Jako Juso, Olaf Scholz wypowiedział się przeciwko dwutorowej decyzji NATO z początku lat 80., która sfrustrowała kanclerza SPD Helmuta Schmidta z powodu jego własnej partii. Dziś sam jest kanclerzem – i znowu są problemy z partią w fundamentalnej kwestii uzbrojenia. To stawia Scholza w niepewnej sytuacji.
Udzielił niezwykłego wywiadu „Spiegelowi”. Najciekawsza jest rygorystyczna obrona jego partii. Scholz mówi o zniesławieniu i porównuje krytykę ich wcześniejszej rosyjskiej polityki z agitacją przeciwko socjaldemokracji w czasach Adenauera.
[Alle aktuellen Nachrichten zum russischen Angriff auf die Ukraine bekommen Sie mit der Tagesspiegel-App live auf ihr Handy. Hier für Apple- und Android-Geräte herunterladen.]
Remont nie jest konieczny – a żeby Nord Stream 2 był pomyłką nie chce mu spaść na usta. To podoba się towarzyszom, Scholz celowo zamyka szeregi do wewnątrz, aby zachować trochę miejsca na nogi jako kanclerz.
W SPD istnieją poważne obawy dotyczące dostaw ciężkiej broni z Niemiec, ale w żadnym wypadku nie należy tego traktować jako kursu zbyt prorosyjskiego. Gerhard Schröder, który po raz kolejny bronił swoich rosyjskich działań lobbingowych w New York Times i po raz kolejny nie dystansował się od Władimira Putina, jest w partii w dużej mierze odizolowany.
W Kancelarii, jeśli chodzi o dostarczanie broni ciężkiej, nie zadowala nas monitorowanie atmosfery wewnątrz SPD, ale przede wszystkim ludności. I wcale nie jest to tak jasne, jak się wydaje w politycznym Berlinie. Fakt, że Scholz otrzymuje teraz szczególny aplauz AfD, powinien dać mu do myślenia. Sam mówi, że w sytuacji, w której nie ma instrukcji, nie może brać pod uwagę numerów do głosowania. To jest poprawne.
Jego brak bardziej zdecydowanego działania jest odnotowywany na Ukrainie i przez jej zachodnich partnerów, czasami ze szkodą dla polityki zagranicznej: wahający się kanclerz największego narodu Europy wstrzymuje się – zwłaszcza, że rząd, nie bez powodu, natychmiast powstrzymuje Rosjan. dostaw gazu i ropy, co jest niewykonalne.
Ale jeśli przyjrzeć się bliżej, Niemcy robią też wiele, jeśli chodzi o dostawy broni i działanie w harmonii ze swoimi partnerami z NATO. Ale ma problem, że rezerwy Bundeswehry są bardzo niskie.
Wymiana pierścieni działa, ale nie ma niemieckich czołgów dla Ukrainy?
Scholz pośrednio przekonuje, że Niemcy raczej nie powinny dostarczać niemieckich czołgów, aby nie zwiększać ryzyka wojny nuklearnej z Rosją. Jednak dla ekspertów wojskowych wygląda to na tak zwany argument alarmistyczny, a historyk wojskowości Sönke Neitzel nazywa to nawet „bzdury”. Zgodnie z tą logiką żadne państwo NATO nie powinno dostarczać ciężkiej broni – ale jest to obecnie wspólnie planowane na większą skalę. W czasie II wojny światowej dostawy broni, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych, doprowadziły do klęski hitlerowskich Niemiec.
Na przykład Słowenia chce dostarczyć na Ukrainę czołgi T-72 i ma otrzymać z Niemiec bojowy wóz piechoty Marder i kołowy transporter opancerzony Fuchs. Jedną z nierozwiązanych zagadek Olafa Scholza jest to, dlaczego ta wymiana pierścieni działa, ale nie ma jeszcze czołgów dla Ukrainy, ponieważ Bundeswehra jest pusta. Argument, że czołgi muszą najpierw zostać wyremontowane, a do Słowenii będą dostarczane tylko stopniowo, jest podważany przez fakt, że koncern Rheinmetall złożył teraz wniosek o szybkie dostarczenie Ukrainie dziesiątek kompletnie wyremontowanych czołgów Marder – i mocy.
Czego Scholz nie mówi publicznie i jakie są być może główne tego powody: w Kancelarii utrzymuje się przekonanie, że być może udałoby się wynegocjować rodzaj „zimnego pokoju” z prezydentem Rosji pomimo jego wojny, co oznacza, że Ukraińcy i Rosjanie m.in. mediacja niemiecka może dojść do porozumienia. Hasło krążące po Berlinie to „Mińsk minus”. Pomimo całego oporu: Ukraina może w końcu stracić wschodnie obszary Donbasu i może istnieć rosyjskie połączenie lądowe z anektowanym Krymem.
Masz nadzieję na zimny spokój, coś w rodzaju „Mińska minus”?
Tak więc, zgodnie z tradycją negocjacji w Mińsku, Scholz chce zachować pewną swobodę wpływania na Putina, aby można było wynegocjować umowę, która zatrzyma wojnę, a potem może można poprawić resztę Ukrainy, aby uniknąć kolejnego ataku?
Zgodnie z tą logiką przyniosłoby to efekt przeciwny do zamierzonego, gdyby 77 lat po drugiej wojnie światowej niemieckie czołgi toczyły się przeciwko rosyjskim czołgom na Ukrainie. Inną, zupełnie inną obawą jest to, że masowa rozbudowa Ukrainy może próbować odzyskać terytoria wschodnie i Krym – a to może doprowadzić do reakcji nuklearnej Moskwy.
Ale Scholz nie ma racji, jeśli nadal wierzy w siłę negocjacji – dla krytyków jego kariery jest to podstawowy i uporczywy błąd polityki niemiecko-rosyjskiej. Putin zatrzyma się tylko wtedy, gdy powstrzyma go siła militarna. Żadna partia w Niemczech nie rozumiała tego tak dobrze, jak Zieloni, którzy jako jedyni wielokrotnie ostrzegali przed Putinem i koncepcją „zmiany przez integrację”, której kulminacją był Nord Stream 2, gdy Krym był już zaanektowany. A jeśli chodzi o prawo międzynarodowe, nie stajesz się stroną wojny, jeśli również bezpośrednio dostarczasz broń ciężką. Ale w końcu Władimir Putin też powinien to sobie zdefiniować.
Scholz i jego doradca ds. polityki zagranicznej Jens Plötner są głęboko pod wpływem przekonania, że zawsze można znaleźć rozwiązanie w drodze negocjacji, nawet z przestępcami. Ale prawdziwe oblicze Putina to wykluczają.
W tej chwili Ukraina broni wolności Europy, chodzi tu nie tylko o odpowiedzialność moralną, ale o interes bezpieczeństwa wszystkich, aby granice nie zostały przesunięte siłą przez neoimperialistę.
[Der Nachrichtenüberblick aus der Hauptstadt: Schon rund 57.000 Leserinnen und Leser informieren sich zweimal täglich mit unseren kompakten überregionalen Newslettern. Melden Sie sich jetzt kostenlos hier an.]
Czerwona linia określa Putina, a nie kanclerza
W końcu nie ma sensu tracić czasu na myślenie o (nuklearnej) czerwonej linii Putina. W każdym razie sam to definiuje.
Chociaż lider FDP Christian Lindner demonstracyjnie popiera ostrożny kurs Scholza, żądanie Unii na dostawę własnych czołgów do Bundestagu musi zostać zrekompensowane żądaniem koalicji sygnalizacji świetlnej. Jednak przewodnicząca komisji obrony Marie-Agnès Strack-Zimmermann (FDP) nasiliła krytykę kanclerz – a głośne brawa dla niej na konferencji partii FDP powinny być ostrzeżeniem dla Scholza i SPD.
„Nadal musisz pracować w kancelarii. Żałuję, bo nie ma już czasu”, powiedziała programowi ZDF „Berlin direct”. Pośrednio kwestionuje umiejętności Scholza jako kanclerza: Kraj tak duży jak Niemcy musi być w tej sytuacji liderem, każdy, kto nie chce przyjąć tę rolę, mogą znaleźć się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie.
Siłą napędową dostaw ciężkiej broni w rządzie federalnym jest minister gospodarki i wicekanclerz Robert Habeck (Zieloni). Scholz się rusza – także pod presją Zielonych i FDP – ostatnio powoli, jeszcze przed Wielkanocą wymiana pierścieni była prawie nie do pomyślenia. Ale czy to wystarczy – a przede wszystkim czy wystarczy?
Ukraina prosi o 100 czołgów Marder, a teraz pan Scholz?
Jasne jest, że wschodni partnerzy NATO mogą dostarczać na Ukrainę czołgi takie jak radziecki model T-72 tylko w ograniczonym zakresie. Jeśli dla słoweńskich żołnierzy szacowany jest okres szkolenia Marder wynoszący od sześciu do ośmiu tygodni, pojawia się pytanie: dlaczego nie szkolić teraz ukraińskich żołnierzy w Niemczech lub w Polsce na czołgach Marder i jednocześnie starać się szybko uzyskać również nieużywany Marder? jak to możliwe, aby wrócić do formy?
Grupa Rheinmetall posiada około 100 zezłomowanych czołgów Marder w Dolnej Saksonii. Federalna Rada Bezpieczeństwa musi teraz podjąć decyzję o dostawie na Ukrainę.
A to naprawdę sprawia Scholzowi problemy: najpóźniej w tym momencie kanclerz będzie musiał przyznać, że jest gotowy na coś więcej niż wymianę pierścieni. To wszystko jest bardzo złożone i nie ma łatwych odpowiedzi. Zaczyna się od tego, że Szwajcaria – zobowiązana do neutralności – ewidentnie odmawia eksportu niezbędnej amunicji.
Jeśli kanclerz odrzuci życzenie Ukrainy dotyczące kuny, może to rozerwać jej koalicję. Jak słusznie mówi Scholz: Nie ma podręcznika dla tej wojny i wynikających z niej kryzysów.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.