Po wielkiej solidarności z Ukrainą atmosfera w Polsce się zmienia

Rok po rozpoczęciu wojny obecność prawie półtora miliona ukraińskich uchodźców charakteryzuje Polskę, państwo członkowskie UE. Większość obywateli postrzega Rosję jako zagrożenie dla ich kraju.

Luty 1943. Na Wołyniu, będącym wówczas pod okupacją niemiecką, rozpoczyna się fala przemocy wobec ludności polskiej. W sierpniu tego samego roku w serii masakr dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów zginęło do 120 000 Polaków. Dokładnie 80 lat później Polska jest krajem, który mimo trudnej historii pomaga milionom ukraińskich uchodźców wojennych.

Beata i Karol Popko udostępnili uchodźcom jeden z trzech pokoi w swoim warszawskim mieszkaniu, w którym mieszkają z dwuipółletnią córką. „Chciałbym wiedzieć, co powiedziałaby moja babcia, gdyby nadal żyła” – powiedział 32-letni Karol. „Przeżyła rzeź wołyńską, a całe moje dzieciństwo naznaczone było jej opowieściami o okrucieństwach niegodziwych Ukraińców”.

Pomimo tych wspomnień, dla Karola Popko wspieranie uchodźców jest na porządku dziennym, a stare rany między dwoma narodami nie mają znaczenia. W ciągu ostatnich 12 miesięcy 12 uchodźców mieszkało z nim i jego rodziną przez kilka dni, a nawet tygodni, dopóki nie znaleźli oddzielnego mieszkania lub nie opuścili Polski.

Karol często przywoził ze sobą gości z warszawskiego dworca kolejowego, gdzie oprócz pracy udzielał się jako wolontariusz, wspierając przybywających tam Ukraińców. Odwiedził też Ukrainę z konwojami z pomocą.

Polska staje się krajem imigracji

Specjalista ds. wyszukiwarek prowadzi jeden z najpopularniejszych portali internetowych dla uchodźców z Ukrainy w Polsce. „Nasze teksty są pisane przez Ukrainki mieszkające w Polsce, które dokładnie wiedzą, czego potrzebują ich rodacy. Chcemy pomóc ludziom, którzy nagle muszą zacząć tu nowe życie – mówi Popko.

Reklama




Na portalu ukrainianinpoland.pl można dowiedzieć się np. jak zdobyć polskie prawo jazdy, jak najlepiej znaleźć dentystę czy jakiej pomocy Ukraińcy mogą oczekiwać od międzynarodowych organizacji.

Od początku uchodźcy w Polsce mogli bardziej polegać na prywatnych i społecznych inicjatywach niż na władzach. Przybycie milionów ludzi w krótkim czasie było dla kraju ogromnym wyzwaniem, na które nikt nie był przygotowany. W ciągu tygodni i miesięcy Polska, która wcześniej odmawiała przyjmowania uchodźców na szczeblu unijnym, stała się krajem imigracji.

Większość uchodźców chce wrócić

Od 24 lutego 2022 roku miliony ludzi wjechały do ​​Polski z Ukrainy. Większość wróciła lub wyjechała z Polski do innych krajów. W Polsce zarejestrowało się ponad 1,4 mln.

Dzięki nadaniu polskiego numeru ubezpieczenia (PESEL) korzystają z publicznego ubezpieczenia zdrowotnego i prawa do pracy. Państwo gwarantuje również premię powitalną w wysokości 70 euro oraz miesięczny zasiłek rodzinny w wysokości 110 euro. Dorośli bez dzieci nie otrzymują żadnej pomocy. Mimo to Polska jest krajem, w którym przebywa najwięcej ukraińskich uchodźców wojennych.

Według sondaży trzy czwarte z nich chciałoby wrócić do domu, dlatego wolą zostać w sąsiedniej Polsce niż w odległym kraju goszczącym. Dla wielu Ukraińców kluczowy jest również język. Język polski i ukraiński są tak blisko, że można szybko i bez przeszkód się porozumieć. Ponadto część uchodźców przebywała u krewnych w Polsce i dzięki ich sieciom znalazła pracę.

„Należało się spodziewać, że pojawi się zmęczenie”

Jeszcze przed wojną w Polsce mieszkało około miliona ukraińskich pracowników migrujących. Wielu z nich przeniosło się do sąsiedniego kraju po rosyjskiej okupacji Krymu w 2014 roku. Po 24 lutego 2022 roku wielu mężczyzn z tej grupy wróciło na fronty w swoich krajach. Obecnie w Polsce mieszka około 2,2 miliona Ukraińców.

Skala solidarności po rozpoczęciu wojny była zaskakująca – mówi Dominika Pszczółkowska, politolog z Ośrodka Badań nad Migracjami UW.

„We wszystkich europejskich porównaniach Polacy wypadają słabo, jeśli chodzi o zaangażowanie społeczne. Liczy się dla nich przede wszystkim biznes i rodzina” – powiedziała DW. Ale w przypadku pomocy dla Ukrainy Polacy wykazali się ogromną zdolnością do szybkiego i szybkiego organizowania się.

Nastroje antyukraińskie

Ale chęć pomocy jest coraz mniejsza. Na koniec 2022 r. 63% respondentów stwierdziło, że oni lub ktoś im bliski wspiera uchodźców ze źródeł prywatnych. Z kolei w styczniu 2023 r. według warszawskiego instytutu badań opinii publicznej CBOS było to zaledwie 41%.

– Można było się spodziewać, że przyjdzie zmęczenie – komentuje Pszczołkowska. W Polsce też ceny poszły w górę i ludzi stać na coraz mniej.

– A jeśli ktoś na przykład musi dłużej niż zwykle czekać na lekarza, bo Ukraińcy też stoją w kolejce, to łatwo daje upust swojej złości.

„To nie nasza wojna”

Według Obserwatorium Rasizmu i Ksenofobii w Warszawie znacznie wzrosła liczba werbalnych i fizycznych ataków na Ukraińców. Podczas dorocznej demonstracji nacjonalistycznej w Święto Narodowe Polski 11 listopada 2022 r. można było przeczytać i usłyszeć antyukraińskie hasła, takie jak „Ukrainiec to nie mój brat”, „Stop ukrainizacji Polski”, „To nie nasza wojna”. ”.

Ale nie tylko napływ uchodźców ukształtował Polskę w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy, ale także rosnący strach przed Rosją. Według CBOS 43% Polaków postrzega obecnie rosyjski atak na kraj jako realny. 78% postrzega Rosję jako zagrożenie.

Karol Popko też się boi. „Myślę, że Putin może również zaatakować Polskę. Jeśli zmobilizował już setki tysięcy żołnierzy, nie może ich teraz odesłać do domu, musi coś z nimi zrobić. Więc zaatakuje gdzieś, a potem zobaczy, co się stanie”, to jego scenariusz.

Być może w przyszłości będzie szukał schronienia dla swojej rodziny i biznesu za granicą. Ale jak najdłużej zostanie w Polsce. „Każdego dnia do Polski przyjeżdżają tysiące Ukraińców potrzebujących pomocy”.

Autor: Monika Sieradzka

Emerson Allen

„Bacon geek. Ogólny czytelnik. Miłośnik internetu. Introwertyk. Niezależny łobuz. Certyfikowany myśliciel”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *