Brutalne zamknięcie dla Christopha Kesslera na dystansie 1500 metrów / druga szansa na EM na dystansie 800 metrów.
. Christoph Kessler jest zadowolony ze swojej drugiej szansy i chce z niej skorzystać. Po opuszczeniu finału na 1500 m na domowych Mistrzostwach Europy, Donaueschinger skupia się teraz na dwóch okrążeniach na stadionie. W czwartkowej porannej rundzie eliminacyjnej 27-latek chce zakwalifikować się do półfinałów na 800 metrów.
Tyle pecha w tak krótkim czasie na dwóch dużych imprezach, to rzadkość i niełatwa do zniesienia. W połowie lipca Kessler stracił 14 setnych sekundy w finale na 1500 metrów na Mistrzostwach Świata w Lekkoatletyce w Eugene (USA). Gorzki. Cztery dobre tygodnie później, na tym dystansie, mistrzów Niemiec dzieliło zaledwie dwie setne sekundy od finału mistrzostw Europy w jego adoptowanym mieście Monachium w poniedziałkowy wieczór. Nie jest gorzki, jest brutalny.
Łatwo zrozumieć, że Christoph Kessler „nie spał zbyt dobrze” następnej nocy, ponieważ nadal był „podekscytowany”. Mimo to znów może się śmiać. Ponieważ sportowiec wyczynowy w niepełnym wymiarze godzin, który mimo wszystkich swoich ambicji nazywa siebie „zawodowym biegaczem rekreacyjnym”, jest pogodzony ze sobą: „Nie mogę się za nic winić”, mówi i pozwala prowadzić, co już było półfinał mundialu, wciąż przechodzi mu przez głowę. Start był całkiem niezły, po czym „musiał dużo walczyć”, został nieco wyprzedzony przed wykonaniem „dobrego ataku” na starcie ostatniego okrążenia. W backstretch stracił jednak kontakt z liderami, bo był „bardzo płaski”, ale Kessler walczył znakomicie do mety. Na ostatnim okrążeniu dał z siebie wszystko w 56 sekund, co było również transmitowane do widzów na stadionie i przed telewizorem.
I to prawie wystarczyło. Kessler minął linię mety po 3:39:32 minutach, kiedy Michał Rozmys z Polski wygrał (3:37:36) jako ósmy w drugiej i pod koniec wyścigu znacznie szybciej. Oprócz miejsc od pierwszego do czwartego w każdym z dwóch biegów, do finału zakwalifikowała się czwórka najszybszych w czasie. Ale dla piątego w pierwszym biegu, Brytyjczyka Jake’a Heywarda, zmierzono 3:39:30 minut. Znowu ze snu!
Ale zawodnik Kessler zyskuje dodatkową motywację na krótszym średnim dystansie, gdzie ma więcej doświadczenia, dzięki temu nowemu strzałowi w szyję. Jego celem jest najszybszy 16 półfinał w piątek wieczorem. Można to zrobić i wtedy zobaczymy, co będzie dalej, mówi Kessler, który jest 15. na liście wpisów. Swoją taktykę omówi ze swoim trenerem w środę, kiedy stanie się jasne, z jakimi przeciwnikami Black Forest zmierzy się w upale. Tym razem ma nadzieję, że zakwalifikuje się bezpośrednio do pierwszej trójki. Aby nie przegrać o kilka setnych sekundy przed rodziną i przyjaciółmi w szalonej atmosferze, zwłaszcza, że tylko czterech zawodników w czterech rundach awansuje w czasie. Ale w każdym razie nadszedłby czas na „sprawiedliwość wyrównawczą”.
„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.