wpięć zim temu w Polsce miał miejsce akt przemocy, po którym Donald Tusk musiał mieć dreszcze: masakra w plenerze, na otwartej scenie, podczas koncertu benefisowego. To uderzyło prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, partyjnego kolegi i przyjaciela Tuska. Podczas gdańskiego koncertu skazany przestępca wtargnął na scenę, wyciągnął nóż i dźgnął go. Krzyczał, że Liberalna Platforma Obywatelska, partia Tuska, go „torturowała”. Następnie pozwolił się aresztować. Niewiele pocieszał fakt, że był autorem izolowanym, tzw. naśladowcą.
Donald Tusk, ówczesny przewodniczący Rady UE w Brukseli, natychmiast pojechał do swojego rodzinnego miasta nad Bałtykiem. Długi Targ ze wspaniałą oprawą domów patrycjuszowskich był pełen ludzi. Żałobnikom, w tym Tuskowi, często brakowało odpowiednich słów. Najważniejszym wydarzeniem wieczoru było zagranie przez głośniki utworu „Sound of Silence” autorstwa Simona & Garfunkela „Hello dark, my old Friend”.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.