Najnowsze najnowsze
Najnowsze poniżej
Premier Polski: Putin jest „wynalazcą” kryzysu migracyjnego
Polski premier Morawiecki oskarżył we wtorek rosyjskiego przywódcę Władimira Putina o kierowanie bezprecedensową falą migrantów próbujących nielegalnie przedostać się do Polski z Białorusi i grożąc destabilizacją Unii Europejskiej.
„Po prostu przyszło nam wtedy do głowy [Baltarusijos prezidentas Aliaksandras] „Łukaszenko ma wynalazcę w Moskwie, a twórcą jest prezydent Putin” – powiedział Morawiecki na nadzwyczajnej sesji polskiego parlamentu.
Szef polskiego rządu powiedział, że obecny kryzys na granicy z Białorusią ma na celu sianie chaosu w Polsce i całej UE.
„Nie tylko mamy do czynienia z przemocą na wschodniej granicy, ale… [ir] z akcją ukierunkowaną, której celem jest przełamanie granic Polski, aby siać chaos zarówno w Polsce, jak i w UE” – powiedział w parlamencie.
Ostatnia aktualizacja 2021-11-09 18:31
We wtorek rano prezydent RP Andrzej Duda spotkał się z przedstawicielami premiera Mateusza Morawieckiego, ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka oraz innych instytucji odpowiedzialnych za zarządzanie kryzysem migracyjnym.
S.Zaryn: Szacujemy, że w pobliżu Kużnicy przebywa obecnie 3-3,5 tys. osób. ludzie.
Przed spotkaniem Morawieckis i Błaszczak udali się do Kużnicy, gdzie polskie służby graniczne i wojsko starają się uniemożliwić migrantom wjazd do kraju.
Na zakończenie spotkania w prezydencji A. Duda zapewnił, że „sytuacja jest pod kontrolą, wzmacnia się liczebność pograniczników i wojska na granicy”. Powiedział również, że rozmawiał z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem i innymi sojusznikami na temat kryzysu migracyjnego.
Spodziewaj się dalszych kłopotów
W tym czasie rzecznik polskiego MSW S. Zaryn powiedział mediom, że dziś spodziewane są próby inwazji migrantów na terytorium Polski.
„Białorusze podzielili grupę migrantów na mniejsze. Szacujemy, że w pobliżu Kużnicy przebywa obecnie od 3 do 3,5 tys. osób. Wierzymy też, że w niedalekiej przyszłości pojawią się nowe grupy migrantów” – powiedział S. Zarynas.
Rzeczniczka podlaskiej straży granicznej Katarzyna Zdanowicz poinformowała, że w pobliżu Kuzniec znajduje się grupa około 800 migrantów. To 3 lub 4 tys. migranci są wszędzie na granicy z Białorusią. Poinformowała również, że 309 osób próbowało wczoraj w nocy nielegalnie wjechać do Polski.
K. Zdanowicz skomentował także filmy zamieszczone na portalach społecznościowych, w których słychać strzały na granicy polsko-białoruskiej. Potwierdziła, że polscy urzędnicy również słyszeli strzały.
„Obserwujemy sytuację z powietrza i widzimy, że po stronie białoruskiej jest coraz więcej żołnierzy kontrolujących i koordynujących osoby próbujące przekroczyć granicę” – powiedział Zdanowicz.
Prawdopodobnie przeniósł się na Litwę
We wtorek rano w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się doniesienia, że niektórzy migranci, którzy byli w pobliżu Kužnicy, mogli przedostać się na granicę litewską.
Na swoim koncie na Twitterze napisał Tadeusz Giczan, białoruski niezależny dziennikarz.
„Wczoraj białoruscy żołnierze przewieźli 500 migrantów na granicę litewską i próbują zmusić ich do przekroczenia granicy” – napisał w serwisie społecznościowym T. Giczan.
Na pytanie, czy są jakieś dane, że na granicy litewskiej z Białorusi, np. w Polsce, powstał obóz dla migrantów chcących przekroczyć granicę państwową, premier Litwy Ingrida Šimonytė wyjaśniła, że ludzie codziennie próbowali przekraczać granicę.
„Każdego dnia niektórzy próbują nielegalnie przekroczyć granicę państwową. W ostatnich tygodniach było ich więcej niż we wrześniu czy na początku października” – powiedziała.
Jak ludzie docierają do miejsc, przez które próbują przekroczyć granicę naszego państwa: czy pochodzą z obozów w lesie, czy przyjeżdżają konkretnie w tym czasie, I. Šimonytė nie mogła szczegółowo komentować .
Portal delfi.lt poinformował o takim obozie w pobliżu granicy, powołując się na anonimowych migrantów, którzy uważają, że białoruscy urzędnicy zostali przywiezieni na granicę litewską w pobliżu Kapčiamiestis w rejonie łoździejskim. Delfi.lt podaje, że w tym obozie przebywa około 500 migrantów.
Informacje te nie zostały jednak jeszcze potwierdzone ani przez władze litewskie, ani przez władze polskie.
Prawdą jest, że migranci publikują również filmy w sieciach społecznościowych, twierdząc, że są ścigani do granicy litewskiej.
Obwinia rząd
Grzegorz Dąbrowski, redaktor białostockiego oddziału Gazety Wyborczej, największego niezależnego pisma w Polsce 15 minut powiedział, że sytuacja na granicy zmienia się bardzo szybko. Dziennikarze z białostockiego oddziału są wśród tych, którzy zazwyczaj podróżują do granicy. W regionie panuje jednak stan wyjątkowy, więc dziennikarzom „Gazety Wyborczej” nie wpuszczono do Kuzniec.
„Nasi dziennikarze próbowali dostać się do Kużnicy, ale zostali aresztowani. Musimy więc polegać na informacjach opublikowanych przez polską Straż Graniczną lub władze białoruskie.
Wczoraj pisaliśmy ponownie do premiera Morawca, aby dziennikarze mogli pracować na granicy. Jednak nie otrzymujemy odpowiedzi. Ponadto Morawieckis, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, odwiedził dziś Kużnicę. Jednak dowiedzieliśmy się o tym z Twittera” – powiedział G. Drowrowski.
Polskie władze były krytykowane za próby samodzielnego rozwiązania kryzysu migracyjnego i nie szukanie pomocy w innych miejscach, takich jak Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej (Frontex).
„Myślę, że to niewybaczalne, że Polska nie zwróciła się do Frontexu. Nie mówimy o tym, że Frontex wysyła swoje siły, ale mogą zmobilizować inne kraje do obrony granic Unii Europejskiej. Już to zrobiono.
Pan Dąbrowski: Jasne jest, że polskie władze nie zareagowały na czas, ponieważ Łukaszenka mówił o możliwym zagrożeniu w zeszłym roku.
Myślę jednak, że rządząca większość po prostu nie chce pokazać opinii publicznej bałaganu wokół rozwiązania kryzysu migracyjnego. To między innymi zakaz pracy dziennikarzy na granicy i niechęć do dzwonienia do Frontexu, uważa redaktor białostockiego oddziału Gazety Wyborczej.
Nie żałuje, że skrytykował polskie władze za zbyt późną reakcję na pojawienie się kryzysu migracyjnego, nawet jeśli ostrzeżenia zostały już wydane.
„Widać, że polskie władze nie zareagowały na czas, skoro Łukaszenka mówił o takim zagrożeniu w zeszłym roku. Nasz rząd w żaden sposób się do tego nie przygotowywał. Mimo tego, co wydarzyło się na granicy litewskiej wcześniej, w połowie sierpnia, Polskie władze wydawały się zaskoczone napływem migrantów do naszego kraju, nawet trudno przewidzieć, co będzie dalej – powiedział G. Drowrowski.
Według niego, nawet gdyby instytucje unijne były teraz zaangażowane w zarządzanie kryzysem migracyjnym, problem nie zostałby szybko rozwiązany. Z pewnością uważa, że istnieje dźwignia, która ogranicza napływ migrantów do Polski.
„Komisja Europejska i Parlament Europejski działają we własnym tempie, a sytuacja jest tak dynamiczna, że nie ma tu zwykłych procedur. Potrzebne są szybkie rozwiązania. Na przykład sankcje mogą zostać nałożone na firmy przewożące migrantów na Białoruś” mówi G.Drowrowski.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.