Bojownicy ochotnicy na Ukrainie skarżyli się na nadużycia w Legionie Międzynarodowym. „Dosłownie zostaliśmy w tyle, a oni nie chcieli nas ewakuować” – powiedział amerykański żołnierz mediom internetowym Kyiv Independent. Jego towarzysz zginął podczas misji w pobliżu południowego miasta Mikołajów, jednego z punktów zapalnych wojny. Trzech innych zostało poważnie rannych.
Tuż po ucieczce z bombardowania inna grupa z tej samej jednostki otrzymała rozkaz zajęcia tej samej pozycji. Żołnierz i pozostali legioniści opisują misje, na które są wysyłani bez przygotowania, jako misję samobójczą.
Doniesienia o cudzoziemcach opuszczających Legię Międzynarodową z powodu złej organizacji, braku sprzętu i stałych kontraktów nie są nowością. Jesteś już na pierwszych stronach gazet.
Ale to, co Kijów Independent odkrył podczas dokładnych poszukiwań, pokazuje szereg poważnych nadużyć w jednym skrzydle międzynarodowego oddziału ochotników. Według raportu są one nie tylko tolerowane przez jej przywódców, ale nawet sami są w to wplątani, o czym świadczą liczne wywiady z legionistami i 78-stronicowy raport. Obejmuje to kradzież broni i mienia, nakłanianie do grabieży, molestowanie seksualne, napaść i wysyłanie na misje samobójcze.
[Wenn Sie aktuelle Nachrichten aus Berlin, Deutschland und der Welt live auf Ihr Handy haben wollen, empfehlen wir Ihnen unsere App, die Sie hier für Apple- und Android-Geräte herunterladen können.]
Według badań ukraińskiego medium, w centrum zarzutów znajduje się grupa mężczyzn: mjr Wadym Popyk, który kieruje oddziałem jednostki, mjr Taras Waszuk, oficer wywiadu, wujek Waszuka, również oficer wywiadu, oraz 60-latek. Sasza Kuczynski.
Skargi legionistów skierowane są przede wszystkim przeciwko Kuchynskiemu, którego opisują jako nałogowego pijaka, który maltretuje i wykorzystuje swoich podwładnych.
Żołnierz doniósł, że Kuchiński zażądał części sprzętu, który on jako żołnierz kupił od Legionu dla swoich towarzyszy. Kiedy odmówił ich wypuszczenia, Kucczyński wycelował w niego broń.
„I wtedy Sasza (Kuczynsky, przyp. red.) zaczął krzyczeć, krzyczeć” – wspomina mężczyzna. „Powiedział: „Wiem, że są tu rzeczy. Daj mi swoje rzeczy”.
Jego opisy potwierdzają inni żołnierze, którzy mieli podobne doświadczenia. Kuchiński zabrał część amunicji, którą otrzymali od wolontariuszy i darczyńców. Podejrzewa się, że je sprzedaje i wzbogaca się.
„Nie po to przyjechałem na Ukrainę”
Równie wątpliwe było polecenie, które bojownicy ochotnicy otrzymali od niego na początku czerwca: mieli jechać ze swojej bazy do lokalnego centrum handlowego we frontowym mieście Łysychańsk w obwodzie ługańskim i zabrać ze sobą towary ze sklepów. Kuchynski rzekomo kazał im zabrać ze sobą wszystko, co chcieli: buty, odzież damską, biżuterię, zegarki i elektronikę.
„Mieszkańcy widzieli, jak ładowaliśmy meble, przez co czułem się bardzo nieswojo. To było tak, jakbyśmy go kradli. Nie po to przyjechałem na Ukrainę – powiedział kolumbijski żołnierz.
Nie było sprzeciwu ani nawet oporu. Wielu legionistów było posłusznych, ponieważ wywodzą się z zawodowego środowiska wojskowego, w którym nie kwestionują rozkazów przełożonych.
A jeśli ktoś narzekał, to do tej pory pozostawało to bez konsekwencji. Zwrócili na to uwagę ratownicy medyczni, którzy byli nękani przez Kuchynskiego w swoim oddziale z seksualnie sugestywnymi wypowiedziami. Ale nikt nic nie zrobił, mówią.
Ale wręcz przeciwnie. W razie problemów Kuchiński zawsze zwracał się do Tarasa Waszuka, który dawał mu coś w rodzaju carte blanche, powiedział w rozmowie z Kijowskim Niepodległym żołnierz skandynawski.
Fałszywa tożsamość ?
Oprócz wykroczenia mężczyzna ofiarowałby sobie również jakąś fałszywą tożsamość. Jak ustalił Kyiv Independent, Sasha Kuchynsky nie jest prawdziwym imieniem tego człowieka. Byłby to Piotr Kapuściński, były członek polskiej organizacji przestępczej. Podobno doszło do kilku starć z prawem, a w 2014 roku uciekł na Ukrainę. W Polsce Kapuściński jest poszukiwany za oszustwo i grozi mu do ośmiu lat więzienia. Jak donosi Gazeta Wyborcza, odbył już karę pozbawienia wolności.
Był również badany na Ukrainie pod zarzutem kradzieży i napaści na tle seksualnym. W 2016 roku musiał trafić na rok do więzienia.
W maju 2021 r. organy ścigania przeszukały jego pojazd i znalazły półautomatyczny pistolet i kule. Grozi mu do siedmiu lat więzienia za nielegalne posiadanie broni palnej, ale został zwolniony za kaucją w wysokości 2500 dolarów.
A po wybuchu wojny w lutym Kapuściński zaciągnął się do wojska, po czym sądy zawiesiły jego proces. Mimo swojej kryminalnej przeszłości został de facto dowódcą wysokiej rangi ukraińskiej jednostki wojskowej. W Legionie określa siebie jako pułkownika.
Grupa narzekała
Kiedy ponownie wysłał grupę legionistów do bitwy nieprzygotowanych jako takich, donieśli na niego. Brazylijski oficer, który ich dowodził, donosi, że jego zespół najpierw przez dwa tygodnie przygotowywał się do operacji rozminowywania w rejonie Zaporoża. Kilka dni po rozpoczęciu operacji Kuchynsky został nagle wysłany do Siewżherodoniecka we wschodnim obwodzie Ługańska, aby utrzymać pozycję w pobliżu linii wroga.
Brazylijczyk i jego ludzie byli zaskoczeni, ale zaczęli planować operację. Jednak ani Kuchiński, ani pozostali dowódcy nie przekazali im żadnych informacji o sytuacji w terenie. Siewżherodonieck był wówczas uważany za zacięty. Ale ludzie z zewnątrz o tym nie wiedzieli. Ani też, że przed nimi wysłano i zaatakowano inną jednostkę cudzoziemców.
Spędzili kilka dni, bez wody i jedzenia. Jego roszczenie o odszkodowanie zostało odrzucone.
„Nikt nie spał, wszyscy są bardzo zmęczeni. Niektórzy z moich chłopców są odwodnieni, a jeden jest ranny. A my tam po prostu zostaliśmy” – donosi brazylijski. Otrzymali wiadomość radiową od nieznanego żołnierza, informującą, że są zwolnieni przez inną jednostkę.
„Zdałem sobie sprawę, że te skurwysyny nie pozwalają nam planować”, powiedział Brazylijczyk stojący na czele wydziału. „Po prostu zabrali nas do środka miasta i wrzucili tam, żebyśmy walczyli i umierali”.
Więcej informacji o wojnie na Ukrainie na Tagesspiegel Plus:
Jednak prokuratura wojskowa, do której złożyli skargę, wszczęła śledztwo. Czy będzie to miało konsekwencje dla Kuchynsky’ego?
Inna grupa, która skarżyła się najpierw swoim dowódcom, potem prawodawcom, a na końcu ukraińskiemu prezydentowi po tym, jak Kuchynsky ukradł jego amunicję, nie otrzymała jak dotąd niewielkiej pomocy.
Aliona Verbytska, prezydencka komisarz ds. praw żołnierzy, powiedziała „Niezależnej Kijowsku”, że poinformowała swoich przełożonych o skargach legionistów. Wniosek prezydencji o wydanie oświadczenia pozostał bez odpowiedzi.
Niektórzy bojownicy wyciągnęli więc własne wnioski i opuścili Legion z rozczarowania. Także brazylijska drużyna oficerska. Wspomina słowa swoich podwładnych: „Przybyliśmy tu, aby pomóc tym ludziom w walce o ten kraj i przeciwko tej inwazji. Nie przyjechaliśmy tutaj, żeby robić dokładnie to, co robią ci pieprzeni Rosjanie, gdy są na ukraińskiej ziemi. (cac)
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.