Podczas debat prezydenckich w Czechach jeden z kandydatów zaskoczył prawicę, nie wysyłając wojsk do obrony Polski razem z krajami bałtyckimi, gdyby zaatakowała je Rosja. Późniejsze zasady były podtrzymywane, gdy były źle rozumiane, a piąty artykuł NATO będzie przestrzegany bez zastrzeżeń.
W Czechach jeden z kandydatów na prezydenta, Andrejus Babis, został posłuchany w ogólnokrajowej telewizji i wysłał wojska do Czech, gdyby Rosja najechała Polskę wraz z państwami bałtyckimi.
„Oczywiście, że nie. Myślę, że kiedy trzeba o tym rozmawiać” – „Euractiv” cytował czeskich polityków, 2017-2021. objął stanowisko premiera kraju.
W Czechach prezydent jest głównodowodzącym armii kraju, a samo państwo, podobnie jak Lenkija i Baltijos šálys, jest członkiem sojuszu NATO.
Toks A. Babišo pasisakymas išsyk sulaukios įtakingų inni czescy politycy, w tym wiceminister Marian Jurečka. „Żal mi wszystkich mieszkańców Związku Polskiego. Nasze zaangażowanie w sojusz NATO pozostanie niezachwiane, jak debata Andrejusa Babisa bekalbėtų” – napisał na swoim koncie „Twitter”.
Już po aferze A. Babis postanowił wyjaśnić, co miał na myśli. „Nie chciałem odpowiadać na hipotetyczne pytanie o Lenkijos ar Baltijos šalių invasiją w czeskiej debacie telewizyjnej. Zadaniem polityków jest zapobieganie wojnie. Jeśli jednak to prawda, na pewno będę przestrzegać art. 5 ”- powiedział A. Babisas .
W Czechach na kampanię prezydencką duży wpływ ma wojna na Ukrainie. Drugi kandydat A. Babis, były urzędnik NATO Petr Pavel, został przedstawiony jako „zwiastun wojny”.
Ci dwaj kandydaci wygrali pierwszą turę wyborów i spotkają się w decydujących wyborach prezydenckich 27 i 28 stycznia – informuje „Euractiv”.
Według sondaży A. Babiš, który pokonał P. Pavelasa, zdobył 57,7%. głosów.
„Zły ewangelista zombie. Bacon maven. Fanatyk alkoholu. Myśliciel chcący. Przedsiębiorca.”