Stosunki polsko-niemieckie: podejście ostrożne

Dziś, w poniedziałek, można by pomyśleć, że stosunki niemiecko-polskie będą genialne. Premier Mateusz Morawiecki z zadowoleniem przyjął wiadomość, że Mercedes-Benz zbuduje nową fabrykę w Jaworznie na Górnym Śląsku, inwestując w ten proces około miliarda euro.

W tym samym czasie do Berlina przybył prezydent RP Andrzej Duda, który w wywiadzie sprzed kilku tygodni określił się jako „obrońca dobrych polsko-niemieckich stosunków”. Co Duda znowu zrobił. Szef polskiego państwa mówił o „dobrej atmosferze sąsiedztwa” i podkreślił bardzo dobrą polsko-niemiecką historię „ostatnich 30 lat”.

Nie jest jednak tajemnicą, że takie uwagi stały się wyjątkami, zwłaszcza odkąd PiS doszedł do władzy w 2015 roku. Bo antyniemieckie tony są częścią codzienności, nawet jeśli czasami są ze sobą sprzeczne.

„Proces kolonizacji Polski przez Niemcy rozpoczął się już w 1989 roku. Dokładniej przez kapitał niemiecki” – wyjaśnił Arkadiusz Mularczyk, wiceminister spraw zagranicznych i oficer ds. polskich roszczeń reparacyjnych w Niemczech. Opowieść, która od lat jest też w stałym repertuarze prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Prezydent Duda też nie jest wolny od tej niemieckiej ambiwalencji. Podczas kampanii prezydenckiej w 2020 roku oskarżył Niemcy o ingerowanie w polską kampanię wyborczą, aby uniemożliwić mu reelekcję.

Ale przynajmniej od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę ton Dudy w stosunku do Niemiec zmienił się. W sprawie tzw. wymiany pierścieni zarzucił także Niemcom złamanie danego słowa, jednocześnie zabiegając o współpracę z prezydentem federalnym Frankiem-Walterem Steinmeierem.
Planowana przez Steinmeiera podróż do Kijowa w kwietniu, którą Prezydent Federalny miał zakończyć z Dudą i trzema prezydentami krajów bałtyckich, a która doprowadziła do niezgody niemiecko-ukraińskiej na zaproszenie Steinmeiera z Kijowa, została zainicjowana przez Prezydenta RP.

Uderzenie rakiety w Polskę wzbudziło obawy, że wojna na Ukrainie może rozprzestrzenić się na Zachód. Jednak dzięki ostrożnym działaniom NATO nie doszło do eskalacji.

17.11.2022 | 02:19 minut


Podczas dzisiejszej wizyty nie było zbyt wiele do odczucia w tym sporze. „To dla nas w Polsce bardzo ważny gest” – powiedział Duda odnosząc się do systemu Patriot.

– Duda należy do sił narodowo-konserwatywnych, świadomych, że Polska potrzebuje rozsądnych relacji z Niemcami, jeśli chce odgrywać rolę w polityce zagranicznej – mówi Joanna Maria Stolarek, szefowa biura Fundacji im. Heinricha Bölla w Warszawie.

„I lepsze stosunki z Niemcami są również konieczne, jeśli Polska chce odgrywać rolę w przyszłości Ukrainy” – kontynuował Stolarek.

Nie oznacza to jednak, że tylko Warszawa powinna gościć Niemcy. „W Polsce istnieje duże zaniepokojenie, że Niemcy i Europa ignorują tę kwestię. A ostrożne wsparcie militarne Berlina dla Ukrainy na początku wojny potwierdziło tę nieufność” – wyjaśnia ekspert.

To, czy Duda, który jako prezydent ma większe uprawnienia niż jego niemiecki kolega, umocni się swoją niemiecką pozycją, zależy też od dynamiki w polskim rządzie. Duda nic z tego nie pokazał podczas swojej wizyty w Berlinie. Zamiast tego wielokrotnie podkreślał rolę stosunków polsko-niemieckich. Nie tylko dla dwóch sąsiadów, „ale także dla Europy i Ukrainy”.

Bianca Robbins

„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *