NIENikt nie znał nazwiska ambasadora Ukrainy rok temu, kogo to obchodzi? Dziś prawie wszyscy znają Andrija Melnyka. To Ukrainiec nazwał kanclerza „obrażonym sosem wątrobowym”, a przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych „dupkiem”. Który nie błagał grzecznie Niemców o broń, ale powiedział im, że ich „przeklętym obowiązkiem” jest pomoc jego krajowi. Ktoś zasugerował, że producent czekolady Ritter Sport zmienił swoje hasło z „Kwadratowe, praktyczne, dobre” na „Kwadratowe, praktyczne, krwawe” tylko dlatego, że firma sprzedaje swoją czekoladę również w Rosji. A on jest człowiekiem, który bronił ukraińskiego nacjonalisty, antysemity i antypolskiego Stepana Bandery.
Ze wszystkich wykroczeń to właśnie ta kładzie kres karierze Melnyka jako ambasadora. Został przeniesiony do ukraińskiego MSZ, ponieważ Polska i Izrael zareagowały z przerażeniem. Może niektórzy Niemcy czują się teraz urażeni, że w ich przypadku skandal nie wystarczył na przeniesienie Melnyka, ale w przypadku innych tak. Prawdziwą prowokacją Melnyka nigdy nie było to, że był obraźliwy, ale to, że on i inni twierdzili, że ten styl jest dobry i konieczny. Czy tak powinni działać dyplomaci?
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.