Największa niemiecka rzeźnia spotkała się z krytyką, gdy dowiedziała się, że oferuje pracę ukraińskim uchodźcom tuż za polską granicą. Teraz firma się wycofuje.
Tönnies, największa niemiecka rzeźnia, po krytyce przestała jak dotąd oferować pracę uchodźcom na granicy polsko-ukraińskiej. Rzecznik firmy powiedział w czwartek. NDR donosił wcześniej o krytyce ze strony organizacji uchodźców i polityków, w których producentowi żywności oskarżano o nieczułe zachowanie.
„Przepraszam, mogliśmy się tutaj zbyt śpieszyć” – powiedział w oświadczeniu. Z inicjatywy eurodeputowanego Dennisa Radtke firma sprowadziła żywność i artykuły higieniczne dla niemowląt i małych dzieci na południe Polski. Tam darowizny były rozdawane przez Caritas. Jak informuje firma, podczas wywiadów na miejscu wyrażano chęć szybkiego znalezienia pracy w Europie, aby zarobić pieniądze, aby po wojnie uchodźcy mogli odbudować swoje domy na Ukrainie.
Pomysł narodził się podczas „ruchomej wizyty”.
„Pod wpływem tej emocjonalnej wizyty firma wpadła na pomysł, aby zaoferować pomoc uchodźcom poprzez pracę i mieszkania tuż przy granicy polsko-ukraińskiej. Wdzięczność za ofertę wśród uchodźców była bardzo duża.”
Tönnies będzie teraz koordynować wszystkie dalsze działania z politykami i władzami. Zgodnie z oświadczeniem chodziło o pomaganie ludziom. „W rzeczywistości firma nie potrzebuje obecnie nawet dodatkowego personelu. W kluczowych obszarach dochodzi nawet do zamrożenia zatrudnienia”.
Producent żywności tworzy miejsca pracy specjalnie dla uchodźców w oparciu o ich kwalifikacje w różnych dziedzinach, powiedział Tönnies.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.