Łaba pod Dreznem powoli wzbiera. Pierwsze łąki i ulice są już zalane. Pytaniem jest, ile wody jeszcze płynie z Czech do Saksonii. Może to mieć również wpływ na obszary nad Odrą w Brandenburgii. Jedno jest pewne: powodzie w krajach sąsiadujących dotkną Niemcy Wschodnie. Nie jest jasne, jak poważna będzie powódź. Na zalanych terenach, od Polski po Czechy przez Austrię, we wtorek sytuacja nadal była krytyczna – zginęło co najmniej 19 osób. Dokładny rozmiar katastrofy jest nadal niepewny.
W Brandenburgii służby ratownicze Agencji Pomocy Technicznej (THW) są w gotowości na wypadek wylewu Odry w wyniku powodzi z Polski. Od połowy tygodnia największym niepokojem będzie wzrost poziomu wody w Odrze – powiedział stacji RBB-Inforadio Sebastian Gold z THW. Sytuacja jest jeszcze niejasna, ale wszystko jest w przygotowaniu. Na przykład w niedzielę najwyższy poziom alertu 4 przewidywany jest w Ratzdorfie, na południe od Frankfurtu nad Odrą. W takim przypadku zalane mogą zostać także nieruchomości.
Do tej pory łużyckie rzeki Nysa, Łaba i Szprewa wystąpiły z brzegów. Przykładowo stopień alarmu powodziowego 1 dotyczy poziomu rzeki Szprewy w Sprembergu. Przy najniższym poziomie alarmowym 1 z czterech poziomów woda zaczyna wylewać się z brzegów.
Woda do Niemiec płynie nieco wolniej, niż początkowo oczekiwano. We Wrocławiu fali pływowej na Odrze należy spodziewać się w czwartek lub piątek, choć początkowo przewidywano ją na środę. Premier Polski Donald Tusk mówił o sprzecznych prognozach meteorologów. Kiedy w 1997 r. wylała Odra, zalana została jedna trzecia 630-tysięcznego miasta.
Około 90 kilometrów na południe od Wrocławia mieszkańcy małej miejscowości Nysa wraz z żołnierzami i strażakami zapobiegli wydarzeniu się czegoś gorszego. We wtorek wieczorem rozegrały się tam dramatyczne sceny. Masy wody z Nysy Glatzerskiej, dopływu Odry, groziły przerwaniem grobli chroniącej centrum miasta. Worki z materiałami wypełniającymi zostały zrzucone z helikopterów – pomyślnie.
„Pomogli nam żołnierze, policjanci, strażacy” – powiedziała PAP w Nysie emerytowana Wanda i dodała: „W nocy mój syn z sąsiadami zebrali się, żeby rozrzucić worki z piaskiem. Ratowali sami mieszkańcy. miasto przed powodzią. Czasami w akcji brało udział 2 tysiące mieszkańców – relacjonował burmistrz miasta radiu Rmf.fm.
W południowo-zachodniej Polsce całe obszary są nadal pod wodą. Rząd ogłosił stan klęski żywiołowej w niektórych częściach kraju. Ułatwia to władzom egzekwowanie poleceń. Teraz 500 policjantów i 500 żołnierzy ma zapobiegać grabieżom na dotkniętych terenach.
Żołnierze w akcji w Czechach
W sąsiednim kraju, Czechach, dla wielu stanów wody nadal obowiązuje najwyższy poziom alarmowy. Na zalane obszary wysłano armię, aby pomóc w zapewnieniu ludności podstawowych artykułów pierwszej potrzeby i pomocy w pracach porządkowych. Gotowych jest nawet 2000 żołnierzy. Ubezpieczyciele oszacowali szkody na ponad pół miliarda euro. W Usti nad Labem (Aussig an der Elbe), w północnych Czechach, niedaleko granicy z Saksonią, herbu Łaby oczekiwano dopiero we wtorek wieczorem.
Minister środowiska Saksonii Wolfram Günther (Zieloni) oszacował jednak, że jego kraj wyjdzie „z podbitym okiem, może nawet nie”. Biorąc pod uwagę dramatyczne obrazy z Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej, Wolne Państwo „poradzi sobie stosunkowo dobrze” – powiedział w Dreźnie. Ogólnie poziom wody jest niższy niż wcześniej obawiano. „To jeszcze nie jest jasne”.
Opadnięcie Łaby poniżej poziomu alarmowego 1 zajmie trochę czasu, być może do końca września, kiedy Czechy będą stopniowo obniżać tamy. Według oficjalnych informacji we wtorek po południu poziom wody na wodowskazie w Dreźnie osiągnął nieco poniżej 5,90 m. Norma wynosi 1,42 metra. Podczas powodzi stulecia w 2002 roku wynosiła ona 9,40 metra.
Przynajmniej w dużej części Bawarii opady deszczu ustają – wszystkie ostrzeżenia pogodowe zostały już zniesione. Według Niemieckiej Służby Pogodowej (DWD) od środy jesień będzie coraz bardziej sucha, słoneczna i łagodna. Sytuacja powodziowa w południowej i wschodniej Bawarii ulegnie następnie uspokojeniu, ale według oficjalnych informacji poziom wody w niektórych rzekach początkowo nieznacznie się podniesie, jak prognozuje wywiad powodziowy (HND). W nocy zalane zostały ulice, chodniki i parkingi.
Sytuacja w sąsiedniej Austrii jest znacznie bardziej dramatyczna. Liczba oficjalnie zarejestrowanych zgonów wynosi pięć. W sumie na zalanych terenach w Europie Środkowo-Wschodniej zginęło co najmniej 19 osób. W Czechach zaginęło co najmniej osiem osób. W Rumunii rozpoczęły się prace porządkowe.
Ryzyko awarii tamy w Austrii
Błoto i gruz są usuwane także we wschodniej Austrii. Tam przez cztery dni ciągłego deszczu zalały duże obszary lądu. Na wielu stacjach pomiarowych w krótkim czasie spadło kilkukrotnie więcej opadów, niż spadłoby we wrześniu. Według kierownictwa operacyjnego ryzyko awarii tamy w Dolnej Austrii pozostaje wysokie. Jednak deszcz przestał padać.
Nie można jeszcze powiedzieć, jakie szkody wyrządziła woda. W Dolnej Austrii 271 dróg jest nadal zamkniętych z powodu powodzi. Do 26 gmin nie można dotrzeć drogą lądową, stwierdziła dziś rano premier Dolnej Austrii Johanna Mikl-Leitner (ÖVP). Z doniesień wynika, że mieszkańcy niektórych miejscowości zostali przewiezieni w bezpieczne miejsce na noc. Według władz podczas nieustannych opadów dyżurowało około 33 000 służb ratowniczych, aby zapobiec najgorszemu.
W Niemczech miasta i gminy żądają obecnie większych środków od rządu federalnego i krajów związkowych na lepszą ochronę przeciwpowodziową. Według klimatologa Hermanna Lotze-Campena ekstremalne zjawiska pogodowe stają się coraz częstsze. „Nikt nie powinien czuć się bezpiecznie, zwłaszcza przed tak ekstremalnymi deszczami” – stwierdził w porannym magazynie ZDF kierownik działu odporności klimatycznej w Instytucie Badań nad Wpływem Klimatu (PIK) w Poczdamie. „Te ekstremalne zdarzenia będą zdarzać się częściej i intensywniej, a być może będą trwać dłużej. To kolejny skutek zmian klimatycznych.
„Bacon geek. Ogólny czytelnik. Miłośnik internetu. Introwertyk. Niezależny łobuz. Certyfikowany myśliciel”.