W radości ze zjednoczenia Niemiec Trójkąt Weimarski powstał ponad 30 lat temu. Jednak trójstronny sojusz Francji, Polski i Niemiec nigdy nie osiągnął celu, dla którego został stworzony. Aż do powstania Niemcy i Francja były uważane za serce zjednoczenia Europy, główną oś UE. Po zakończeniu konfliktu Wschód-Zachód Polska, jako trzeci ośrodek europejski, miała zapewnić stabilność wschodniemu rozszerzeniu UE. Pomysł pochodzi z czasów, gdy prawicowi populiści w Europie odgrywali podrzędną rolę, a ludzie wierzyli w koniec historii, po którym na świecie zapanuje demokracja i gospodarka rynkowa.
Więcej informacji po ogłoszeniu
Więcej informacji po ogłoszeniu
Dziś niestety wiadomo, że popełniono jednocześnie pięć historycznych błędów. Po pierwsze: globalny konflikt Wschód-Zachód jest dziś bardziej dramatyczny niż podczas zimnej wojny z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Po drugie, prawicowi populiści mają w Europie większą władzę niż kiedykolwiek. Po trzecie: mnożą się państwa z systemami autorytarnymi. Po czwarte: Polska okazuje się obecnie przeciwieństwem europejskiej kotwicy stabilności. Po piąte: tak jak 30 lat po zjednoczeniu Niemcy Wschodnie i Zachodnie wciąż się ścierają, tak samo dzieje się między starą UE a nowymi partnerami w Europie Wschodniej.
UE skorzystałaby na silnym rdzeniu
Niestety, Trójkąt Weimarski osiągnął w ostatnich dziesięcioleciach niewiele więcej niż symboliczną politykę. Dla UE bardzo korzystne byłoby posiadanie silnego rdzenia, w którym Niemcy integrowałyby północ Europy, Francję południe i zachód, a Polskę wschód. Archiwa Państwowe dysponują obecnie pokaźnym zbiorem dokumentów dotyczących Deklaracji Weimarskiej. Jednak w ciągu ostatnich 30 lat z sojuszu tych trzech krajów nie wyłoniła się ani jedna istotna inicjatywa polityczna, która zmieniłaby Europę.
Więcej informacji po ogłoszeniu
Więcej informacji po ogłoszeniu
Aby zrównoważyć tak wiele interesów narodowych, wymiana osobista ponad granicami państwowymi jest wartością samą w sobie – we wszystkich możliwych formatach. Europa skupia się także wokół stołów konferencyjnych. Jednak w szczególności Trójkąt Weimarski może i musi rozwinąć więcej ambicji dla przyszłego rozwoju Europy. W UE od lat występują zaległości w reformach. Wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa jest wciąż w powijakach. Rezygnacja z zasady jednomyślności 27 państw UE pozostaje deklaracją. A wraz z ostatnim kompromisem w sprawie azylu w żaden sposób nie udało się osiągnąć wspólnej polityki wobec uchodźców, nie mówiąc już o polityce opartej na solidarności.
Naprawdę jest co robić
Wiele z wielu wewnątrzeuropejskich konfliktów jest obecnie w cieniu wojny na Ukrainie. Na radarze pozostaje fakt, że jeśli chodzi o Węgry i Polskę, Unia Europejska ma w swoim składzie dwa państwa, których praworządność nie odpowiada wymaganiom wspólnoty. Tymczasem istnieje silna presja na Brukselę, by wpuściła również kraje Bałkanów Zachodnich do UE, aby nie zwracały się one do Rosji. W końcu zostali odrzuceni jako potencjalni członkowie na 20 lat. Atak Rosji na Ukrainę dał nowy impuls planom ponownego rozszerzenia UE na wschód. Z kolei wznowienie walk między Kosowem a Serbią uniemożliwia integrację tych państw.
Byłoby więc wystarczająco dużo do zrobienia dla stabilnego europejskiego rdzenia zwanego Trójkątem Weimarskim. Niemcy, Polska i Francja nie mają jednak na tyle wspólnych interesów, aby wspólnie pełnić pionierską rolę w Europie.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.