Co najmniej jedna osoba zmarła w Polsce i Austrii. W Czechach zaginęły cztery osoby.
W Czechach szczególnie dotknięty został wschodni region Moraw. Tysiące ludzi ewakuowano po tym, jak burza sprowadziła na region najcięższe opady deszczu od lat. Na przykład w Opawie aż 10 000 z około 56 000 mieszkańców poproszono o opuszczenie domów i przeniesienie się na wyżej położone tereny. Ratownicy przenieśli ludzi w bezpieczne miejsce na pokładach łodzi.
„Nie ma powodu czekać” – powiedział czeskiemu radiu burmistrz Tomáš Navrátil. Sytuacja jest gorsza niż ostatnia niszczycielska powódź w 1997 r., zwana „powodzią stulecia”.
W niedzielny poranek ponad ćwierć miliona domów w Czechach nie miało prądu.
Tusk obiecuje pomoc państwa
Ewakuowano także miasta w sąsiedniej Polsce, a do walki z powodzią wysłano ratowników. Polski premier Donald Tusk mówił o „dramatycznej sytuacji” w 25-tysięcznym mieście Kłodzku, położonym w kotlinie w Sudetach, niedaleko granicy z Czechami.
Tusk obiecał, że państwo udzieli poszkodowanym pomocy finansowej.
Austria: ochrona ludności postawiona w stan gotowości
W Austrii władze ogłosiły dziesiątki gmin „strefami klęski”, a mieszkańców ewakuowano.
Strażak zmarł po poślizgnięciu się na klatce schodowej podczas opróżniania zalanej piwnicy w mieście Tulln – powiedział szef straży pożarnej w Dolnej Austrii Dietmar Fahrafellner.
„Komunikator. Profesjonalny badacz kawy. Irytująco skromny fanatyk popkultury. Oddany student. Przyjazny ćpun mediów społecznościowych”.