Czy twoi rodzice marzyli o powrocie do Grecji?
Tak, ale w różnym stopniu. Dla mojego ojca, który w sylwestra wyrażał nadzieję, mówiąc „i w przyszłym roku w Grecji”, od początku nie było wątpliwości, że jak najszybciej wróci do Grecji. Nie sądzę, żeby był w stanie rozwinąć tutaj poczucie przynależności. Inaczej było z moją mamą, która była znacznie młodsza i dlatego szybciej i lepiej się zadomowiła. Ostatecznie przeniosła się do Aten w 1987 roku, głównie za namową ojca. Później w jej życiu często miałam wrażenie, że żałowała tego kroku, podczas gdy nigdy by się do tego nie przyznała.
Dorastałeś w NRD. Byłeś w niekorzystnej sytuacji jako dziecko lub nastolatek, a może nawet preferowany? Czy zostałeś wyzyskiwany ideologicznie?
Nie, wcale nie – jako dzieci drugiego pokolenia emigrantów nie byliśmy ani pokrzywdzeni, ani uprzywilejowani, ani w wąskim sensie politycznie zinstrumentalizowani. Wszystkie ścieżki edukacyjne były dla nas otwarte, mogliśmy zdać maturę w NRD, jeśli mieliśmy odpowiednie wyniki w nauce, a później studiowaliśmy, więc byliśmy traktowani dokładnie tak, jak nasi niemieccy koledzy z klasy i generalnie uczestniczyliśmy w życiu społecznym. Jedyną różnicą było to, że oprócz normalnego uczęszczania do szkoły, mieliśmy lekcje greckiego z kilku przedmiotów, takich jak literatura, gramatyka czy mitologia – nie zawsze ku naszej radości, ponieważ był to dodatkowy wysiłek. Kursy te organizowali sami emigranci.
Jaki był status Greków w NRD? Czy byli obywatelami NRD?
Nie, większość była bezpaństwowcami. Była to dziwna konstrukcja, ponieważ wielu emigrantów nie miało ani obywatelstwa NRD, ani greckiego. W praktyce wyglądało to tak: otrzymaliśmy tzw. zezwolenia na pobyt w zewnętrznej formie dowodu osobistego NRD. Jako paszport dostaliśmy „paszport cudzoziemca”, z którym możliwości podróżowania były jeszcze bardziej ograniczone niż dla obywateli NRD. Zwłaszcza po wprowadzeniu ruchu bezwizowego do Polski, Czechosłowacji i Węgier emigranci mieli wady, ponieważ zostali wyłączeni z ruchu bezwizowego. Niemniej jednak liczba Greków, którzy przyjęli obywatelstwo NRD, była bardzo niska. Po upadku junty w Grecji w 1974 r. wszyscy emigranci stopniowo odzyskiwali obywatelstwo greckie – dla mojej rodziny było to w 1982 r.
Młody człowieku, czy wciąż marzyłeś o wprowadzeniu socjalizmu do Grecji?
Ja osobiście – nie. Chociaż była to oficjalna linia, mówiono, że naszą repatriacją wnosimy wkład w międzynarodową walkę klasową, bardzo niewiele dzieci, uczniów i młodzieży rozumiało to w ten sposób, a nawet ja zinternalizowałem. Dla większości z nas było to tylko jedno ze zwykłych powiedzeń, które nic nie znaczyły. Jak wszyscy Niemcy w tym samym wieku, marzyliśmy przede wszystkim o zabawie, rozrywce i oczywiście przyjaźniach i związkach.
Kiedy zdałeś sobie sprawę, że spędzisz (powinieneś) swoje życie w NRD?
Nigdy nie miałem tego momentu, bo najpóźniej, gdy upadła junta w 1974 roku – miałem wtedy 18 lat – było jasne, że w najbliższych latach pojedziemy do Grecji. W 1977 nasza rodzina pojechała tam po raz pierwszy, w 1982 dostałam obywatelstwo greckie, więc temat i tak był nieistotny. Jednak w 1989 roku, w kontekście zjednoczenia Niemiec, była we mnie chęć dalszego śledzenia tego wydarzenia i jego rozwoju – byłem redaktorem Leipziger Volkszeitung – i tak skończyłem przebywając tutaj w zupełnie innych warunkach i innych. punkty widzenia.
Czy w NRD są też kluby greckie?
Tak, najważniejszy nazywał się „Komitet Wolnej Grecji” i organizował życie emigrantów. NRD udostępniła w tym celu nasze własne pokoje. W Lipsku znajdowały się one na Nikolaistrasse i obejmowały biura oraz przestrzeń do spotkań i wypoczynku. Kawiarnia była otwarta od wtorku do soboty do wczesnych godzin wieczornych, oczywiście dłużej na imprezy typu Sylwester lub podobne okazje.
Od lat 60. MfS zainteresował się także współobywatelami greckimi z NRD…
Tak, sam tego doświadczyłem w połowie 1989 roku, kiedy oficer MfS próbował mnie zwerbować i zapisać. To jednak nie wchodziło w rachubę, o czym komunikowałem się dość jasno. Po dwóch telefonach pracownik zrezygnował.
Jakie były wady życia jako Grek w NRD?
Poza częściowymi ograniczeniami podróżowania, żadnych, chyba że chcesz robić karierę w państwie lub na imprezie – albo pracować w mediach, tak jak ja. Ponieważ, jak już wspomniano, otrzymałem obywatelstwo greckie w 1982 r., wyłączono odpowiedzialną funkcję redakcyjną. Były nawet próby zakończenia pracy w LVZ i przeniesienia mnie na stanowisko w ówczesnej państwowej agencji prasowej ADN. W końcu zwyciężyłem i udało mi się zostać – ze wspomnianymi ograniczeniami, co mnie nie dotknęło, bo i tak nie miałem zamiaru brać na siebie żadnej odpowiedzialności.
Czy były jakieś korzyści? Na przykład, czy Grecy z NRD mogli podróżować do swojego kraju pochodzenia? A może nawet na zachód?
Ci z nas, którzy mieli greckie paszporty, mogli podróżować do Grecji bez przeszkód i bez żadnych ograniczeń, co początkowo było możliwe dopiero od 1974 r. Dla innych istniała możliwość podróżowania do Grecji mniej więcej co trzy lata z paszportem obcokrajowca.
Czy NRD była twoją ojczyzną? A czego najbardziej Ci brakowało?
Tak, w pewnym sensie NRD była także moim domem, mimo wszystkich sprzeczności. Wynika to głównie z opieki społecznej, możliwości edukacyjnych i kontaktów społecznych, które nawiązałem przez lata. Moi najbliżsi i najlepsi przyjaciele byli i nadal są (byłymi) obywatelami NRD, grałem w zespole rockowym do 1989 roku, miałem wspaniałych kolegów w Leipziger Volkszeitung i wreszcie: mój syn Nikos urodził się w Lipsku w 1982 roku. Tęksnię? Zapewne przede wszystkim niezależne wzajemne oddziaływanie statusu społecznego ludzi, publiczne finansowanie sztuki i kultury oraz umiejętność zabawy i cieszenia się życiem nawet w niesprzyjających warunkach.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.