Federalny minister spraw wewnętrznych Faeser podtrzymuje swoje „nie” dla stacjonarnych kontroli na granicy niemiecko-polskiej. Ale chce wysłać tam więcej policji federalnej. To za mało dla burmistrza przygranicznego miasta Guben.
Samochody zarejestrowane w Niemczech i Polsce jeżdżą po miejskim moście, piesi przechadzają się z jednego brzegu na drugi. Guben i Gubin to bliźniacze miasta po obu stronach Nysy, rozdzielone po wytyczeniu granicy po drugiej wojnie światowej. Tylko niemiecki posterunek graniczny po jednej stronie rzeki i polski posterunek po drugiej stronie rzeki przypominają, że przenosisz się z jednego kraju do drugiego.
Kontroli granicznych nie było tu od ponad 15 lat, odkąd Polska przystąpiła do Układu z Schengen w 2007 roku. Około 1000 Polaków i Niemców dojeżdża tu codziennie do pracy, na zakupy lub na studia – mówi burmistrz Guben Fred Mahro, opierając się o barierkę i spoglądając na most.
Burmistrz za artykuły papiernicze kontrole graniczne
Ale to, że w mieście coraz częściej pojawiają się grupy dziesięcio-, dwudziestoosobowe, prawdopodobnie uchodźcy, których następnie zabiera policja federalna, niepokoi polityka CDU. Z jednej strony od początku wiosny ich liczba systematycznie rośnie, az drugiej strony chce uniknąć wrażenia, że coś może pójść nie tak. To zdestabilizowałoby mieszkańców i podsyciłoby obawy.
Dlatego też Mahro opowiada się za tymczasowym wprowadzeniem stałych kontroli granicznych również tutaj, podobnie jak w Bawarii. Dałoby to również policji federalnej możliwość zawracania osób, które próbują nielegalnie wjechać na terytorium. Dla niego to na pewno środek, aby pokazać ludziom, że politycy poważnie traktują sytuację. Burmistrz był też w tych dniach „niezwykle rozczarowany”, gdy federalny minister spraw wewnętrznych wielokrotnie wypowiadał się przeciwko wprowadzeniu stacjonarnych kontroli na granicy niemiecko-polskiej. Chciałby zaprosić panią minister do Guben, żeby mogła na miejscu dokonać bilansu.
Burmistrz Guben Mahro opowiada się za wprowadzeniem stacjonarnych kontroli granicznych.
Więcej policja federalna zamiast stałych poleceń
Teraz Nancy Faeser pojechała na granicę niemiecko-polską, ale nie do Guben, tylko do Świecka w Polsce, kilka kilometrów na południe od Frankfurtu nad Odrą. Centrum polsko-niemieckiej współpracy policyjnej i celnej znajduje się tutaj, na terenie dawnego posterunku granicznego na autostradzie A12. Stamtąd od ponad 15 lat koordynuje się walkę z przestępczością graniczną, dokonuje się wymiany informacji, przeprowadza się wspólne poszukiwania i kontrole w głębi lądu. Obejmuje to również walkę z nielegalną imigracją.
Polityk SPD, nawet po wizycie u nas, nie poddaje się stacjonarnym kontrolom granicznym. Faeser przywołał przykład Republiki Czeskiej. Tam udało im się zmniejszyć bardzo dużą liczbę migracji poprzez wzmocnienie sił i poszukiwanie zasłony. Planowane jest to również na granicy polsko-niemieckiej.
Federalny minister spraw wewnętrznych mówił o „kilkuset” dodatkowej policji federalnej. W życiu codziennym istnieją relacje tak bliskie, że zostałyby „masowo zakłócone” przez stacjonarne kontrole graniczne, wyjaśnił Faeser. Na granicy z Austrią, gdzie takie kontrole prowadzone są od lat, sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
„Sytuacja jest dramatyczna”
W kwietniu na granicy niemiecko-polskiej doszło do prawie 1000 przypadków „aresztowań” nielegalnych migrantów – powiedział po rozmowie z Faeserem sekretarz stanu ds. wewnętrznych Brandenburgii Markus Grünewald. Tendencja ta utrzymywała się również w maju. W lutym było ich 200, aw marcu 500.
Sytuacja na polsko-niemieckim pograniczu jest dramatyczna i według niego spełnione są warunki do wprowadzenia kontroli granicznych, sformułowane na konferencji premierów na początku maja. We wszystkich powiatach i gminach Brandenburgii sytuacja jest taka, że nowo przybyli nie mogą już być odpowiednio zakwaterowani. Według Grünewalda jest to sytuacja niezadowalająca.
Burmistrz Guben, Mahro, również podziela obawy dotyczące przyjmowania uchodźców, dlatego opowiada się za tymczasowym zwiększeniem kontroli, do czasu ponownego zażegnania sytuacji.
Bartłomiej Bartczak stoi obok Mahro na miejskim moście. Jest burmistrzem Gubina, bezpartyjnym, zdał maturę po stronie niemieckiej i studiował na Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Docenia bliskość obu miast. W obecnej sytuacji wzmożona obecność policji i wybiórcze kontrole na pewno nie szkodzą, ale stałe kontrole, a nawet zamykanie granic szkodzą gospodarce i koegzystencji w Guben i Gubinie.
„Miłośnik internetu. Dumny ewangelista popkultury. Znawca Twittera. Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Zły komunikator”.