Obszary skażone amunicją stanowią duże zagrożenie dla służb ratowniczych w przypadku pożaru lasu, jest ich również wiele w Saksonii i Saksonii-Anhalt. Strażacy krytykują politykę i domagają się oczyszczenia skażonych terenów z niewybuchów. Według Niemieckiego Związku Straży Pożarnych w Polsce już tak się stało. Politycy biorą odwet i twierdzą, że w Niemczech już trwają operacje rozminowywania.
Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych nieco ponad 2000 kilometrów kwadratowych, czyli około jednej dziesiątej powierzchni kraju związkowego, jest uważane za „obszar podejrzany o ostrzał artyleryjski” w Saksonii-Anhalt i zawiera starą amunicję. Dla strażaków jest to śmiertelne, gdy na tych terenach, zwłaszcza w lasach, wybucha pożar.
Kai-Uwe Lohse jest komendantem straży pożarnej okręgu Harz. „Ogień, materiały wybuchowe, stara amunicja, to oczywiście mieszanka wybuchowa i stwarza ogromne zagrożenie dla służb ratowniczych, dlatego wchodzenie na te tereny jest oczywiście zabronione. Oznacza to: niech płonie, trzeba o to dbać”.
Przy szerokich przejściach strażacy mogą jedynie starać się nie dopuścić do dalszego rozprzestrzeniania się ognia. Gaszenie z powietrza samolotem, helikopterem lub dronem jest również możliwe tylko w ograniczonym zakresie, ponieważ, jak wyjaśnia Lohse, „to również musi odbywać się z odpowiedniej bezpiecznej odległości, istnieją wytyczne. Nie ma zatem bezpośredniego przelotu, jak w przypadku możliwe pożary lasów w normalnych lasach”.
Saksonia rozważa użycie robotów gaśniczych
W środkowych Niemczech w szczególności Saksonia-Anhalt i Saksonia muszą radzić sobie z zagrożeniem pożarowym lasów i obszarów skażonych amunicją. Związek Państwowej Straży Pożarnej informuje, że ryzyko jest niższe w Turyngii.
W Saksonii Ministerstwo Spraw Wewnętrznych rozważa użycie robotów gaśniczych po osiągnięciu dojrzałości technicznej aplikacji, wskazuje na wniosek MDR AKTUELL. Dodaje, że korzystanie z chronionych pojazdów Bundeswehry lub prywatnych dostawców jest już możliwe w ograniczonym zakresie.
Lohse: To niezrozumiałe, że zostało w ziemi
Ogólnie rzecz biorąc, wiceprezes Saksońskiego Związku Państwowej Straży Pożarnej, Gunnar Ullmann, zadaje sobie pytanie: „Jak postępować z zanieczyszczonymi terenami? Czy jest w ogóle technicznie możliwe ich całkowite oczyszczenie? Czy jest to uzasadnione finansowo? skażenia tych obszarów amunicją, musimy z tym żyć, a problem nie zostanie rozwiązany ani wyjaśniony ani dziś, ani jutro”.
Przeciwko Kai-Uwe Lohse wzywa polityków do większego zaangażowania. Powiatowy komendant straży pożarnej jest jednocześnie przewodniczącym Związku Państwowej Straży Pożarnej Saksonii-Anhalt. „To dla mnie niezrozumiałe, że po tylu dziesięcioleciach, mimo że to jest drogie, to nie jest bezpieczne i po prostu zostawiasz to w ziemi i nie wiem, co cię czeka”.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych: Prace porządkowe na wszystkich gruntach nie mogą być finansowane
TO Lutz-Georg Berkling, zastępca szefa departamentu „Ochrony ludności” w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Saksonii-Anhalt, rozumie zarzuty. Ale mówi też: „Trwa rozminowywanie, po prostu musisz zdecydować. Ale nie we wszystkich obszarach. Nie będziesz w stanie tego sfinansować. Odpowiedzialność zawsze spoczywa na właścicielach obszarów”.
Mogą to być osoby prywatne, stan lub rząd federalny – ten ostatni, jeśli chodzi o poligony wojskowe.
Związek Strażaków: Polska jako wzór
Ale Niemcy nie mogą sobie pozwolić na czekanie, mówi Ulrich Cimolino z Niemieckiego Związku Straży Pożarnych. Dotyczy to sąsiedniej Polski: „O ile mi wiadomo, kilka lat temu Polska wycinała lasy państwowe, duże obszary i inne lasy amunicyjne do głębokości pół metra”.
W Polsce osiągnęli to, co w Niemczech uważane jest za niemożliwe. Nie mógł tego zrozumieć, powiedział Cimolino.
Ten temat w porządku obrad:AKTUALNOŚCI MDR | wiadomości radiowe | 16 czerwca 2023 | 6:00
Wyświetl wszystko
Wyświetl wszystko
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.