Polska: kierowcy ciężarówek zgadzają się na zawieszenie demonstracji

Polscy kierowcy ciężarówek od miesięcy blokowali granicę z Ukrainą. Teraz zawiesili demonstrację. Ale koniec strajku jest tylko tymczasowy.

REKLAMA

Nowy polski rząd osiągnął porozumienie z firmami transportu drogowego, które od miesięcy blokują ukraińskich kierowców na granicy z Ukrainą. Niezadowoleni są z nierównego traktowania przewoźników. Strajkujący zawiesili teraz swoje działania, aby umożliwić dalsze negocjacje.

Paweł Śliz, poseł „Polska 2050”, oświadczył, że osiągnięto porozumienie. „Szczerze mówiąc, mamy nadzieję, że to początek szczęśliwego rozwiązania tej skomplikowanej sytuacji”.

Pierwszym ukraińskim kierowcom udało się przekroczyć granicę bez większych przeszkód. Kierowcy ciężarówek cieszą się, że podczas długich podróży nie muszą niepotrzebnie czekać. Szczególnie w warunkach zimowych.

„Pierwsza dobra wola strony ukraińskiej”

Siergiej, ukraiński kierowca ciężarówki, twierdzi, że czekali „od wieczora”, ale wszystko idzie dobrze, sprawy posuwają się do przodu. Wracamy do domu rodzinnego, na polskich kierowców czekają żony i dzieci.”

Mimo że kierowcy ciężarówek w dalszym ciągu upierają się przy swoich żądaniach, są gotowi dać szansę nowemu rządowi kraju. Poinformował o tym Jacek Sokół, rzecznik strajku kierowców ciężarówek. że polski rząd miał czas do 1 marca „abyśmy mogli usiąść i zobaczyć, co może dla nas zrobić. Małym sukcesem jest to, że pojazdy, które chcą wjechać do Polski, są już po stronie ukraińskiej”. „Są zwolnione z tzw. zwane kolejką elektroniczną, mogą zarejestrować się do godziny 20:00, a następnie opuścić Ukrainę. Widać więc tutaj pierwszą dobrą wolę po stronie ukraińskiej.

Zawieszenie strajku na trzech przejściach granicznych ma początkowo charakter tymczasowy – negocjacje nie zostały jeszcze zakończone. Na ostateczny wynik kierowcy muszą jeszcze poczekać.

Howell Nelson

„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *