Dlatego warto wybrać się na premierę nowego tria

Pierwsza misja niemiecko-polskiego zespołu śledczego Rossa, Luschke i Rogova doprowadza mieszkańców Cottbus do tajemniczej śmierci. Czy warto to włączyć?

Akcja „Polizeiruf 110: Cottbus kopflos” rozgrywa się w nieco mniej znanym, dzikim okresie Brandenburgii. To pierwsza sprawa, w której Vincent Ross (André Kaczmarczyk), Alexandra Luschke (Gisa Flake) i Karl Rogov (Frank Leo Schröder) prowadzą wspólne śledztwo. Jednak cała trójka pojawiła się już wcześniej w niemiecko-polskim niedzielnym thrillerze kryminalnym. Ross w „Dziedzictwie Hildy” od początku 2022 r., Rogov w „Bóg bankructwa” od początku 2023 r., a Luschke prowadził śledztwo w sprawie „Hermanna” już pod koniec 2021 r.

Śmierć Polaka Jurka Bukola (Sigi Polap) z Cottbus łączy trzech detektywów i ich zespoły w okresie poprzedzającym karnawał w Cottbus. Bukol miał wiele wspólnego ze służbą celną, ponieważ był konstruktorem samochodów wzorcowych. Nie tylko mężczyzna, uważany za kłótliwego awanturnika, został spalony nie do poznania w swojej pracowni, ale także jego ostatnie dzieło na karnawałową paradę.

Zszokowana rodzina Bukola ma rzucić światło na śledztwo. Jego była żona Petra (Julika Jenkins) oraz dwójka dzieci, Dawid (Niklas Bruhn) i Krystina (Pia-Micaela Barucki), tęsknili za nim już na przyjęciu rodzinnym dzień przed śmiercią. Policja chce wiedzieć, czy w rodzinie zdarzały się konflikty, a także sprawa, która miała miejsce dwa lata temu, w której Bukol został skazany prawomocnym wyrokiem karnym. Było to spowodowane jego zaangażowaniem w karnawał…

Czy warto to włączyć?

Tak, ale musisz wytrzymać przez pierwsze kilka minut. Bo na początku film sprawia wrażenie bardzo wymagającego. Czarno-białe postacie, a zwłaszcza ekscentryczny inspektor Ross z eyelinerem i długim bordowym płaszczem „włoskiej marki modowej” nie budzą żadnej sympatii. Wydaje się także rozbawiony, gdy na miejscu zbrodni spotyka swojego nowego kolegę Luschkego, który w srebrnym garniturze przybył pośpiesznie z próby ze swoją grupą taneczną Jazzy Diamonds Cottbus. W przeciwieństwie do niego szybko podbija serca widzów – ale w trakcie thrillera kryminalnego odbija się to również na nim.

Warto zwrócić uwagę na drugoplanowe postacie z obu komisariatów, które wnoszą do filmu dużą różnorodność. Ale ekscytujące są też konflikty pomiędzy wolnym od stereotypów związanych z płcią Rossem a staromodnym, macho szefem okręgu Markusem Oelßnerem (Andreas Döhler). „To niemożliwe, on zawsze traci kontakt” – zastanawia się nad nim Ross.

Jeśli chodzi o treść, miłośnicy kryminałów będą mieli wgląd w hierarchie karnawałowych twierdz miłośników piwa. „Miejsca zbrodni” w Kolonii i Szwajcarii umiejętnie opowiadały już o zależnościach, faworyzowaniu i groźnych machinacjach. Inne niedzielne thrillery również pokazały, że sceny karnawału niełatwo wkomponować w filmową fabułę. Zwłaszcza gdy, jak w „Tatort: ​​Płakałem we śnie” w Schwarzwaldzie z 2020 r., na balu kostiumowym w „Polizeiruf 110: The Lie We Call the Future” z Monachium w 2019 r. czy w „Cottbus kopflos”, są rejestrowane na wyjątkowo drżących i rozmytych obrazach z aparatu ręcznego.

Emerson Allen

„Bacon geek. Ogólny czytelnik. Miłośnik internetu. Introwertyk. Niezależny łobuz. Certyfikowany myśliciel”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *