Ukraina i Polska starły się: dostawy broni i zboża

DZjednoczeni przez wspólnego arcywroga: to podsumowuje stosunki między rządami Warszawy i Kijowa od początku głównego ataku Rosji na Ukrainę. W Polsce wciąż przebywa około miliona uchodźców wojennych. Warszawa poczyniła postępy w dostarczaniu czołgów i samolotów bojowych, podczas gdy pozostali członkowie zachodniego sojuszu nadal się wahali.

Jednak wizerunek najlepszych przyjaciół, jaki przekazywany jest przez obie strony, chociażby podczas pierwszych wizyt premiera Polski Mateusza Morawieckiego w Kijowie i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie, już dawno zaczął się łamać. W kwietniu Polska, Węgry i Słowacja zablokowały import ukraińskiego zboża. Niedługo potem UE nałożyła także ograniczenia importowe. Wygasły kilka dni temu. Ukraina zapowiedziała, że ​​podejmie działania prawne przeciwko nowemu polskiemu zakazowi importu na forum Światowej Organizacji Handlu (WTO).

Atak na Zełenskiego i Berlin

Zupełnie nowym zjawiskiem jest przekształcenie konfliktu o zboże w konflikt o współpracę wojskową. „Nie dostarczamy już broni Ukrainie, ponieważ teraz wyposażamy się w najnowocześniejszą broń” – powiedział Morawiecki w środowy wieczór. „Ukraina broni się przed brutalnym atakiem Rosji i rozumiem tę sytuację, ale tak jak powiedziałem, będziemy chronić nasz kraj” – powiedział polski przywódca. Rzecznik rządu Piotr Müller wyjaśnił w czwartek, że Polska realizuje jedynie uzgodnione wcześniej dostawy. Minister obrony Niemiec Boris Pistorius zapowiedział wówczas rozpoczęcie negocjacji ze swoim polskim odpowiednikiem Mariuszem Błaszczakiem.

Nowością jest ostry ton, jaki przyjęli narodowi konserwatyści sprawujący władzę w Warszawie. W czwartek Błaszczak nazwał starania Zełenskiego o zapewnienie Niemcom stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ „całkiem dziwnym” i „wielkim rozczarowaniem” – i przy okazji zaatakował Berlin, zarzucając Zełenskiemu brak pamięci na temat początkowo wahających się dostaw niemieckiej broni oraz ponowne żądanie niemieckich reparacji za II wojnę światową. Prezydent Andrzej Duda dodał kolejną metaforę, porównując Ukrainę do tonącego człowieka, który próbuje ciągnąć za sobą innych. Według premiera Morawieckiego są to „bardzo trafne słowa”.

Ze podejściem Kijowa do konfliktu zbożowego nie zgadzają się także środowiska krytyczne wobec polskiego rządu. Ukraina nie może robić sobie wrogów ze swoich najbliższych sąsiadów – skomentowała konflikt „Rzeczpospolita”. W czwartek po południu ogłoszono, że ministrowie rolnictwa obu krajów chcą pracować nad rozwiązaniem. Najwyraźniej osiągnięto już porozumienie między Ukrainą a Słowacją. Według Słowacji uzgodniono system zezwoleń na handel zbożem. Kijów będzie zatem powstrzymywał się od złożenia skargi na rząd w Bratysławie.

Ewentualne rozwiązanie konfliktu zbożowego z Kijowem raczej nie spowoduje odwilży przed wyborami parlamentarnymi w Polsce 15 października. O przyciągnięcie jak największej liczby wyborców z jeszcze bardziej prawicowej „konfederacji” walczy także partia rządząca PiS. Zawsze było to sprzeczne z pomocą dla Ukrainy.

Bianca Robbins

„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *