VZbyt długo w niemieckiej polityce zagranicznej istniała ogromna przepaść między słowami a czynami. Niemieccy partnerzy, zwłaszcza w Europie Wschodniej, od dawna to zauważają i denerwują ich. Stało się to jasne dla niemieckich polityków dopiero w obliczu katastrofy, wojny na Ukrainie. Przynajmniej niektórzy, przynajmniej lider SPD Lars Klingbeil.
Jego żądanie, aby po prawie 80 latach niechęci Niemcy przejęły teraz nową rolę w międzynarodowym układzie współrzędnych i pretendowały do miana wiodącej potęgi, nie można wyrazić słowami. To było potężne i ważne przemówienie. Dla SPD, dla Niemiec, ale także jako sygnał dla partnerów międzynarodowych. Ale jakie działania następują teraz?
SPD musi najpierw spróbować odzyskać wiarygodność, aby uczynić swoją kolej wiarygodną. W tym celu Klingbeil niedawno pojechał na Litwę, teraz do Polski. Relacje niemiecko-polskie od dawna są złe. Dobrze więc, że Klingbeil jako członek partii rządzącej nie zabiega o wielkie wejście, ale spotyka się z nielicznymi deputowanymi Polskiej Partii Lewicy, lokalnymi partnerami SPD. Kanclerz Olaf Scholz musi przenieść tę oddolną pracę na rzecz zaufania na wyższy poziom. To zajmie trochę czasu. Ale jest to absolutnie konieczne.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.