Witaj, drogi czytelniku,
myśli są wolne, każdy może wyrazić swoją opinię: To jedno z najlepszych osiągnięć naszych demokratycznych i pluralistycznych rządów prawa. Na przykład możesz pomyśleć, że jestem zarozumiałą wścibską osobą, ponieważ każdego ranka udaję, że wyjaśniam świat. Ja z kolei mogę zdecydować, czy uważam te krytyki za oburzające, czy też traktuję je poważnie. Jak cenna jest wolność słowa, widać, jak brutalnie jest ona represjonowana przez takie dyktatury jak Rosja, Chiny czy Iran. Jakie mamy szczęście!
Jednak w przeciwieństwie do was, jako czytelników, spoczywa na mnie odpowiedzialność zawodowa, która ogranicza moją wolność wyrażania opinii: Jako redaktor naczelny i współdyrektor zarządzający firmy zarządzającej naszym newsroomem muszę dbać o to, aby informacje publikowane w t-online były zgodne z prawdą, obiektywne i bezstronne. Żebyście mogli wyrobić sobie własne zdanie i nie dać się zindoktrynować określoną ideologią czy jednostronnym światopoglądem. Jeśli nie podoba ci się moje codzienne kazanie w kolumnie Przedświt, możesz je bezpiecznie zignorować i po prostu przeczytać wiele innych artykułów na t-online: wiadomości, analizy, wywiady, artykuły z poradami i komentarze innych redaktorów. Nasza praca opiera się na zasadach dziennikarskich, takich jak przejrzyste traktowanie źródeł i błędów oraz oddzielanie doniesień od opinii (więcej na ten temat tutaj).
zintegrować
Co się dzieje, gdy szef firmy medialnej nie czuje się zobowiązany do zachowania neutralności i bezstronności? Co jeśli użyje zespołu redakcyjnego jako siły bojowej do realizacji własnych interesów politycznych? Medium traci wówczas swoją najważniejszą wartość: jego wiarygodność.
Wybór (w tym błędna pisownia):
„Ossi są albo komunistami, albo faszystami. Nie robią tego pomiędzy. Obrzydliwe”.
„Ossi nigdy nie staną się demokratami. Być może dawną NRD należałoby przekształcić w obszar rolniczo-produkcyjny ze standardową pensją”.
„wolny zachód, pieprzyć nietolerancyjnych muzułmanów i całą inną płeć”.
zniesławienie i znieważenie – które są nie tylko prywatnymi opiniami, ale współrzędne misji bojowej, Według badań „Zeita”, byłego redaktora naczelnego „Bilda” Döpfnera Juliana Reichelta w okopach dziennikarskich: Oczywiście, dziennikarz pod rządami Döpfnera miał rozpocząć ostre reportaże i przenikliwe nagłówki przeciwko Niemcom z NRD, muzułmanom i Angeli Merkel. Ówczesny kanclerz najwyraźniej oczernił Döpfnera jako „gwóźdź do trumny demokracji”. Po miesięcznym skandalu związanym z jego agresywnym zachowaniem wobec młodszych kolegów, Reichelt musiał opuścić wydawnictwo i teraz próbuje zostać YouTuberem. Wcześniej był w stałym kontakcie z Döpfnerem.
Przed ostatnimi wyborami federalnymi wydawca ostatecznie pogrzebał swoją odpowiedzialność jako menedżer mediów: Najwyraźniej Döpfner próbował doprowadzić do sporządzenia FDP poprzez kampanie medialne w „Bild”. „Naszą ostatnią nadzieją jest FDP” – napisał w wewnętrznej wiadomości w sierpniu 2021 r., według „Zeit”. „Zielono-czerwonej katastrofie można zapobiec tylko wtedy, gdy stanie się bardzo silna – i jest to możliwe. Nic więcej nie możemy z tym zrobić”. A kilka dni później: „Czy możesz zrobić więcej dla FDP? Powinni dostać co najmniej 16%. A dwa dni przed terminem wyborów w Reichelt: „Proszę wzmocnić FDP. Jeśli są bardzo silni, mogą być tak autorytarni w pożarach, że eksplodują. I wtedy Jamajka zadziała”.
Jeśli ten wpływ rzeczywiście miał miejsce i jak dotąd nie ma nic do powiedzenia przeciwko niemu, jest to równoznaczne z przysięgą ujawnienia Springer Verlag. Potem wdowa po redaktorze Wyrzutnia pokoju dom mediowy jest na łasce podejrzanego demagoga, który nadużywa swojej władzy, by potajemnie indoktrynować setki tysięcy czytelników i zatruwać demokratyczną opinię publiczną szumem medialnym. Również redaktor założyciel Axela Springera uprawiał twardą politykę, wcześniej kłamał też „Bild”. Ale takie zachowanie nie pasuje już do dzisiejszego świata – zwłaszcza gdy przywołuje się oświecającą rolę dziennikarstwa w niedzielnych przemówieniach i rozciąga się na arenie międzynarodowej. „Pokazuje, jak wydawcy zachowują się jak właściciele, co jest bardziej odpowiednie w XIX wieku niż w XXI wieku” – powiedział hamburski profesor dziennikarstwa. Volkera Lilienthala o Dopfnerze. „On łamie podstawowe zasady dziennikarskie”. Jana Hollitzera, Redaktor naczelny „Thüringer Allgemeine” i jeden z najwybitniejszych dziennikarzy NRD mówi: „Döpfner chce dyktować swoim redaktorom, co mają pisać – i to z jasnym programem politycznym. To nie jest zadanie dziennikarstwa. W rzeczywistości jest to pogwałcenie jej podstawowych zasad: rozdziału redaktora i wydawcy”. Pełnomocnik Rządu Federalnego ds. Wschodu Carstena Schneidera, domaga się wydalenia Döpfnera ze stanowiska szefa Springera.
A sam Döpfner? Uzasadnił wczoraj swoje stanowisko w wewnętrznej wiadomości do pracowników Springera i wygłosił następujące zdania w czołowym niemieckim rzeczniku prasowym: „Oczywiście nie mam uprzedzeń do ludzi z NRD, ale od dziesięcioleci jestem rozczarowany i zaniepokojony, że niemało wyborców w nowe kraje związkowe przesunęły się od skrajnej lewicy do skrajnej prawicy. Niepokoi mnie sukces AFD. Nie mam żadnych uprzedzeń do muzułmanów i mam wielki szacunek dla religii islamu. Ale wierzę w islamizm, tj. terrorystyczna radykalizacja islamu, dla zagrożenia wartości demokratycznych i naszego bezpieczeństwa. (…) A co do tezy, że Mathias Döpfner wpływa na BILD, to mogę tylko powiedzieć: mam taką nadzieję. nadrzędne. I nic, co tak chronię z pasją. Każdy w tej firmie zawsze może na tym polegać. I ci, którzy mnie znają, też to wiedzą”.
„Dożywotni gracz. Fanatyk bekonu. Namiętny introwertyk. Totalny praktyk Internetu. Organizator”.