Ostatni obrót pionka był szczególnie łatwy dla Gianniego Infantino, którego prezes Fifa musiał tylko skopiować od swojego olimpijskiego kolegi Thomasa Bacha. Czy reprezentacja Rosji w piłce nożnej powinna być surowo ukarana? Proszę bardzo: bez hymnu, bez flagi, także z plakietką z imieniem Sbornaja musi iść – powinien konkurować jako „Rosyjski Związek Piłki Nożnej”, jak powiedział w niedzielę „RFU”. Kapelusz! W tym pomysłowym przebraniu nikt nie zgadłby, że za tym kryje się Rosja!
Infantino chciał do końca uratować to, czego nie dało się tanio uratować. Teraz Fifa pędzi za wszystkimi: muszą zawiesić Rosję. Jednak w przypadku globalnego sportu nadszedł czas, aby dokonać podstawowych rozważań na temat jego liderów.
Sama idea możliwości rozwiązania stanowiska politycznego w sprawie wojny agresji poprzez zmianę sylab sugeruje stan intelektualny aparatu FIFA FIFA. Ten plan jest tak głupi, że sam sobie poradzi. Sam fakt, że wiele stowarzyszeń odmówiło gry przeciwko takiemu oszustwu, doprowadza farsę Infantino do absurdu: co by się stało, gdyby Polska odmówiła rozegrania kolejnych eliminacji do mistrzostw świata przeciwko, hm, Związkowi Rosyjskiemu? Czy wtedy Polska zostanie wyrzucona i wszyscy ci, którzy odmówią? Czy Rosja powinna więc rozegrać Mistrzostwa Świata 2022 w Katarze sama, jak mini-turniej z Białorusią?
To, że sponsorzy tacy jak Adidas będą musieli szybko zareagować, że Unia Europejska UEFA rozstaje się z głównym sponsorem Gazpromem i że nawet MKOl ustąpił w poniedziałek pod presją i teraz realizuje całkowite wykluczenie Rosji i Białorusi – wszystko to ujawnia, że Fifa ma ogromny problem: Gianni Infantino. Autopromocja w postępowaniu karnym w Szwajcarii; szef FIFA, który uciekł do drugiego domu w Katarze, rzekomo dlatego, że musi tam towarzyszyć na Mistrzostwach Świata. To także wymówka, która obraża ducha: czy honorowy prezydent biega teraz po placach budowy w niebieskim Anton? A może po prostu obsługuje ekspres do kawy w biurze medialnym emiratu?
Dyskutowano nawet o częściowym przeniesieniu FIFA do Moskwy – oznaka niebezpiecznej zależności
Szwajcarzy przewodzą Fifie od 2016 roku, a ta faza stała się najbardziej skandaliczną w globalnym stowarzyszeniu, zawsze bogatym w skandale. A drażliwe pytania wciąż pozostają otwarte: na przykład jak Infantino wszedł na tron. Kto w tamtym czasie przekazał do sądu federalnego w Bernie poufne informacje o milionowej umowie między jego poprzednikiem Seppem Blatterem i jego szefem UEFA, Michelem Platinim? Infantino nagle wpadł w próżnię pozostawioną przez jego kolegów – i od tego czasu utrzymywał tak dyskretną wymianę zdań ze szwajcarskim prokuratorem federalnym, że ten ostatni w rezultacie stracił swoją pozycję.
Przepojony wyimaginowanym zmysłem politycznym szef Alpendorf Fifa jest ekspertem od toksycznych związków. Obecnie łamie FIFA. Część jest zlecona podwykonawcom w USA, część została przeniesiona z Zurychu do Paryża, gdzie głowa państwa Macron chce nawet znieść podatki od kadry piłkarskiej. Wielki francuski dyplomata wojenny i działacz wyborczy powinien teraz ponownie o tym pomyśleć.
I jeszcze linia poświęcona Kremlowi. Do Władimira Putina. Fakt, że Fifa flirtowała z częściową przeprowadzką do Moskwy, sugeruje, że ich szef ma zarówno ciche, jak i groźne nałogi, a – teraz nieskuteczne – sztuczki z zespołem RFU sprawiają, że to podejrzenie jest prawie pewne. UEFA i inne duże federacje w Anglii, Francji, Włoszech i Ameryce Południowej (a także DFB, gdy tylko ponownie uzyska wiarygodnych reprezentantów w międzynarodowych gremiach) – wszyscy mają obowiązek uwolnienia piłki nożnej z cienia Infantino.
„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.