Polska żąda od Niemiec 1300 mld euro: co to jest?

Reparacje wojenne Czy Niemcy są winne Polsce 1,3 bln euro? Stąd bierze się spór o odszkodowanie

Według polskich mediów Jarosław Kaczyński już nie sprawuje urzędu, ale kontroluje rząd „z tylnego siedzenia”.

© Krzysztof Zatycki/Zuma Press Wire/DPA

Czy Niemcy będą musiały wypłacić Polsce reparacje za szkody wyrządzone podczas II wojny światowej? Warszawa domaga się 1300 miliardów euro. Ale rząd federalny twierdzi, że nie ma do tego podstaw prawnych. Przegląd skomplikowanego sporu.

Polski rząd nadal naciska na niemieckie reparacje za szkody poniesione podczas II wojny światowej. Wymagana suma to 1,3 biliona euro, czyli mniej więcej trzykrotność obecnego budżetu federalnego. „Przede wszystkim rząd federalny powinien zająć stanowisko w tej sprawie” – powiedział nowy ambasador RP w Niemczech, Dariusz Pawłos, obecnie „Welt am Sonntag”. Tak zrobiła minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock (Zieloni) i jej odpowiedź, podobnie jak jej poprzedników, brzmi: nie.

Polska domaga się od Niemiec 1,3 bln euro

Spór o odszkodowanie wybuchał raz po raz przez lata. We wrześniu polska komisja sejmowa przedstawiła raport, w którym oszacowała szkody na 1,3 bln euro. „Sprawa reparacji ma dla Polski fundamentalne znaczenie. To nie jest tylko kwestia polityczna, to sprawa godności Polski” – powiedział wiceminister spraw zagranicznych i komisarz ds. reparacji Arkadiusz Mularczyk.

Ale z niemieckiego punktu widzenia sprawa jest załatwiona, nie ma podstaw prawnych do odpowiednich płatności. Prawdopodobnie ma rację, przynajmniej pod względem prawnym. Temat ten był kilkakrotnie poruszany w umowach i kontraktach. Około 1953 r., kiedy Polska wyraźnie zrzekła się roszczeń odszkodowawczych. Lub w 1990 r., kiedy kraj nie zgłosił żadnych roszczeń w negocjacjach dwa plus cztery. Dziesięć lat temu Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze również oddalił podobny pozew wniesiony przez Włochy przeciwko Niemcom.

Zginęło sześć milionów Polaków

Ale mieć rację niekoniecznie oznacza mieć rację. Zwłaszcza nie w sprawie tak drażliwej jak nazistowska dominacja w Polsce. Setki wsi i części miast, takich jak Warszawa, zostało zniszczonych przez Niemców, zginęło około sześciu milionów Polaków, w tym trzy miliony Żydów. Nikogo nie powinno dziwić, że po prawie 80 latach ten szał jest nadal obecny wśród wielu Polaków. Tym bardziej, że Niemcy Zachodnie wyszły z tego relatywnie „tanio”.

Dokładne dane na ten temat są trudne do uzyskania. Kwestionuje się na przykład wartość dawnych ziem niemieckich przekazanych Polsce. Albo ile niemieckich aktywów zagranicznych skonfiskowali alianci. Pewne jest jednak, że NRD musiała ponieść znacznie większą część reparacji niż Republika Federalna Niemiec. Tak więc w 1953 roku Związek Radziecki zdemontował prawie 2500 fabryk i prawie połowę sieci kolejowej i wysłał wszystko na wschód. Według szacunków NRD zapłaciła w ten sposób 97% wszystkich niemieckich reparacji.

Wraz z zakończeniem demontażu rząd w Warszawie zadeklarował, że powstrzyma się od dalszych napraw przez całe Niemcy. Jednak obecna partia rządząca w Polsce, PiS, uważa tę decyzję za nieskuteczną. Powód: Warszawa nie była wówczas w stanie prowadzić własnej polityki, ponieważ była całkowicie kontrolowana przez sowieckich władców w Moskwie. Podobnie postrzegają to niektórzy znawcy prawa międzynarodowego i historycy, ale Polska nadal wielokrotnie powoływała się na ważność decyzji.

To głównie polscy konserwatyści, tacy jak lider partii PiS Jarosław Kaczyński, podsycają tę kwestię. Choć 73-latek nie pełni żadnego oficjalnego stanowiska, jest postrzegany jako człowiek kontrolujący zarówno premiera Mateusza Morawieckiego, jak i prezydenta Andrzeja Dudę „z tylnego siedzenia” – podają polskie media. W niedawnym przemówieniu powiedział: Dzisiaj Niemcy chcą osiągnąć pokojowymi środkami to, co kiedyś zamierzali osiągnąć środkami wojskowymi. Takie odniesienia do nazistowskich Niemiec mają pomóc jego partii wyjść z sondaży. PiS jest u władzy od siedmiu lat, a wybory mają się odbyć jesienią przyszłego roku.

Polska chce, aby reparacje stały się kwestią międzynarodową

Kierownictwo w Warszawie ogłosiło właśnie, że zamierza skierować swoje roszczenia odszkodowawcze za pośrednictwem instytucji: „Teraz Niemcy mają wybór: albo zasiądą do stołu negocjacyjnego z Polską, albo będziemy omawiać tę kwestię na wszystkich forach międzynarodowych – w ONZ, w Radzie Europy i w Unii Europejskiej” – powiedział Mularczyk. Dodatkowo ma się odbyć międzynarodowa konferencja na ten temat, bo dotyczy to też innych krajów. Wraz z Polską Grecja domaga się reparacji od Niemiec. Prawdopodobieństwo, że Niemcy będą musiały zapłacić więcej niż bilion euro reparacji, nie powinno odpowiednio wzrosnąć, jednak pewien rodzaj polityczno-moralnej naprawy może otworzyć się przed innymi.

W wyroku w Hadze z 2012 r. sędziowie zasugerowali utworzenie funduszu wsparcia ofiar w notatce dołączonej do wniosku. Podobnie jak nazistowscy robotnicy przymusowi w 2000 r. Do tej pory wypłacono około trzech miliardów euro reparacji różnym polskim grupom, w tym więźniom obozów koncentracyjnych i robotnikom przymusowym. Nie jest jeszcze jasne, czy dojdzie do takiego lub podobnego kompromisu. Ambasador Pawlos odpiera zarzut, że żądania reparacji są częścią antyniemieckiej kampanii wyborczej: „Byłoby niepoważne sądzić, że po wyborach w 2023 r. sprawa po prostu zniknie”.

Źródła: DPA, „Świat w niedzielę”, „Świat„, Federalna Agencja Edukacji Obywatelskiej, ZDF, Fundacji Konrada Adenauera

Howell Nelson

„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *