stosunki polsko-niemieckie Wielu Polaków oskarża Niemcy o współudział w wojnie ukraińskiej
Polska ostro krytykuje Niemcy: z naszą bliskością do Rosji przynajmniej przygotowalibyśmy grunt pod agresywną wojnę Putina. Teza ta jest dużym obciążeniem dla stosunków dwustronnych między Niemcami a Polską – zwłaszcza teraz
Z Rzeszowa do granicy z Ukrainą jest jeszcze około 100 kilometrów drogą. Wojna jest tam szczególnie bliska, ponieważ lotnisko zmieniło miasto na Podgórzu Polskim w centrum zachodniej pomocy wojskowej. Poparcie dla Ukrainy jest powszechnie akceptowane przez polską ludność. Kraj chce teraz również dostarczać myśliwce na Ukrainę. Zdaniem polskich krytyków Niemcy z kolei zbyt wahają się co do dostaw broni. I to nie wszystko, za co kraj nas obwinia.
Zdaniem naszego sąsiada, mając bliskość Rosji, w pierwszej kolejności przygotowalibyśmy grunt pod agresywną wojnę Putina na Ukrainie. Zamiast poważnie potraktować ostrzeżenia krajów Europy Środkowej i Wschodniej o militaryzacji Rosji, Niemcy uzależniły się od rosyjskiego gazu – i zbyt długo polegały na strategicznym partnerstwie z Putinem.
Piotr Buras jest szefem warszawskiego biura „European Council on Foreign Relations” i bardzo dobrze zna punkt widzenia polskiego insidera: Z jego doświadczenia wynika, że wielu ludzi w Polsce czuje nawet, że „Niemcy też pomogli sprowokować tę wojnę, Buras mówi w podcaście „Economy World & Far”. Zauważa, że ta krytyka narasta także w kręgach liberalnych, które do tej pory pozytywnie odnosiły się do Niemiec i malują ponury obraz stosunków dwustronnych: „Stosunki polsko-niemieckie są zdecydowanie bardzo złe” – mówi Buras. Dla wielu osób w Polsce Niemcy po prostu nie wysłały jasnych sygnałów do Rosji i tym samym nie pokazały Putinowi w odpowiednim czasie swoich granic.
Rośnie pewność siebie Polaków
Jedno jest pewne: Polska zyskała ogromne znaczenie geopolityczne po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Mając ponad 500-kilometrową granicę z Ukrainą, kraj ten odgrywa kluczową rolę w zabezpieczaniu wschodniej flanki NATO. Ma tam też zdecydowanie największy kontyngent wojskowy: według własnych wypowiedzi NATO już latem 2022 r. stacjonowało w Polsce 11,6 tys. żołnierzy. Było też 122,5 tys. polskich żołnierzy. Oraz: prezydent USA Joe Biden dwukrotnie odwiedził ten kraj w ciągu zaledwie kilku miesięcy, aby omówić przyszłość Ukrainy. Pominął jednak Paryż i Berlin.
Polski premier Mateusz Morawiecki zna stanowisko swojego kraju: „Bez ingerencji Stanów Zjednoczonych – a być może także Polski – nie byłoby dziś Ukrainy” – zadeklarował kilka dni temu narodowo-konserwatywny polityk podczas wizyty w Heidelbergu. W przemówieniu programowym wyraźnie opowiedział się za „Europą państw narodowych”. Poza Unią Niemcy wyraźnie odczuły też pewność siebie Polski: Morawiecki nalegał, by przypomnieć gospodarzom o roszczeniach reparacyjnych w wysokości 1,3 bln euro – jako rekompensatę za zniszczenia, jakie Niemcy przyniosły Polsce w czasie II wojny światowej.
„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.