Prawa do aborcji odgrywają ważną rolę w kampanii wyborczej w USA

/photo Alliance, ASSOCIATE PRESS, Eric Gay

Waszyngton – Nigdy dotąd kwestia aborcji nie odegrała w amerykańskiej kampanii przed wyborami prezydenckimi tak istotnej roli jak tym razem. Ponieważ są to pierwsze wybory prezydenckie od czasu, gdy dwa lata temu Sąd Najwyższy uchylił federalne prawo do aborcji.

Wiceprezydent Kamala Harris uczyniła tę kwestię jedną z najważniejszych kwestii swojej kampanii. Czy kandydat Demokratów może wygrać wyścig o Biały Dom?

Harris gorąco opowiada się za tym, aby kobiety mogły same decydować o swoim ciele i o możliwości przerwania ciąży. Demokratka obwinia swojego republikańskiego rywala Donalda Trumpa za tragiczny los kobiet, które ponoszą konsekwencje restrykcyjnych przepisów aborcyjnych obowiązujących obecnie w wielu stanach. Nierzadko kobiety są zmuszane do podróży do innych stanów w celu przerwania potencjalnie śmiertelnej ciąży.

„To kryzys opieki zdrowotnej, a jego architektem jest Donald Trump” – powiedział Harris podczas niedawnego wystąpienia w kampanii w Gruzji. Tam kobieta zmarła w wyniku powikłań podczas aborcji, ponieważ została poddana leczeniu zbyt późno ze względu na restrykcyjne prawo stanowe.

Podczas swojej kadencji jako prezydent Trump mianował trzech konserwatywnych sędziów Sądu Najwyższego, dzięki czemu stanowią oni obecnie większość w Sądzie Najwyższym. W 2022 roku sędziowie znieśli narodowe prawo do aborcji, które w Stanach Zjednoczonych obowiązywało od prawie 50 lat.

Od tego czasu odpowiedzialność za prawa do aborcji spadła na każde państwo; około dwudziestu z nich zakazało lub poważnie ograniczało aborcję. W niektórych stanach aborcja jest zabroniona nawet w przypadku gwałtu i kazirodztwa.

Trump przechwala się przed swoim ultrakonserwatywnym elektoratem, że odegrał kluczową rolę w decyzji Sądu Najwyższego. Zaprzecza jednak próbom wprowadzenia zakazu aborcji w całym kraju, do czego wzywają naukowcy i ultrakonserwatywni działacze. Zamiast tego chce w dalszym ciągu pozostawiać odpowiedzialność poszczególnym państwom. Jednak kwestia ta jest często bardzo kontrowersyjna.

Zatem 5 listopada wyborcy będą mogli wybierać nie tylko między Harrisem a Trumpem. Dziesięć stanów organizuje jednocześnie referenda w sprawie aborcji, które dotyczą milionów kobiet. Partia Demokratyczna liczy, że te głosy zmobilizują wyborców na jej korzyść.

„Zazwyczaj o wyniku wyborów decyduje frekwencja” – stwierdziła politolog Samara Klar z Uniwersytetu w Arizonie, podając jako przykład wybory do Kongresu w 2022 r. W tamtym czasie kobiety miały wyborców w stanach, w których uznawano prawo do aborcji . stawką, przyczyniając się do nieoczekiwanie dobrego wyniku Demokratów. Sondaże pokazują, że większość Amerykanów popiera aborcję.

Od czasu decyzji Sądu Najwyższego Demokraci pozycjonują się jako partia praw reprodukcyjnych, stwierdził Benjamin Case z Arizona State University. „Harris wie, że skłonienie większej liczby osób do myślenia o tej kwestii poprzez powiązanie jej i Demokratów z tą kwestią może tylko jej pomóc. Frekwencja wyborcza jest wyższa wśród kobiet niż wśród mężczyzn, a odsetek wyborców Harrisa jest znacznie wyższy niż wyborców Trumpa. ” .

Arizona to jeden ze stanów, w którym wyścig Trumpa z Harrisem jest niezwykle zacięty. Tam też 5 listopada wyborcy w referendum zagłosują nad wydłużeniem terminu aborcji z obecnych 15 tygodni do momentu, w którym płód będzie zdolny do życia, czyli około 24. tygodnia. Demokraci mają nadzieję, że to referendum zainspiruje szczególnie dużą liczbę osób do głosowania, a następnie głosowania na Harrisa.

„Kiedy sytuacja jest tak napięta jak w Arizonie, wszystko może zrobić różnicę” – powiedział politolog Klar.

W pięciu stanach, w tym w Nowym Jorku, Kolorado i gorąco spornym stanie Nevada, wyborcy decydują, czy wzmocnić ochronę prawa do aborcji. W pozostałych pięciu stanach możliwe byłoby zniesienie zakazów lub znaczne wydłużenie terminu aborcji.

„Nie byłabym zszokowana, gdyby każde głosowanie w sprawie praw do aborcji przeszło” – stwierdziła Case. Od 2022 r. prawa do aborcji przeważają zawsze, gdy kwestia ta jest poddawana bezpośredniemu głosowaniu – nawet w konserwatywnych stanach, takich jak Kansas i Kentucky. © afp/aerzteblatt.de

Howell Nelson

„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *