Troska o mieszkanie i pracę
Z 53-letnim Witalinem z Odessy, jego córką i 2,5-letnią wnuczką spotkaliśmy się w miejscowości Szehyni, na granicy Polski z Ukrainą. Po prawie dwóch dniach podróży kobiety odbyły kolejną ośmiogodzinną podróż do Wilna.
Transportem kobiet z polskiej granicy zajmował się zakład pracy jej męża, kierowca ciężarówki. Pracownik firmy tego samego mężczyzny spotkał Ukraińców w Wilnie, gdy przybyli w nocy.
15 minut dziennikarze, świadkowie okoliczności, stali się świadkami tej jednorodzinnej podróży na Litwę.
„Nie bójcie się, tu nie jest piwnica, wszystko będzie dobrze” – zapewnia Ukrainiec, który nagle wybuchnął płaczem, widząc, że wjeżdżamy do piwnicy windy jednego z domów w stołecznym parku Oz. Matka mówi, że po częstym ukrywaniu się w piwnicach dziecko boi się teraz lochów.
Wkrótce kobiety otwierają drzwi przytulnego i przytulnego mieszkania.
„W tym czasie doszliśmy do naszej wiedzy. Mężczyzna tyle razy mówił o przyjeździe na Litwę, ale zawsze się zwlekałem. A teraz oto okoliczności” – wzdycha Witalina.
Przez cały wyjazd na Litwę kobieta zadawała wiele pytań o wileńskie przedszkola, co powinna zrobić po przyjeździe, gdzie mogłaby poszukać bardziej stałego zakwaterowania. Kobieta, która pracowała jako asystentka kierownika supermarketu w swoim rodzinnym mieście Odessie, poprosiła o przesłanie linków do ogłoszeń o pracę, ponieważ najpierw szukałaby pracy. Powiedział, że próbował już nauczyć się języka litewskiego.
Mąż Ukrainki Witaliny od kilku lat pracuje w litewskiej firmie Transimeksa. Jest jednym z setek Ukraińców pracujących w tej firmie.
Zajmuje się transportem rodzin pracowników
„Obecnie cztery rodziny, 11 osób z Ukrainy, są w drodze na Litwę” 15 minut powiedział Darius Vyšniauskas, szef firmy logistycznej Transimeksa.
„Nasze największe rynki to kraje europejskie – Niemcy, Francja, Włochy. Posiadamy własne firmy w Niemczech i Włoszech i zatrudniamy około 300 ukraińskich kierowców. Z różnych powodów oferujemy nam warunki powrotu do kraju” – powiedział D. Vyšniauskas.
Według niego pięć ukraińskich rodzin zostało w piątek wywiezionych na Litwę i zakwaterowanych w wynajmowanych przez firmę lokalach.
„Dzisiaj spełnione są wszystkie warunki, bez względu na to, ile to kosztuje, nie jest to jeszcze absolutnie interesujące. Musimy sprowadzić te rodziny z powrotem i umieścić je w warunkach, które im odpowiadają” – powiedział kierownik firmy.
Według niego rodziny pracowników, które mogą jeszcze dotrzeć do granicy, mają wszelkie warunki, aby przyjechać na Litwę – przedstawiciele firmy spotykają się z ludźmi na granicy ukraińsko-polskiej, wysyłają więcej osób i w razie potrzeby przewożą.
„Pierwszym krokiem jest powrót do domu, ułożenie się wygodnie, zorganizowanie wszystkich niezbędnych dokumentów zgodnie z litewskim prawem, a potem zobaczymy, co będzie dalej” – powiedział Vyšniauskas.
Pomaga także tym, którzy chcą wrócić na Ukrainę
Według szefa firmy, firma pomaga także niektórym pracownikom, którzy z różnych powodów chcą wrócić na Ukrainę.
„Dziś są dziesiątki osób, które chcą wrócić. Nie mamy tej liczby dzisiaj na setkę, żeby wrócić czy coś w tym stylu. Jak są problemy z powrotem, nie jest łatwo tam trafić Fizyczne problemy logistyczne, przez Białoruś nie przejadę, musimy jechać do Polski Na granicy polskiej z granicą ukraińską jest kotłownia narodów, z obu stron duże korki.Dzisiaj wyjechało około 20-30 mężczyzn Jak daleko zajdzie… Ta sytuacja zmienia się z godziny na godzinę – powiedział dyrektor firmy.
Koledzy też pomagają
Agnė Margevičiūtė, przedstawicielka innej firmy logistycznej Hoptrans 15 minut powiedział, że do tej pory firma pomogła już rodzinom 14 pracowników przyjechać na Litwę. Firma ma obecnie 600 bezpośrednich pracowników.
„Pomagamy znaleźć zakwaterowanie, personel, który ma taką możliwość, pomagamy w rzeczach, udogodnieniach, niektórzy również zapewniają przestrzeń życiową”. 15 minut mówi A. Margevičiūtė.
Według niej obecnie wiadomo, że na Litwę jedzie około 30 innych rodzin – część z nich prawdopodobnie przekroczyła już granicę Polski, część jest w drodze.
Gabrielė Navickaitė / 15min zdjęcie / Przedmioty podarowane rodzinie Vytalyna, która uciekła z wojny na Ukrainie
Hoptrans zainteresował się także mediami społecznościowymi i poprosił o pomoc publiczność.
„Wczoraj otrzymaliśmy bardzo dobre komentarze od osób, które schroniły się u żony pracownika. Okazuje się, że jest piekarzem, piecze imponujące ciasta, a jej praca jest już pod obserwacją. Przyjmiemy również jak najwięcej pracowników ”- powiedziała.
Zapytany o to, jak czuli się ludzie, którzy przyszli, rozmówca powiedział, że zrozumiałe jest, że odczuwali ogromne napięcie i niepokój.
„Nie potrafię sobie nawet wyobrazić poziomu stresu, przez który przechodzą, niepokoju, jaki odczuwają. To, co się dzieje, jest po prostu niezrozumiałe dla umysłu. Możemy być szczęśliwi, że możemy w czymś pomóc, przyczyniamy się do tego że są przynajmniej zorientowani, nie powinniśmy chodzić po służbie migracyjnej ”- powiedział A. Margevičiūtė.
Gdy tylko wybuchła wojna 55 pracowników firmy wyraziło chęć wyjazdu na Ukrainę, obecnie jest ich około 100.
„Każdy ma gwarancję, że będzie mógł jak najszybciej wrócić do swojej ojczyzny, nie kwestionujemy tego prawa” – powiedziała.
Na wsparcie przeznaczono milion euro
Simonas Bartkus, szef działu marketingu i komunikacji w grupie logistycznej Girteka, która zatrudnia kilka tysięcy Ukraińców, powiedział, że grupa przeznaczyła 1 mln LTL. Bezpośrednie wsparcie w wysokości 1 miliarda euro dla osób przebywających obecnie na Ukrainie i pracujących w Europie, które potrzebują pilnej pomocy w sprowadzeniu swoich rodzin do bezpiecznych krajów.
„Nieustannie komunikujemy się z naszymi kolegami i konsultujemy się z nimi. Część pracowników zdecydowała się na powrót na Ukrainę, aby pomóc swoim rodzinom i ojczyźnie – zapewnimy pracę każdemu z nich. Jesteśmy również gotowi zaoferować pracę osobom przyjeżdżającym z Ukrainy, zarówno kierowcom i specjalistom od napraw, a także informatykom, finansom i innym profesjonalistom – skomentował S. Bartkus.
Ukraińcom pomagają też małe firmy. Firma technologiczna Omnisend zatrudniła 9 Ukraińców – czterech z nich i sześciu ich krewnych pomogło firmie przyjechać na Litwę od czasu wojny.
„Niektórzy z nich zabrali ze sobą kilka zwierzaków. Tymczasem inni wybrali lub musieli zostać w swoich krajach ojczystych. Zapewniliśmy noclegi i wyżywienie naszym kolegom i ich bliskim, a także intensywnie pomagamy w opiece migracja i inne problemy” – powiedziała Rimantė Ribačiauskaitė, dyrektor generalna Omnisend.
Omnisend zdecydował się również na bezpłatne świadczenie swoich usług na Ukrainie.
Prawie połowa pozwoleń na pracę – dla Ukraińców
W tym roku Służba Zatrudnienia wydała 1661 pozwoleń na pracę obywatelom państw trzecich na Litwie. Prawie połowa z nich wydawana jest obywatelom Ukrainy.
Według oficjalnych danych najwięcej Ukraińców zatrudnionych jest w przedsiębiorstwach sektora przemysłowego (47%), w sektorze usług – 22%, w budownictwie – 21%, w rolnictwie, leśnictwie i brzoskwini – 10%.
Jak informuje serwis, obywatele Ukrainy mieli pracować głównie jako przyrządzacze półproduktów (144), kucharze (81), stolarze (71), elektrycy (53), operatorzy maszyn do wyrobów z tworzyw sztucznych (42), pakowacze (24) i betoniarki. (14).
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.