Dziś taki wizerunek może zaskoczyć tylko obcokrajowców, bo na Litwie ukraińskie flagi wznoszą się w wielu miejscach publicznych i prywatnych. Zdjęcie: Elta
– Kilka miesięcy publicznie deklarowanego poparcia dla Ukrainy. Miasta są podnoszone flagami, odbywają się promocje. Czy na tym skorzysta Ukraina?
– Mogę się cieszyć, że Litwini mają empatię i sympatię dla mieszkańców rozdartego wojną kraju i pomagają im w każdy możliwy sposób. W szczególności pomagają zwykli ludzie. Przyjmują uchodźców, zbierają i przewożą pomoc humanitarną itp.
A co zrobił rząd? Było wiele retoryki, ale co właściwie zrobili politycy, aby pomóc wojującemu państwu? Czy opracowałeś jasny plan działania? Ich działalność, o ile zauważyłem, koncentruje się na demonstracji, powiedziałbym nawet niebiosa, działaniach.
Wszelkie parady, promocje, bez względu na to, gdzie się odbywają, są tłumione. Leżałby w ambasadzie albo piszczał w zimnym basenie wypełnionym jakimś niejasnym pigmentem. Myślę, że lekarze powinni ostrzec Rūtę Meilutytė i tych, którzy gonili ich w wodzie, co może położyć kres takim wyprawom. A gdzie tu jest pomoc? Trzeba wspierać ludzi na wojnie, ale kiedy jesteś przepracowany, zaczyna się uśmiechać.
Jednocześnie smutne jest, że niektórzy wykorzystują katastrofę na Ukrainie do budowania kapitału politycznego. Dla wszystkich powinno być jasne, że rządzący tak desperacko chcą podnieść swoje oceny. Ponieważ mieli okazję, pod pozorem wojny, odwrócić uwagę opinii publicznej od problemów, których rządy nie rozwiązują, a nawet same nie tworzą. Inflacja, upadające firmy, rosnące ceny są okryte głośnymi hasłami.
Jednocześnie, choć zbliża się czas siewu, w porcie w Kłajpedzie znajdują się rozładowywane ładunki przeznaczone na Ukrainę.
Na zachodniej i środkowej Ukrainie życie jest mniej więcej normalne, ludzie mogliby zacząć uprawiać ziemię, ale logistyka ładunku i niezbędnych nawozów jest zablokowana. Brak eksportu zboża z samej Ukrainy. System stoi w martwym punkcie, bo są plany transportu towarów przez Polskę, ale sprawa nie jest ujednolicona. Jak rozumiem, nie ma na to czasu, bo wszyscy są zajęci kampaniami demonstracyjnymi.
– Karolis Šimas, prezes Litewskiego Stowarzyszenia Przetwórców i Handlarzy Zbożem, zasugerował, że problemy logistyczne można rozwiązać poprzez wznowienie tranzytu przez Białoruś, ale obecna sytuacja nie jest korzystna.
– Moim zdaniem polityka zagraniczna Litwy wobec Białorusi była dotychczas jednym z największych błędów. Przywódca sąsiedniego kraju manewrował między Wschodem a Zachodem, zanim został wepchnięty w ramiona Rosji.
Jeśli Białoruś chce dziś komunikować się z Zachodem, to czy to znaczy, że jeszcze nie oddaliśmy jej Moskwie i jest możliwość usunięcia Białorusinów z rosyjskiej strefy wpływów? Jeśli ona
To prawda, że rząd litewski powinien o tym porozmawiać z krajami UE, a może nawet z NATO. Szczególnie z geopolitycznego punktu widzenia Białoruś jest ważna zarówno dla Litwy, jak i dla UE.
Z drugiej strony dzisiejsza sytuacja jest dobrą ilustracją kolejnego „paradygmatycznego” aspektu litewskiej polityki. Od 30 lat nasze władze rozmawiają o integracji z Zachodem i zmniejszeniu naszej zależności od Rosji, ponieważ nie wykonano żadnej realnej pracy. za 30 lat…
– Systematyczne media, które dużo piszą o Ukrainie i rządzie, nie zgodziłyby się z tobą.
– Nie mam wątpliwości, zobaczmy jak działają. Główne europejskie, a nawet amerykańskie agencje prasowe mają swoich współpracowników na Ukrainie i stamtąd relacjonują. Ludzie mówią sami za siebie, może nie zawsze z wygodną prawdą, więc cieszą się zaufaniem i ma to wpływ na społeczeństwo.
Jednocześnie zdecydowana większość naszych „mediów” otrzymuje informacje z Internetu i pisze o wydarzeniach na Ukrainie bez wychodzenia z domu. Polska też pozostaje w tyle. Główny strumień uchodźców trafił do kraju, wizerunek.
Z drugiej strony przypadek Litwy nie powinien dziwić. W końcu nasze media systemowe, takie jak, powiedzmy, wielkie supermarkety, są odpornymi dorosłymi w obliczu rządu. Ci ostatni dostają pozwolenia na budowę w ośrodkach miejskich, co nie jest powszechne na Zachodzie, a media są hojnie karmione przez władze. Dlatego oboje posłusznie postępują zgodnie z instrukcjami władców. I nikogo nie obchodzi los zwykłych ludzi, jeszcze wyższa śmiertelność przy urodzeniu czy odrodzenie emigracji.
Żaden z nich nie napisze też o tym, że pod pozorem wojny sprawy rządzących w związku z energetyką, systemem wyborczym itp. załatwia się po cichu.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.