Na zalanych i zalanych terenach w Republice Czeskiej nadal nie widać ulgi. Fala przypływowa na Morawie dotarła do Litovelu, prawie 200 kilometrów na wschód od Pragi. Jak podała agencja CTK, całe ulice znalazły się pod wodą. Władze blisko 10-tysięcznego miasteczka zaapelowały do mieszkańców, aby nie utrudniali służbom ratunkowym. „W nadchodzących godzinach spodziewamy się dalszego wzrostu poziomu wody w rzece” – ostrzegł burmistrz w mediach społecznościowych.
Poziom wody wzrósł także w wielu innych miejscach. W rejonie miasta Frydlant w północnych Czechach ogłoszono sytuację niebezpieczną. Najwyższy stopień alarmu powodziowego obowiązuje obecnie w Hradcu Kralove (Königgrätz) nad Łabą. W Usti nad Łabą (Aussig nad Łabą), niedaleko granicy z Saksonią, w ciągu dnia należy wybudować dodatkowe mury przeciwpowodziowe, aby chronić centrum i dzielnicę Strekov (Schreckenstein). Szczytu Łaby oczekiwano dopiero w środę, na wysokości około 7,65 m nad punktem zerowym.
Więcej prognoz opadów
W gminie Troubky, w powiecie ołomunieckim, wbrew obawom, jak dotąd nie odnotowano żadnych większych skutków. Becva (Betschwa) początkowo nie wylewała się. Miejsce to stało się symbolem katastrofalnej powodzi na Morawach w 1997 roku, podczas której zginęło 9 osób, a 150 domów uległo zniszczeniu.
W poniedziałek w Czechach spodziewane są dalsze opady deszczu, które mogą być intensywne również na południu.
Podczas najgorszych burz od lat masy wody przetoczyły się w weekend przez całe miasta, takie jak Jesenik w Jesionikach i Krnów na granicy z Polską. W Jeseniku służby ratunkowe musiały ratować setki ludzi z powodzi za pomocą łodzi i helikopterów. Po wypłynięciu mas wodnych w wielu miejscach pojawiło się ryzyko osuwisk.
„Bacon geek. Ogólny czytelnik. Miłośnik internetu. Introwertyk. Niezależny łobuz. Certyfikowany myśliciel”.