Po inwazji rosyjskiej: Ukraińcy w Słubicach, Polska martwią się atakiem na ich kraj

Po inwazji rosyjskiej

Ukraińcy w Słubicach martwią się atakiem na ich kraj


Audio: Antena Brandenburgia | 24.02.2022 | Madeleine Dercz | Zdjęcie: rbb

Z dala od domu wielu Ukraińców jest skazanych na śledzenie wydarzeń rosyjskiego ataku w telewizji w czwartek. Tak jest również w Słubicach, gdzie strach o członków rodziny w strefie kryzysowej jest dla niektórych najcięższy.

Atak Rosji na Ukrainę w czwartek wywołał globalne oburzenie. Wielu Ukraińców w Słubicach od wczesnych godzin porannych śledzi wiadomości z ojczyzny. Kilkuset z nich mieszka w sąsiednim polskim mieście Frankfurt nad Odrą.

W ciągu ostatnich kilku tygodni przybyło dziesiątki kolejnych osób, które już uciekły z Ukrainy. Ale prawie wszyscy nadal mają rodzinę w Kijowie, Lwowie czy Doniecku. Teraz boją się o życie członków swojej rodziny.

„Oczywiście, że dzisiaj płaczę”.

Rano kanały informacyjne kręcą się w salonach fryzjerskich i restauracjach z doniesieniami w ciągłej pętli. Wszędzie, gdzie pracują Ukraińcy, ludzie oglądają ekrany z rozwijającymi się wydarzeniami.

Bo mają coraz mniejszy kontakt telefoniczny z rodziną. Ukraińska fryzjerka obsługuje klienta, ale nadal ogląda telewizję. Płacze podczas strzyżenia włosów. „Oczywiście, że dzisiaj płaczę. Moja rodzina mieszka między Krymem a Donieckiem. Powiedzieli mi, że tam bombardowano lotniska. Wybuchy obudziły członków mojej rodziny. Już spakowali walizki, ale nie mogą się wydostać. Nie pracują, nic nie mogą zrobić. Nic.

„Wszystko jest tam w chaosie”.

Fryzjer mówi, że czuje się bezradna, bo nie może nawet wysłać pieniędzy rodzinie, nie mówiąc już o przywiezieniu ich do Polski. Kosmetyczka z Dniepropietrowska, czwartego co do wielkości miasta Ukrainy między Kijowem a Krymem, również martwi się o swoją matkę. I tak miałaby problemy zdrowotne, ale teraz strach jest jeszcze większy. „Teraz straciłem z nią kontakt. Tam wszystko jest w chaosie, nie ma transportu, nie funkcjonują banki. Nie można tam nawet kupić chleba i wody. Już nie rozumiem. Ukraińcy nie są agresywni, nie jesteśmy terrorystami. Dlaczego atak Mieszkaliśmy z Rosjanami, nasi dziadkowie byli związani – a teraz brat przeciw bratu?

„Bardzo mi żal Ukraińców”

Wielu Polaków też jest przerażonych. Chociaż większość twierdzi, że uważali, że Putin był zdolny do prowadzenia wojny, nadal mieli nadzieję na pokojowe rozwiązanie konfliktu. Polska sprzedawczyni na Krytym Bazarze w Słubicach mówi: „Jestem zła i prawie czuję się agresywna. Strasznie żal Ukraińców. Znam tylu, którzy tu mieszkają i współczuję im. A Putin? ”.

Wysuwa poważne oskarżenia pod adresem wielkich mocarstw zachodnich. Działali zbyt wolno i niezdecydowanie. Nie tylko sprzedawca ma taką opinię. Taksówkarz ujął to jednym słowem: „UE? Śmieszne są sankcje, które do tej pory nałożyli. Sankcje tylko dla oligarchów? Powinni natychmiast zablokować całą Rosję”.

„Jest wiele matek, które teraz również martwią się o swoje dzieci”

Przygnębiony jest też nastrój wielu Niemców podczas zakupów w sąsiednim kraju. Mówi się, że abstrakcyjne reportaże telewizyjne nagle stały się dla niego bardziej namacalne. „Jeździliśmy tutaj autostradą. A pojazdy armii niemieckiej jechały na wschód A12. Przyprawiało mnie to o gęsią skórkę. Jest tam wiele matek, które martwią się teraz o swoje dzieci”.

Transmisja: Antena Brandenburg, 24 lutego 2022, 16:10

Z materiałem Magdaleny Dercz

Howell Nelson

„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *