Jak politycy w Europie i Stanach Zjednoczonych wykorzystują dla siebie temat aborcji

Kobieta, która chce przerwać ciążę, musi słuchać bicia serca nienarodzonego dziecka. Tego właśnie chce populistyczna prawicowa partia Vox z hiszpańskiego regionu Kastylii i León. Chce zniechęcić kobiety w ciąży do aborcji.

Regionalny wicepremier Juan García-Gallardo zapowiedział odpowiednie zaostrzenie przepisów na początku tego roku. Zgodnie z tym lekarze powinni być zobowiązani nie tylko do doradzania pacjentom, aby przed podjęciem decyzji wysłuchali bicia serca, ale także do obejrzenia obrazu USG 4D czy zasięgnięcia porady psychologicznej.

Decyzja konserwatystów wywołała oburzenie w całej Hiszpanii. Bo jest to wyraźnie skierowane przeciwko liberalnemu kursowi rządu centralnego, który chciałby jeszcze bardziej ułatwić dostęp do aborcji. Powiedział, że projekt w Kastylii i León narusza konstytucję. Rząd chce podjąć przeciwko niemu kroki prawne.

Juan García-Gallardo, wicepremier Kastylii i León, chce zaostrzyć przepisy dotyczące aborcji.
© dpa/Europa Press

Debata na temat aborcji rozgrzewa się w strategicznie ważnym momencie: Hiszpania jest w roku superwyborczym. W całym kraju odbywają się wybory lokalne, w większości regionów autonomicznych wybory regionalne, a pod koniec roku ogólnokrajowe wybory parlamentarne, w których o reelekcję walczy premier Pedro Sánchez. Strony zajmują odpowiednio stanowisko.

„Aborcja zdarzyła się w kampanii wyborczej” — napisały hiszpańskie media. Temat ma szczególny potencjał zaangażowania potencjalnych wyborców. Ponieważ są to fundamentalne kwestie moralne i osobiste przekonania.

„Partie mają strategiczny interes we wprowadzaniu do porządku obrad kwestii polaryzujących” — wyjaśnia politolog Marc Debus, który zajmuje się między innymi rywalizacją partyjną i badaniami wyborczymi. Bądź wyczulony na wahania nastrojów w debacie publicznej i reaguj na nie, aby je wykorzystać.

Strony miałyby wówczas za zadanie zajęcie odpowiedniej pozycji. „Może się to zdarzyć także w Niemczech”, wyjaśnia profesor z Uniwersytetu w Mannheim.

Tak było ostatnio w Bawarii. Federalna Minister Rodziny Lisa Paus (Zieloni) ogłosiła na początku roku, że chce skreślić paragraf 218. Stanowi on, że aborcja jest bezkarna tylko wtedy, gdy kobieta zasięgnie wcześniej porady.

Strony mają strategiczny interes we wprowadzaniu do porządku obrad kwestii polaryzujących.

Marka Debusapolitolog na Uniwersytecie w Mannheim

Nastąpił natychmiastowy protest z Bawarii, na czele z CSU. Minister rodziny Ulrike Scharf zagroziła, że ​​w przypadku usunięcia ustępu zwróci się do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Plany Federalnego Ministra Zielonych określiła jako „koszmar” i „skandal”.

W Wywiad z „Süddeutsche Zeitung” Scharf później skarżył się na „tendencję do samostanowienia”. „Myślę, że kiedy ktoś zachodzi w ciążę, nie chodzi tylko o ciebie osobiście, ale także o ochronę nienarodzonego życia” – powiedziała.

Na szlaku kampanii Scharf nie chciał, aby jego jasne słowa zostały zrozumiane. Podkreśliła jednak: „Dobrze by było, gdybyśmy zajęli jasne stanowisko. Dobrze, że po 16 latach wielkiej koalicji różnice między partiami znów się zacierają i obywatele są ich świadomi. Strony zaostrzają swój profil. Wybory regionalne zaplanowano w Bawarii na październik.

CSU mogłaby spróbować wykorzystać tę kwestię do związania swojego katolicko-konserwatywnego rdzenia wyborczego, zwłaszcza na terenach wiejskich. Jednak, jak zauważa politolog Debus, temat nadal aktywizuje postępowe grupy, takie jak obrońcy praw kobiet. Dlatego stronom może być trudno skupić się na kontrowersyjnym temacie.

Kwestia aborcji dzieli Stany Zjednoczone

Spojrzenie na Stany Zjednoczone pokazuje, jak dzieląca może być kwestia aborcji. W połowie listopada temat ten nabrał szczególnego znaczenia. Kilka miesięcy wcześniej Sąd Najwyższy uchylił prawo do aborcji, pozostawiając ustawodawstwo państwom.

Od wyroku aborcja jest listy New York Timesa zostałby zakazany w co najmniej 13 stanach. W niektórych, jak Missouri czy Teksas, wyjątki nie są nawet dozwolone w przypadku gwałtu czy kazirodztwa.

Stany Zjednoczone to szczególny przypadek, mówi politolog Debus. Prawo do aborcji jest tam obecne od dziesięcioleci, zarówno wśród partii, jak i wśród ludności. „Istnieją bardzo różne opinie na temat aborcji, więc temat jest bardzo polaryzujący”.

W Stanach Zjednoczonych ścierają się głównie dwie grupy: postępowcy wiążą prawo do aborcji z prawami kobiet, konserwatywni chrześcijanie odwołują się do ochrony nienarodzonego życia.

„Obie grupy są głównymi wyborcami zarówno dla Demokratów, jak i Republikanów” – mówi Debus. „W takim kontekście warto kłaść nacisk na partyjną politykę”.

Protestujący przeciwko aborcji na demonstracji Marszu dla Życia w Waszyngtonie.
Protestujący przeciwko aborcji na demonstracji Marszu dla Życia w Waszyngtonie.
© dpa/AP/José Luis Magana

W Europie temat ten jest mniej centralny, mówi Debus. Ale zwłaszcza w krajach katolickich może silnie polaryzować.

Jak teraz w Hiszpanii. W grudniu Socjaliści premiera Sáncheza przyjęli niezwykle kontrowersyjną reformę prawną z lewicowym partnerem koalicyjnym Unidasem Podemosem i różnymi partiami regionalnymi.

W konsekwencji aborcja powinna być uznana za darmową usługę zdrowotną gwarantowaną przez prawo. Wszystkie szpitale powinny wykonywać aborcje. Po zmianie małoletni w wieku 16 lat i starsi również będą mogli dokonać aborcji bez zgody rodziców i bez porady.

Ustawa musi jeszcze zostać przyjęta w Senacie. Jednak w Hiszpanii za system opieki zdrowotnej odpowiadają samorządy regionalne.

Istnieje silny opór wobec reform w Kościele katolickim w Hiszpanii. Wyraźnie sprzeciwiają się temu także chadecy i prawicowi populiści. Partia Vox pokazuje to wyraźnie swoim naciskiem w Kastylii i León.

W ten sposób zwróciła się na Węgry. W kraju, który jest również w większości katolicki, kobiety muszą słuchać bicia serca nienarodzonego dziecka z zeszłego roku, zanim będą mogły dokonać aborcji.

Upadek 14-latki wywołuje w Polsce przerażenie

W Polsce, która była krytykowana na arenie międzynarodowej za restrykcyjne prawo aborcyjne i gdzie w tym roku mają się odbyć wybory parlamentarne, sprawa 14-latki wywołała ostatnio oburzenie. Po tym, jak upośledzona umysłowo dziewczyna została zgwałcona przez wuja, kilka szpitali odmówiło jej aborcji. Lekarze powołali się na klauzulę sumienia, zgodnie z którą mogli odmówić interwencji, jeśli nie odpowiadała ona ich przekonaniom religijnym. Dopiero gdy grupa praw kobiet lobbowała Federę, przeprowadzono aborcję w warszawskiej klinice.

Szybko pojawiły się żądania opozycji dotyczące złagodzenia polskiego prawa aborcyjnego. Od 2021 r., kiedy wszedł w życie prawie całkowity zakaz, aborcja w Polsce jest dozwolona tylko wtedy, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu lub zagraża życiu lub zdrowiu kobiety. Przypadek 14-latki pokazał jednak, jak trudno kobietom w Polsce poddać się aborcji.

Bardziej restrykcyjny dostęp do aborcji był również przedmiotem obaw przed zeszłorocznymi wyborami we Włoszech. Podobnie jak w Niemczech, aborcja jest tam dozwolona po sesji doradczej. Ale ponieważ duża część lekarzy odmawia wykonania zabiegu, przeszkody dla kobiet w ciąży są już wysokie.

Skrajnie prawicowa premier Giorgia Meloni dała jasno do zrozumienia podczas kampanii wyborczej, że odrzuca aborcję i opowiada się za konserwatywną polityką rodzinną. Nie powinno więc dziwić, że Meloni mianował ministrem ds. rodziny Eugenię Roccellę, chrześcijańską fundamentalistkę i działaczkę antyaborcyjną. Mimo to parlament, w którym prawicowa koalicja jest reprezentowana przez większość, niedawno przegłosował nie ruszanie paragrafu 194 dotyczącego aborcji.

W Niemczech kontrowersyjny paragraf 219a, który reguluje zakaz reklamy aborcji, został uchylony zeszłego lata. Do tego czasu lekarze nie mogli umieszczać na swoich stronach internetowych informacji np. o aborcji. Związek i AfD skrytykowały decyzję, odnosząc się do praw nienarodzonego dziecka.

Koalicja sygnalizacji świetlnej zapowiedziała, że ​​rozważy regulację dotyczącą aborcji poza prawem karnym. Usuwając paragraf 218, aborcje bez porady byłyby możliwe bez ścigania. Partie konserwatywne chcą temu zapobiec.

Aborcja może przyciągnąć wiele uwagi.

Marka Debusapolitolog

„Aborcja może przyciągnąć wiele uwagi” — mówi Debus. W latach 70. i 90., kiedy w Niemczech uchwalono fundamentalne reformy aborcyjne, prawo aborcyjne było przedmiotem gorących dyskusji.

„Te debaty, zwłaszcza w parlamencie, odbywają się tutaj na wysokim poziomie”, mówi Debus. Inaczej niż w Stanach Zjednoczonych, kompromisy są osiągane ponad liniami partyjnymi.

Ale właśnie to usuwa część ostrości tematu: gdy tylko zostaną znalezione realne rozwiązania, temat nie odgrywa już tak dużej roli w debacie publicznej. Na przykład w Niemczech można dotrzeć tylko do mniejszych grup, a oburzenie jest ograniczone.

Tym bardziej, że partie chadeckie również stały się bardziej otwarte na liberalne stanowiska – wyjaśnia Debus. Zanik powiązań z kościołami i fundamentalne zmiany społeczne spowodowały również, że tradycyjne stanowiska i wzorce do naśladowania mają tendencję do zaniku.

A potem znacznie bardziej obecne są inne tematy: wojna na Ukrainie, kryzys energetyczny, zmiany klimatyczne. „Kwestia aborcji jest trudna. Stronom grozi oskarżenie, że w tej chwili nie ma nic ważniejszego” – mówi Debus.

Do strony głównej

Howell Nelson

„Typowy komunikator. Irytująco skromny fan Twittera. Miłośnik zombie. Subtelnie czarujący fanatyk sieci. Gracz. Profesjonalny entuzjasta piwa”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *