Warszawa (dpa) – Po tym, jak rakieta uderzyła w pogranicze Polski z Ukrainą, prezydent Andrzej Duda został wciągnięty w rozmowę telefoniczną przez rosyjskich komików. W rozmowie zamieszczonej na platformie Rutube duet nakłonił Dudę do rozmowy z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Do rozmowy telefonicznej doszło „podczas kilku rozmów telefonicznych z szefami państw i rządów” po wybuchu rakiety – poinformowała we wtorek administracja prezydenta na Twitterze. W trakcie rozmowy Duda rozpoznał po nietypowym przebiegu rozmowy, że może to być próba oszustwa i zakończył rozmowę.
Za akcją stoją komicy Vovan (Vladimir Kuznezow) i Lexus (Alexej Stoljarow). Podczas siedmiominutowej rozmowy Duda poinformował rzekomego Macrona o trafieniu rakiety w rejonie przygranicznym z Ukrainą. „Bez wątpienia była to rakieta. Nie wiemy, kto ich zwolnił. To był rosyjski pocisk, więc został wyprodukowany przez Rosję” – wyjaśnia łamanym angielskim Duda.
Potem doszło do wybuchu: Duda poinformował, że rozmawiał już z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem i zapowiedział, że Polska może wystąpić z wnioskiem o otwarcie procedury przewidzianej w artykule 4 traktatu NATO. Artykuł 4 przewiduje konsultacje między państwami NATO, jeżeli jedno z nich widzi zagrożenie dla integralności swojego terytorium, swojej niezależności politycznej lub własnego bezpieczeństwa.
Rozmowa o eskalacji i wojnie
Duda opowiada też dzwoniącemu o swojej rozmowie telefonicznej z prezydentem USA Joe Bidenem. „I co on mówi? Czy obwinia Rosję? chce poznać rozmówcę. „Nie” – odpowiada Duda. Tymczasem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski jest przekonany, że rakieta została wystrzelona przez Rosję. „Myślę, że nie potrzebujemy eskalacji, żadnej wojny między Rosją a NATO” – mówi rzekomy Macron. „Emmanuelu, ja też nie potrzebuję wojny z Rosją. Jestem bardzo ostrożny – mówi Duda.
Duet „Vovan i Lexus” znany jest w Rosji od lat z oszukiwania polityków i innych międzynarodowych celebrytów fałszywymi telefonami. Wcześniej tego lata aktorzy dali do zrozumienia kilku burmistrzom europejskich stolic, że rozmawiają z merem Kijowa Witalijem Kliczką. Burmistrz Berlina Franziska Giffey była jedną z ofiar żartu. Jakiś czas temu, według informacji ARD, przyznali się w rozmowie z „Kontrastami”, że pracowali dla platformy internetowej należącej do rosyjskiej państwowej spółki Gazprom.
„Komunikator. Profesjonalny badacz kawy. Irytująco skromny fanatyk popkultury. Oddany student. Przyjazny ćpun mediów społecznościowych”.