Siostrę czteroletniego dziecka zabitego pod Hanowerem mogą przyjąć krewni. Śledztwa są kontynuowane.
Po gwałtownej śmierci czteroletniego dziecka w Barsinghausen pod Hanowerem urząd ds. młodzieży wyjaśnia teraz przyszłość siostry chłopca. „Hannoversche Allgemeine Zeitung” (HAZ) pisze, że obecnie sprawdzane jest, czy sześciolatka może przyjechać do swojego biologicznego ojca w Polsce.
Ciało czterolatki również ma zostać przewiezione do Polski i tam pochowane. Ale są problemy: ciało zostało podobno zwolnione do transportu do polskiego domu pogrzebowego od 20 stycznia, ale jeszcze tam nie dotarło. HAZ pisze, że z dokumentami powinny być problemy.
Śledztwo przeciwko matce i partnerowi
Dziecko zostało znalezione martwe w swoim łóżku w połowie stycznia. Rodzice wyjaśnili poważne obrażenia spadkiem ze schodów – co do którego opisu najpóźniej po sekcji zwłok pojawiły się poważne wątpliwości. Według pierwszych wyników sekcji zwłok chłopiec miał „wielokrotne obrażenia”, których „nie mógł wyjaśnić upadek ze schodów” – powiedziała wówczas rzeczniczka hanowerskiej prokuratury.
W międzyczasie nasiliły się podejrzenia wobec 33-letniego towarzysza matki. Jest badany pod kątem zabójstwa i poważnej napaści. Dziecko bardzo cierpiało, a także dawało o sobie znać – zdaniem prokuratora. Dlatego też matka jest w centrum zainteresowania śledczych – z powodu podejrzeń o poważne nadużycia ze strony urzędników przez zaniechanie. Na razie para milczy na temat zarzutów.
Mówi się, że matka i dwójka jej dzieci zamieszkali z mężczyzną dopiero jesienią, który jest teraz oskarżony o zabicie jej najmłodszego dziecka. Podobno na mężczyznę wpłynęła skarga byłej partnerki – na uszkodzenie ciała. Rzecznik prokuratury wyjaśnia, że nie ma informacji, czy zachowywał się agresywnie wobec dwójki dzieci z poprzedniego związku.
„Bacon geek. Ogólny czytelnik. Miłośnik internetu. Introwertyk. Niezależny łobuz. Certyfikowany myśliciel”.