Polską wstrząsa skandal korupcyjny związany ze sprzedażą wiz


Sprawa korupcji w wydawaniu wiz obywatelom Afryki i Azji robi furorę w Polsce. Czy mógłby zadecydować o wyborach 15 października?

Polskiego rządu nie da się prześcignąć w rygorze retorycznym w krytyce imigracji do Europy. Nierzadko rządząca narodowo-konserwatywna partia PiS wypowiada się otwarcie ksenofobicznie. To sprawia, że ​​afera wyprzedanych wiz pracowniczych, która obecnie robi coraz większe furorę w sąsiednim kraju, staje się tym bardziej wybuchowa – choć skala rzekomego skandalu nie jest jeszcze jasna.

„Ta sprawa grozi przetasowaniem kart w kampanii wyborczej” – oznajmił w rozmowie z naszą redakcją David Gregosz, szef warszawskiego biura Fundacji Konrada Adenauera (KAS). Media oraz liberalno-konserwatywna opozycyjna Platforma Obywatelska (PO) na czele z byłym premierem Donaldem Tuskiem zarzucają władzom prowadzenie na dużą skalę nielegalnego handlu wizami pracowniczymi za pośrednictwem polskich konsulatów w Afryce i Azji.

Lider PiS Jarosław Kaczyński zaprzecza nawet istnieniu afery

Choć lider PiS Jarosław Kaczyński zaprzecza istnieniu afery, sprawa osiągnęła najwyższy poziom. Choć w poniedziałek minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau nie podał się do dymisji, jego zastępca Piotr Wawrzyk, odpowiedzialny za sprawy konsularne, został już zwolniony. Wobec pracowników organu prowadzone jest śledztwo, zatrzymano trzy osoby. Wawrzyk próbował popełnić samobójstwo. Rząd wyjaśnił, że jest to wynik agitacji opozycji.

Portal Onet i liberalny dziennik Gazety Wyborczej zidentyfikował Wawrzyka jako twórcę systemu „gotówki za polskie wizy”. Onet początkowo mówił o 600 tys. spraw w ciągu ostatnich 30 miesięcy, opozycja wspomniała o 250 tys. wiz wydanych nieprawidłowo. „Rząd stara się minimalizować temat i mówić o kilkuset przypadkach” – wyjaśnia Dawid Gregosz.

Zaniepokojone są konsulaty kilku krajów

Szef KAS uważa, że ​​dane PiS są wyraźnie zaniżone. Już sam fakt, że Prokuratura Polska prowadzi dochodzenia w trzech regionach świata i w całym szeregu krajów, takich jak Kenia, Uganda, Nigeria, Filipiny i wreszcie Indie, sugeruje, że liczba przedsiębiorców jest bardzo duża . powinien być zakres pięciocyfrowy, a nawet środkowy sześciocyfrowy. Gregosz: „Ogólnie rzecz biorąc, oczywiście ma wybuchową siłę. „W końcu wydaje się, mówiąc dosadnie, że istnieje coś na kształt przemytu państwowego.

Przeczytaj też o tym

W Brukseli i Berlinie ludzie zapewne będą bardzo uważnie śledzić to, co się dzieje, zwłaszcza że wiele mężczyzn i kobiet posiadających polskie wizy pracownicze podróżuje oczywiście do Niemiec i innych krajów Schengen. Warszawa musi przygotować się na nieprzyjemne pytania. Tym bardziej, że rząd oficjalnie nawołuje do radykalnego ograniczenia imigracji i od lat odmawia przyjmowania uchodźców, którzy m.in. we Włoszech.

Afera daje amunicję opozycji

Na szczeblu krajowym sprawa ta dostarcza opozycji amunicji. Bo nawet Polska, którego gospodarka w ostatnich latach szybko się rozwijała, cierpi na niedobór wykwalifikowanych pracowników. Rząd prowadzi w szczególności rekrutację mężczyzn i kobiet z krajów pozaeuropejskich, ale jednocześnie w dniu wyborów 15 października PiS rozpisał referendum w sprawie europejskiego kompromisu w sprawie azylu, który przewiduje przymusowe przyjmowanie uchodźców. Właśnie z tym PiS walczy od lat.

David Gregosz uważa, że ​​opozycji faktycznie uda się zamknąć stabilny deficyt na poziomie 3–6 proc., ale nie jest to pewne: „Rząd PiS przez ostatnie osiem lat przetrwał liczne skandale polityczne”.

Patricia Marsh

„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *