Wybory parlamentarne w Polsce odbędą się 15 października. Kampania wyborcza charakteryzuje się kilkoma kontrowersyjnymi inicjatywami polskiego rządu, w tym powołaniem komisji do zbadania wpływów Rosji w latach 2007–2022.
Zdaniem polskiej opozycji komisja ta będzie narzędziem przeciwko niechcianym politykom, w szczególności przeciwko obecnej opozycyjnej Platformie Obywatelskiej, która ma duże szanse na powrót do władzy.
Pod koniec listopada posłowie rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość (LaJ) przedstawili projekt ustawy o powołaniu państwowej komisji do zbadania wpływu Rosji na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007–2022.
Nowo utworzonej instytucji zarzucano łączenie funkcji służb specjalnych, prokuratury i sądownictwa, a jej decyzje nie podlegają kontroli sądowej, co mogłoby prowadzić do wykluczenia niektórych osób z życia politycznego.
Zdaniem przedstawicieli opozycji ustawa jest wymierzona w przeciwników politycznych partii rządzącej, w szczególności w lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, o którym mówiono wprost zarówno w uzasadnieniu, jak i w kręgach rządowych.
Eksperci prawni zgodnie uznali, że komisja jest strukturą niekonstytucyjną, stworzoną w celach czysto propagandowych.
Ustawa, często nazywana „Lexem Tuskiem”, wywołała silną mobilizację polskiej opozycji, która 4 czerwca zorganizowała bodaj największą demonstrację od 1989 roku. Według organizatorów w warszawskim „Marszu Obrony” wzięło udział około pół miliona osób.
Krytyka przyszła także ze strony Unii Europejskiej. W czerwcu wszczęto dochodzenie w sprawie przepisów Lexa Tuska, które, jak wyjaśniła zastępczyni komisarz UE Vera Jourova, „mogą zostać wykorzystane do wpływania na możliwość wybierania osób na stanowiska publiczne bez należytego procesu”.
W lipcu europejski komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders podkreślił w piśmie do polskiego ministra spraw europejskich Szymona Szynkowskiego vel Sęka, że zmiany prezydenta w „Lexie Tusku” nie rozwiązują niektórych kluczowych kwestii.
Ponadto 26 lipca Komisja Wenecka wezwała Polskę do całkowitego i natychmiastowego uchylenia „Lexa Tuska”.
Jednak polski rząd kontynuował prace nad komisją, co skłoniło Brukselę do wydania ostrzeżeń Reyndersa.
Nawet to nie zniechęciło rządu. 30 sierpnia polski Sejm zatwierdził skład komisji głosami PiS (bojkotowanej przez opozycję).
Polski rząd stanowczo zignorował zastrzeżenia opozycji, ekspertów prawnych i Komisji Europejskiej.
W efekcie Warszawa ponownie może znaleźć się w trudnej sytuacji.
Po pierwsze, pogłębia polaryzację wewnątrz kraju, która będzie się pogłębiać w miarę zbliżania się wyborów.
Po drugie, oznacza to dalsze pogorszenie relacji z Zachodem, co jest zjawiskiem niezwykle niepokojącym, zwłaszcza w obliczu trwającej wojny między Rosją a Ukrainą.
Wydaje się jednak, że partia rządząca w Polsce jest gotowa zapłacić tak wysoką cenę tylko po to, by odnieść zwycięstwo w wyborach 15 października.
Ten przedmiot pierwotnie ukazał się w European Pravda, partnerze medialnym EURACTIV.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.