili może to być ten czas. „Po prostu nie śpij, Tommy”, możesz powiedzieć byłemu opiekunowi ogniska w telewizji.
Dobrze, że wkrótce będzie koks. Nie w przypadku Thomasa Gottschalka, który moderuje jak lunatyk w formacie, któremu towarzyszy w sumie od 22 lat swojego życia. Tymczasem możemy śmiało mówić o moderacji nadzorowanej. Wahania tętna spoczynkowego? nic.
Nie, koks wchodzi do serii w inny sposób. To Christoph Maria Herbst nosi go w sali Friedrichshafen – choćby dla retoryki. Bo kiedy Robbie Williams, zaproszony tego dnia jako największa międzynarodowa gwiazda, ujawnia, że pudrem może dodać włosom objętości, aktor i komik żartuje: „Lepiej pudrować włosy niż nos”. Knebel z fałszywym dnem? A może po prostu oczywista kokainowa puenta człowieka, który zasłynął z prymitywnych powiedzonek „Stromberga”?
Pokarm bogów Gottschalka i knebel, którego nie było
W każdym razie historia narkotykowa Robbiego Williamsa jest dobrze udokumentowana. Sam nigdy nie trzymał swoich żartów za górą, przyznał dwa lata temu w rozmowie z t-online: „Kiedy byłem wtedy w takim nastroju, jedyną różnicą między Bożym Narodzeniem a innymi dniami było to, że kupiłem sześć gramów kokainy zamiast dwóch”. W programie „Wetten, dass..?” gwiazda popu nie pokazuje zbyt wiele, tylko się uśmiecha – a wkrótce potem jest już w prywatnym odrzutowcu, który leci na południe nad jeziorem z Konstancji do Genewy.
Jedno jest pewne: 48-latek przegapił najważniejszy punkt programu. Bo kilka minut później serwowana jest galaretka. Veronica Ferres, jej córka Lilly Krug i hollywoodzka gwiazda John Malkovich mogą zjeść zielono-czerwoną galaretkę, ponieważ przegrali zakład. Dwóm chłopcom nie udało się przynieść telefonów komórkowych mężczyźnie podczas przejażdżki kolejką górską z dalekim rzutem. Więc teraz trzy gwiazdy filmowe siedzą przy długim stole i muszą podać zupę, uh, budyń.
Gdzie jest ukryta atrakcja? Thomas Gottschalk wcześniej zagroził trio sfałszowanym puddingiem. Według gospodarza jeden z trzech przysmaków jest aromatyzowany rybą. Ponieważ Ferres i spółka nie lubią go za bardzo, Tommy odważnie wskakuje w wyłom i pozwala, by kropla zielonej mazi uderzyła go w rękę. Smakołyk od razu ląduje w ustach moderatora, który jest pomalowany na jesienny blond – apetyczny widok. Jeśli Gottschalk rozwinie swoją karierę w RTL i trafi do obozu w dżungli: ekipa skupiona wokół Sonji Zietlow musi ukoronować go galaretką!
„Bacon geek. Ogólny czytelnik. Miłośnik internetu. Introwertyk. Niezależny łobuz. Certyfikowany myśliciel”.