Władimir Putin chce zatrzymać Krym – czy mu się to uda? Były generał USA Ben Hodges jest przekonany, że Ukraina może odzyskać półwysep.
Wojna Rosji z Ukrainą rozpoczęła się wraz z zajęciem Krymu w 2014 roku i tam konflikt może się zakończyć. Gdyby armii ukraińskiej udało się odzyskać Krym. Ale jak realistyczne jest wycofanie się Rosji z niemal mitycznego półwyspu? Ben Hodges, były generał armii USA i dowódca wojsk amerykańskich w Europie, jest optymistą.
Ben Hodges wyjaśnia w jednym z wywiadów, jak Ukrainie mogłoby się udać odzyskanie Krymu, jakie znaczenie ma Europa dla Stanów Zjednoczonych i jaki błąd, według niego, popełnił prezydent Francji Emmanuel Macron w sprawie konfliktu na Tajwanie.
t-online: Panie Hodges, wojna Rosji z Ukrainą pokazuje, że Europa jest mniej lub bardziej bezsilna bez Stanów Zjednoczonych jako pierwszego mocarstwa. Co by się stało, gdyby Stany Zjednoczone w końcu się wycofały?
Bena Hodgesa: Stany Zjednoczone nigdy nie opuszczą Europy. W naszym własnym interesie leży bezpieczeństwo i stabilność na kontynencie europejskim. Ponadto nie należy zapominać, że Stany Zjednoczone również odnoszą korzyści ze współpracy. Większość naszych sojuszników to kraje europejskie, ich wsparcie jest ważne – czy to w Afryce, Azji Środkowej czy w samej Europie.
Ale co by było, gdyby Donald Trump lub ktoś taki jak on przejął Biały Dom? Trump określił NATO jako „przestarzałe” podczas swojej prezydentury.
Trump nie będzie już prezydentem, jestem tego w 100% pewien. Inni republikańscy kandydaci na prezydenta będą prawdopodobnie bardziej umiarkowani, przynajmniej w kwestii NATO, najpóźniej podczas prawyborów. Nawiasem mówiąc, spodziewam się, że Joe Biden będzie miał świetne wyniki w roku wyborczym 2024. Pod tym względem jestem przekonany.
Jak ważne jest NATO dla Stanów Zjednoczonych?
NATO ma ogromne znaczenie dla Stanów Zjednoczonych. To doskonałe ramy do dyskusji i koordynacji różnych perspektyw. Nie ukrywam, że Stany Zjednoczone też nie zawsze są najłatwiejszym sojusznikiem.
Fredericka Benjamina „Bena” Hodgesa, urodzony w 1958 roku, jest emerytowanym generałem porucznikiem armii Stanów Zjednoczonych. W latach 2014-2017 oficer zawodowy pełnił funkcję Naczelnego Dowódcy Wojsk Lądowych USA w Europie. Dziś Hodges jest między innymi doradcą amerykańskiej organizacji praw człowieka Human Rights First.
Dziś jednak prezydent Francji Emmanuel Macron wydaje się być „trudnym” sojusznikiem. Po wizycie w Chinach ostrzegł ostatnio, że Europejczycy nie powinni być „naśladowcami” Stanów Zjednoczonych w przypadku zagrożenia Tajwanu przez Pekin.
Macron ma ogromne trudności z podsumowaniem swojej osobistej wizji Europy. Czego on właściwie chce? Strategiczna autonomia dla Europy? nie jestem pewien. To, co robi Macron, jest dość mylące. I to nie tylko od czasu jego ostatnich deklaracji w sprawie Tajwanu, Chin i Stanów Zjednoczonych. Spójrzmy wstecz: najpierw Macron próbował dogadać się z Donaldem Trumpem. To było całkiem złe. Potem spróbował tego samego z Putinem, co było jeszcze gorsze. A teraz wydaje się, że przyszła kolej na Chiny.
Macron spotkał się z krytyką, zwłaszcza ze strony Niemiec.
Podzielam krytykę. Macron zasadniczo utożsamia Stany Zjednoczone z Chinami, co jest błędne. Prawdopodobnie myślał, że mówi w imieniu całej Europy, chociaż większość krajów europejskich może mieć inne zdanie na temat Tajwanu. Francja powinna bardziej skupić się na budowaniu jedności i spójności w ramach Unii Europejskiej i NATO niż na dystansowaniu się od Stanów Zjednoczonych. Byłaby to lepsza inwestycja czasu i energii.
Czy chińska groźba pod adresem demokratycznego Tajwanu jest traktowana wystarczająco poważnie w Europie? Pacyfik jest daleko.
W przypadku zaatakowanej przez Rosję Ukrainy, jak i zagrożonego przez Pekin Tajwanu, istnienie tych dwóch państw nie jest jedyną kwestią. Chodzi też o cały międzynarodowy porządek oparty na zasadach. Są to prawa człowieka i prawo międzynarodowe. Stawką jest Wy i wszystko, co jest z tym związane, dlatego żadne państwo nie może powiedzieć, że konflikty go nie dotyczą. To byłoby wyjątkowo głupie.
„Bacon geek. Ogólny czytelnik. Miłośnik internetu. Introwertyk. Niezależny łobuz. Certyfikowany myśliciel”.