Journal Frankfurt News – Stulecie jazzu we Frankfurcie

Około 100 lat temu jazz przybył do Frankfurtu ze Stanów Zjednoczonych. JOURNAL przygląda się ewolucji jazzu od okresu powojennego do współczesności.

„Znowu jesteśmy wolni w mowie i duchu”

Frankfurt w ruinie
Fani jazzu nie postrzegają końca wojny jako porażki, ale jako wyzwolenie: „Znowu możemy swobodnie myśleć, znów możemy reprezentować wszystkie zainteresowania muzyczne… Nie ma już zakazanego radia. Znów jesteśmy wolni w mowie i duchu” – czytamy w pierwszym powojennym numerze Jazz Club News, reprodukowanym przez Horsta Lippmanna przy użyciu kalki na maszynie do pisania.

Szczęśliwe dla sceny jazzowej było to, że alianci amerykańscy utworzyli swoją kwaterę główną nad Menem. Zaledwie dziewięć dni po kapitulacji Carlo Bohländer otrzymał pozwolenie na występ w Hot Club Combo. Frankfurccy muzycy jazzowi wkrótce mieli mnóstwo pracy w klubach GI i nawet w zniszczonym Frankfurcie zapotrzebowanie na rozrywkę i rozrywkę wkrótce znów było wysokie.

Kilka kroków od Jazzkellera znajduje się Jazzhaus, średniowieczny dom z muru pruskiego. Mieścił się w nim pub i był siedzibą założonego w 1952 roku Hot Club Frankfurt i Niemieckiej Federacji Jazzowej.

Chez Lippmann – niesamowita atmosfera

Restauracja Bayernhof, prowadzona przez rodziców Horsta Lippmanna w Bahnhofsviertel i będąca popularnym miejscem spotkań fanów jazzu, uległa zniszczeniu podczas wojny. Po zakończeniu wojny udało im się tanio kupić ruiny Grand Hôtel Continental, położone po przekątnej od głównego dworca kolejowego. Początkowo można było korzystać jedynie z parteru, później także z pierwszego piętra, które przed deszczem chronił prowizoryczny dach. Wkrótce Horst organizował także sesje jazzowe w At Lippmann’s, gdzie grał Hot Club Combo i stał się atrakcją dla kochających jazz Niemców i amerykańskich żołnierzy.

„Sesje trwały od ósmej wieczorem do szóstej rano, gdyż wówczas obowiązywała jeszcze godzina policyjna. Musiałem więc zacząć wieczorem, potem jazzować całą noc, aż rano mogłem wrócić na ulicę. A jednak na tych sesjach było tłoczno. To była niesamowita atmosfera.

Jedną z nielicznych kobiet niemieckiego jazzu była pianistka Jutta Hipp (tutaj z Carlo Böhländerem). W 1955 roku „europejska pierwsza dama jazzu” opuściła Frankfurt i osiedliła się w Nowym Jorku. Tam dobrze rozpoczęła i nagrała płyty dla Blue Note. Wkrótce jednak porzuciła karierę muzyczną i popadła w zapomnienie.

„Jazz – słychać i widać”: pierwszy na świecie serial telewizyjny o tematyce jazzowej

Carlo Bohländer założył Domicile du Jazz w 1952 roku, wzorując się na francuskich klubach bohemy. „Salon” i „obóz szkoleniowy” frankfurckich muzyków jazzowych, dziś piwnica jazzowa, zostały zbudowane w nienaruszonej, sklepionej piwnicy domu przy Kleine Bockenheimer Straße, który prawdopodobnie został zniszczony przez bomby.

W 1953 roku Horst Lippmann (który później odniósł wielki sukces ze swoją agencją koncertową Lippmann & Rau) wraz z nowo utworzoną Niemiecką Federacją Jazzową zorganizowali pierwszy niemiecki festiwal jazzowy, który do dziś jest kontynuowany przez HR i jest uważany za najstarszy festiwal jazzowy na świecie. Horst Lippmann i Olaf Hudtwalcker produkowali programy jazzowe dla radia AFN i HR, a później powstał jazzowy serial telewizyjny (znowu pierwszy na świecie!) „Jazz – usłyszany i widziany”. Kolejna tradycyjna impreza, Jazz in the Palmengarten, rozpoczęła się w 1959 roku. Dziś jest ona również rekordzistą w kategorii najstarszego na świecie cyklu jazzowego na świeżym powietrzu.

Po Jazzkeller Carlo Bohländer założył Storyville – The Jazz House przy Stiftstrasse w 1955 roku, a następnie dwie inne restauracje, Down by the Riverside i Balalaika.

Frankfurt Hot Club – rdzeń powojennego niemieckiego jazzu

Frankfurt stał się miastem boomu jazzowego w latach cudu gospodarczego. W niemieckich ankietach jazzowych (badanie czytelników męskiego magazynu Die Gondel) pierwsze miejsce zajęły frankfurckie zespoły. Frankfurt przyciągnął wielu innych znakomitych muzyków jazzowych z całych Niemiec i zagranicy. Frankfurt Hot Club stał się zalążkiem powojennego niemieckiego jazzu. Jazzowe miasto Frankfurt promieniowało także poza granicami kraju.

W 1957 roku Werner Wunderlich zorganizował tournée koncertowe Frankfurt All Stars po Polsce. Ta podróż za żelazną kurtynę była pierwszym niemiecko-polskim spotkaniem kulturalnym w czasie zimnej wojny, a muzycy skupieni wokół Emila i Alberta Mangelsdorffów oraz Joki Freund odbywali nie tylko misję muzyczną, ale także misję w zakresie polityki zagranicznej.

Zespół jazzowy Hessischer Rundfunk powstał w 1958 roku z inicjatywy Horsta Lippmanna. Dusko Goykovic (tp), Rudi Sehring (dr), Joki Freund (saksofon), Pepsi Auer (p), Emil Mangelsdorff (saksofon), Peter Trunk (b) i jako lider Albert Mangelsdorff (tb)

1958: Albert Mangelsdorff w ojczyźnie jazzu

W 1958 roku Albert Mangelsdorff przyjął zaproszenie na słynny Newport Jazz Festival w Stanach Zjednoczonych i reprezentował Niemcy w międzynarodowym big bandzie. Dla puzonisty Alberta Mangelsdorffa był to pierwszy wykrzyknik w ojczyźnie jazzu. Przez następne dziesięciolecia jego innowacyjny styl gry uczynił go czołowym muzykiem na swoim instrumencie; W 1980 roku w plebiscycie Critics Poll magazynu jazzowego „Down Beat” uznano go za najlepszego puzonistę na świecie.

Jednak boom jazzowy tamtych lat nie znalazł odzwierciedlenia w sytuacji ekonomicznej muzyków jazzowych. Tytuł panelu jazzowego z 1956 r. brzmiał: „Nieuwikłani w cud gospodarczy: muzycy jazzowi stanowią smutny rozdział w niemieckiej polityce społecznej”. » Już wtedy wielu muzyków jazzowych utrzymywało się głównie z powierzchownej muzyki popowej i rozrywkowej; tylko nieliczni Utrzymywali się z występów w klubach jazzowych i na festiwalach, które obecnie odbywają się w całych Niemczech.

Z okazji 25-lecia Jazzkellera w 1977 roku Mild Maniac dał koncert plenerowy na wówczas jeszcze słabo rozwiniętym Römerbergu: Volker Kriegel (git), Thomas Bettermann (klawisze), Hans Peter Ströer (b), Evert Fraterman ( dr), Nippy Noya (w procentach)

„Mało zaangażowany w cud gospodarczy: muzycy jazzowi stanowią smutny rozdział w niemieckiej polityce społecznej”

Bandyci, beatnicy i hipisi
Pod koniec lat pięćdziesiątych boom jazzowy ponownie wygasł. W muzyce rock’n’rollowej i beatowej zupełnie inne style muzyczne cieszyły się dużym zainteresowaniem nowego pokolenia młodych ludzi. „Zalew wydarzeń jazzowych, jakie kiedyś niosła moda jazzowa, dobiegł końca” – napisał Jazzpodium w 1967 roku.

Jazz ewoluował obecnie od tanecznego swingu i przyjemnego fajnego jazzu do trudniejszego do strawienia free jazzu, który stał się muzyką niszową dla wiernych fanów. A muzyka beatowa i rockowa z jej zniekształconymi gitarami stała się ścieżką dźwiękową ruchu studenckiego, okupacji Uniwersytetu Goethego czy wojny miejskiej w frankfurckiej dzielnicy Westend.

Spektrum z Volkerem Kriegelem (git), Eberhardem Weberem (b) i Rainerem Brüninghausem (klucz)

„Wolę grać z moim zespołem dla publiczności, która chce się dobrze bawić. »

„Wolę grać z moją grupą dla publiczności, która chce się bawić, niż dla jednej z tych grup jazzowych o sekciarskim, wspólnotowym charakterze” – gitarzysta jazzowy Volker Kriegel był cytowany w 1971 roku w Der Spiegel. Wraz ze swoimi zespołami Dave Pike Set, Spectrum i Mild Maniac stworzył fuzję jazzu i rocka z Frankfurtu. I tym samym po raz kolejny przyciągnął szerszą publiczność. Od 1977 grał z Albertem Mangelsdorffem w United Jazz + Rock Ensemble pianisty ze Stuttgartu Wolfganga Daunera; Nagrany w tym samym roku pierwszy album „Live im Schützenhaus” jest jak dotąd najbardziej popularną niemiecką płytą jazzową.

Dzisiejsze miasto jazzu we Frankfurcie
W latach 90. na pierwszy plan powróciło bogate dziedzictwo jazzowe miasta. W 1990 roku muzycy z Frankfurtu, w tym weteran jazzu Emil Mangelsdorff, założyli Jazz Initiative, która dziś jest jedną z największych inicjatyw jazzowych w Niemczech, skupiającą ponad 850 członków i organizującą około 60 koncertów rocznie. Linda Reisch, ówczesna szefowa działu kultury, nie tylko stworzyła dział muzyczny dla niezależnej sceny muzycznej, ale także „Jazz Work Grant of the City of Frankfurt”, przyznawany corocznie i obecnie obdarowany kwotą 10 000 euro.

Jednak panująca w tamtych latach tendencja do uczynienia jazzu przedmiotem nauczania uniwersyteckiego w Niemczech również okazała się niekorzystna dla Frankfurtu. W wielu szkołach wyższych i uniwersytetach w nowo zjednoczonych Niemczech odpowiednie ministerstwa przywróciły programy studiów jazzowych – ale nie w Hesji. Obecnie ponownie istnieją możliwości studiowania we Frankfurcie, ale wielu młodych muzyków przenosi się na najważniejsze uniwersytety jazzowe w Kolonii, Berlinie, Mannheim i Moguncji.

Na świecie pozostało zaledwie kilka profesjonalnych big bandów radiowych, a Frankfurt ma jeden: big band Hessischer Rundfunk. Od 2022 roku współpracuje z Akademią Muzyczną (HfMDK) przy nowym kursie „Big Band – Granie, Pisanie, Dyrygowanie”.

Oprócz tradycyjnych instytucji o międzynarodowej renomie, takich jak Jazzkeller, German Jazz Festival i HR Big Band, dziś to niezależna i prężna scena wyróżnia Frankfurt jako miasto jazzu. Dobrowolne zaangażowanie Jazz Initiative, Forum Improwizowanej Muzyki, Jazz Montez oraz innych klubów i inicjatyw stanowi obecnie kręgosłup frankfurckiej sceny jazzowej. Frankfurt z pewnością nie jest już „jazzową stolicą republiki”, ale Frankfurt zawsze pozostał miastem jazzu.

Pierwszą część historii jazzu przeczytacie tutaj.

Emerson Allen

„Bacon geek. Ogólny czytelnik. Miłośnik internetu. Introwertyk. Niezależny łobuz. Certyfikowany myśliciel”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *