Stan: 29.10.2021 15:35
Grzywna nałożona na Polskę przez ETS za kontrowersyjną wielomilionową reformę sądownictwa musi zostać zapłacona – czy się to podoba Warszawie, czy nie. Według rzecznika Komisji w takim przypadku Komisja Europejska ma „bardzo skuteczną procedurę”.
Po tym, jak polski rząd sprzeciwił się karze nałożonej przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości, Komisja Europejska dała jasno do zrozumienia, że Warszawa zdecydowanie powinna ją zapłacić. „Mamy bardzo skuteczną procedurę” – powiedział rzecznik brukselskiego organu o podstawowym podejściu do takich sankcji. „Ostatecznie zaangażowane kwoty zostaną utracone”.
Jeśli kraj nie zapłaci grzywny nawet po wielokrotnych wnioskach, kwota płatności UE na rzecz tego kraju zostanie potrącona. W związku z tym grzywna jest wpłacana do budżetu UE.
Jak dotąd polski minister sprawiedliwości odmawiał wypłat
W środę ETS nałożył na Polskę karę miliona euro dziennie. Powodem jest wcześniejsza odmowa wdrożenia orzeczeń TSUE w sprawie reform polskiego sądownictwa. Już we wrześniu sąd posiadał jeden ze względu na trwającą działalność w kopalni odkrywkowej Turów Grzywna w wysokości 500 000 euro dziennie skazana.
Jednak w czwartek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odmówił wypłaty tych kwot. „Polska nie może i nie powinna płacić ani jednej złotówki” – powiedział. Państwo polskie nie może „poddawać się anarchii”. Zarzucił ETS działanie niezgodne z prawem. Traktaty europejskie nie pozwalają sędziom luksemburskim na ingerencję w system sądownictwa poszczególnych państw – wyjaśnił minister sprawiedliwości Ziobro.
„Komunikator. Profesjonalny badacz kawy. Irytująco skromny fanatyk popkultury. Oddany student. Przyjazny ćpun mediów społecznościowych”.