Wynik październikowych wyborów parlamentarnych w Polsce może mieć istotny wpływ na układ sił przed przyszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego i skierować Polskę na nową europejską ścieżkę. UE odgrywa także wiodącą rolę w kampanii wyborczej.
Po Brexicie, podczas którego brytyjscy konserwatyści opuścili grupę Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), nowym kamieniem węgielnym ugrupowania stała się polska konserwatywna partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS).
W ciągu dwóch kadencji rządu PiS nawiązał mroźne stosunki z Brukselą w związku z kontrowersyjnymi reformami sądownictwa, które według Komisji Europejskiej i Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości podważają niezależność sądów, stając się główną, jeśli nie jedyną kością niezgody.
Choć rząd PiS jest niepopularny w UE, utrzymał popularność w kraju i ma obecnie duże szanse na zdobycie trzeciej kadencji w zaplanowanych na 15 października wyborach parlamentarnych z 34,9 proc. poparcia.
Na drugim miejscu, z 29,2 proc. głosów, znajduje się główny konkurent PiS, koalicja liberalno-burżuazyjna (KO). Jest członkinią Europejskiej Partii Ludowej kierowanej przez byłego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, w skład której wchodzą konserwatywno-liberalna Platforma Obywatelska (PO) i mniejsze partie, takie jak niedawno dołączony ruch chłopski AgroUnia.
Październikowa kampania wyborcza przerodziła się w pojedynek PiS z KO. Obie partie mają bardzo różne podejście do Europy: PiS zarzuca Brukseli próbę uzurpowania sobie władzy państw członkowskich, KO zarzuca obozowi rządowemu podważanie pozycji Polski w Europie poprzez swoją antydemokratyczną politykę.
Referendum jako narzędzie kampanii
Wyborom będzie towarzyszyć referendum w sprawach, które PiS uważa za istotne dla Polaków. Opozycja postrzega jednak zaplanowane referenda jako kolejne narzędzie zwiększenia poparcia dla rządu.
PiS chce także głosować nad nowym europejskim systemem migracyjnym i azylowym. Zobowiązuje to państwa członkowskie do okazania solidarności, czyli przyjęcia uchodźców z innych państw członkowskich lub zapewnienia im wsparcia finansowego.
Podczas gdy Polska i Węgry odrzuciły unijny program, PiS zdecydował się pozwolić Polsce na głosowanie w sprawie udziału kraju w przesiedleniach.
Pytanie referendalne brzmi: „Popierać przyjęcie tysięcy nielegalnych migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki w ramach programu przymusowej relokacji narzuconego przez biurokratów UE”. Komisja nalega jednak, aby w nowym systemie relokacja nie była obowiązkowa.
„PiS po raz kolejny grozi Polsce uchodźcami. Jeśli nie dla osób i kobiet LGBTQ+, to dla osób ubiegających się o azyl” – powiedział EURACTIV.pl lewicowy eurodeputowany Robert Biedroń.
„Kwestie migracji należą do kompetencji państw członkowskich i UE, więc referendum nie będzie wiążące” – powiedział. Dodał, że PiS chce wykorzystać referendum jedynie do mobilizacji wyborców przed wyborami.
Cztery pozostałe kwestie dotyczą prywatyzacji majątku publicznego, podniesienia wieku emerytalnego i usunięcia bariery na granicy polsko-białoruskiej, która ma zapobiegać nielegalnej imigracji ze wschodu.
Krytykę budzi także sformułowanie pytań, które są sformułowane w sposób nieco podżegający, naprowadzają, udzielają „poprawnych” odpowiedzi i są skierowane przeciwko opozycji. Skłoniło to opozycję do oskarżenia partii rządzącej o „ośmieszanie Polaków”.
Jeśli PiS wygra wybory, a większość Polaków odrzuci w referendum unijny program przesiedleń, partia mogłaby zyskać potężny wpływ w swoim sprzeciwie wobec proponowanego przez Komisję planu, co z pewnością nie pomogłoby w reformie polityki migracyjnej i azylowej.
Europejski wymiar kampanii wyborczej
W zmaganiach dwóch alternatywnych wizji Europy PiS atakuje nie tylko KO, ale także całą grupę Europejskiej Partii Ludowej (EPL). Całą partię europejską oskarża się o chęć wpływania na wolne decyzje wyborcze Polaków.
W czerwcowym wywiadzie dla Frankfurter Allgemeine Zeitung Weber mówił o konieczności wzniesienia „zapory ogniowej” przeciwko PiS i wykluczył jakąkolwiek formę współpracy EPP z polską partią rządzącą, którą nazwał „wrogami politycznymi”. .
Wywołało to oburzenie w polskiej partii rządzącej, która oskarżyła Webera o chęć ingerencji w polskie wybory. W rezultacie polski parlament przyjął uchwałę mającą na celu przeciwdziałanie wszelkim próbom wpływania na proces wyborczy przez inne państwa i polityków zagranicznych.
Poseł PiS Tadeusz Cymański stwierdził niedawno, że retoryka Webera, a zwłaszcza użycie przez niego słowa „wróg”, przypomina „propagandę Hitlera”.
Postawa Webera wobec Polski to „bezczelność” świadcząca o brutalizacji dyskursu politycznego – powiedział EURACTIV.pl eurodeputowany PiS i współprzewodniczący Grupy ECR Ryszard Legutko.
Dodał, że ma nadzieję, że Weber wyciągnie wnioski ze swoich wypowiedzi, aby wielu polskich wyborców zdało sobie sprawę, że EPP stara się stosować „politykę przemocy” i agresywne metody.
Zwolennicy UE wierzą w pokojowe podejście, podczas gdy Weber stosuje bardziej kontradyktoryjną retorykę – wyjaśnił Legutko. Dodał, że „Unia Europejska stała się miejscem, gdzie jedni uciekają się do agresji wobec innych”.
Zapytany, czy PiS mógłby rozważyć jakąś formę zwiększonej współpracy REC i EPP z kimś innym niż Weber na czele, odpowiedział, że jest to bardziej kwestia układu politycznego niż kadrowego.
Jeśli tendencja do marginalizowania niektórych krajów i zastraszania języka będzie się utrzymywać, trudno sobie wyobrazić współpracę między obiema stronami – stwierdził.
Doszedł do wniosku, że to, co obserwuje się obecnie w EPP, to „oligarchizacja” polityki europejskiej, czego z pewnością nie podziela grupa ECR.
Obietnica przywrócenia pozycji Polski w Europie
Koalicja Obywatelska broni Webera i wierzy w zdolność Polski do bycia aktywnym członkiem demokratycznej i liberalnej Europy.
„Niedopuszczalne jest, aby narodowo-populistyczna partia PiS atakowała demokratycznie wybranych polityków i posługiwała się retoryką antyeuropejską, szczególnie skierowaną przeciwko EPP” – powiedział EURACTIV.pl poseł PO Michał Szczerba.
EPL jest „silna dla demokracji, praworządności i Ukrainy”, zaś Weber „jest przyjacielem Polski i osobą, która buduje potężną koalicję instytucji europejskich na rzecz wspierania Ukrainy” – oświadczył.
„Celem koalicji obywatelskiej jest przywrócenie Polsce pozycji na arenie międzynarodowej i promowanie współpracy z demokratycznymi partnerami w Europie” – powiedział Szczerba.
„Walka o Polskę” może okazać się sprawą kluczową dla całego Parlamentu Europejskiego. Rozszerzając swoją reprezentację w innych krajach, w tym we Włoszech i Czechach, EKR może stać się kluczowym graczem w wyborach europejskich w 2024 r., jeśli PiS ponownie zwycięży w Polsce.
Zwycięstwo opozycji byłoby kluczowe dla potencjału EPP jako najważniejszej grupy w Parlamencie Europejskim.
„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.