NIEWiadomości o naszych zachowaniach konsumenckich rzadko są pozytywne. Krytyka zwykle następuje po konsumpcji. Kupujemy za dużo, zbyt często wątpliwe etycznie i ekologicznie. Nasza konsumpcja pochłania zbyt wiele zasobów. Zaledwie siedem dni temu odbyło się największe święto konsumenckie. Mogłoby dojść do kaca podczas zakupów, gdyby nie dobre wieści: nasza konsumpcja staje się coraz bardziej poprawna!
Przynajmniej taka jest obietnica ustawy, która nosi nazwę „należytej staranności w łańcuchu dostaw”, która wejdzie w życie 1 stycznia 2023 r. Szczególnie dotyczy to odzieży, ponieważ wciąż istnieje wiele etapów pracy nad modą można to zrobić tanio i kompetentnie w dowolnym miejscu na świecie – czasem tutaj, czasem tam. Na przykład wełna na sweter może pochodzić z Australii; Jest czyszczona i czesana w Czechach. Przędzona w Polsce, farbowana we Włoszech i szyta w Maroku. Jest rzeczą oczywistą, że nie odpowiada za to jeden i ten sam producent, ale w drodze do gotowego swetra zaangażowani są różni dostawcy. A to jeszcze bardziej mylące.
Kogo dotyczy nowe prawo dotyczące łańcucha dostaw?
Zgodnie z nowym prawem firmy z siedzibą w Niemczech, zatrudniające ponad 3000 pracowników, są teraz zobowiązane do przestrzegania praw człowieka i zasad ochrony środowiska w całym łańcuchu dostaw. Produkt nie może zatem zawierać pracy dzieci. Nie może być również spowodowane eksploatacją ani być związane z nielegalnym wyrębem, zanieczyszczeniem wody lub powietrza. Od 2024 r. dotyczy to również firm zatrudniających powyżej 1000 pracowników.
Thekla Wilkening jest ekspertem w dziedzinie zrównoważonej konsumpcji i doradza firmom w zakresie poprawy warunków produkcji. Mówi: „Wielu nie wie, jaką odpowiedzialność nakłada na nich prawo”. To trochę jak z policjantem, którego spotykasz na ulicy: „Nawet jeśli zachowujesz się poprawnie, to i tak masz chwilę strachu, że nie wszystko robisz dobrze” – mówi Wilkening. Poza tym prawo nie obowiązuje. niż do niemieckich firm , które w związku z tym obawiały się niekorzystnych warunków konkurencji.
Co dziś oznacza „Made in China”?
Ale jest też tak: „Firmy nie mogą brać na siebie odpowiedzialności, jakiej byśmy chcieli jako społeczeństwo obywatelskie. Dlatego prawo ma sens i jest już dawno spóźnione.
My, konsumenci, mamy również nieoficjalny obowiązek zachowania ostrożności i tutaj też sprawy stają się dla nas niejasne. „Made in Bangladesh” i „Made in China” uznano za bardziej wątpliwe, „Made in the EU” stosunkowo bardziej poprawne. Ale według Wilkeninga: „Dzisiaj w Chinach są fantastyczne fabryki, aw Europie mamy też złe warunki. Tylko w poniższym przypadku mogło być odwrotnie. „Naprawdę można ufać tylko fokom” — mówi Wilkening, który niedawno napisał książkę na ten temat zatytułowaną The Organic Pizza Dilemma. Etykieta GOTS jest przykładem czystej produkcji. To – i wszystkie inne ważne – można znaleźć również na stronie internetowej Siegelklarheit.de w łatwym do zrozumienia przeglądzie.
Mimo to zakupy często kierują się innymi zasadami. Fetyszyzm marki może stanowić problem. Nie może to być sprzeczne z jego własnym poczuciem odpowiedzialności. Na przykład większość marek można znaleźć w aplikacji Good On You. Ich roczne sprawozdania są tutaj oceniane i sortowane według kryteriów, takich jak warunki pracy, wpływ na środowisko i dobrostan zwierząt. „Dopóki aplikacje są niezależne, możesz być pewien, że w tych wynikach jest trochę prawdy” – mówi Wilkening.
„Guru kulinarny. Typowy ewangelista alkoholu. Ekspert muzyki.