Śledztwo wszczęto po tym, jak rosyjska rakieta wylądowała w lesie w Polsce. Wyniki są zaskakujące.
Ukrinform/imago
Po odkryciu szczątków rakiety w Polsce są już dostępne wyniki śledztwa – według relacji Polskiego Radia są one rmf.fm Jakby dziwny.
Według doniesień mediów, części rakiety odkryto 24 kwietnia w lesie niedaleko Zamościa, małego miasteczka w pobliżu Bydgoszczy. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak musiał przyznać, że 16 grudnia w polską przestrzeń powietrzną wleciał samolot wojskowy, „prawdopodobnie pocisk”. Jednak kontrola przestrzeni powietrznej nie przekazała natychmiast tych informacji.
Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, obiektem miałby być zaginiony rosyjski pocisk CH-55. „Ten pocisk nie może latać bez ciężaru głowicy” – powiedział w radiu szef sztabu prezydenta Andrzeja Dudy Paweł Szrot. Powiązana głowica została znaleziona w lesie pod Bydgoszczą. Według Szrota jest „dość wyjątkowy” – wykonany z betonu. „Ktoś tam umieścił tę zaawansowaną rosyjską technologię” – żartował polityk.
Paweł Szrot: „Polska jest militarnie bezpieczna”
Zgodnie z wynikami śledztwa rakieta była całkowicie pozbawiona materiałów wybuchowych. Szrot podejrzewa, że rosyjska armia użyła pocisku z betonową głowicą do zdezorientowania ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Być może przypadkowo znalazła się na polskiej ziemi. W wywiadzie Szrot wyjaśnił: „Z militarnego punktu widzenia Polska jest bezpieczna. Nie oczekuje się celowego ataku na nasz kraj” – dodał.
Pociski typu CH-55 to rosyjskie opracowanie z lat 70. Pierwotnie miały być wyposażone w głowice nuklearne. Szrot zostanie teraz dokładniej zbadany – powiedział Szrot.
„Komunikator. Profesjonalny badacz kawy. Irytująco skromny fanatyk popkultury. Oddany student. Przyjazny ćpun mediów społecznościowych”.