„Każdy megawat jest na wagę złota”
Polska chce wydzierżawić niemieckie elektrownie jądrowe
22.07.2022 07:26
Mimo kryzysu energetycznego spowodowanego wojną na Ukrainie Niemcy chcą zamknąć swoje elektrownie atomowe. W debacie o przedłużaniu życia Polska proponuje prowokacyjną sugestię: „Jeśli Niemcy sami nie chcą korzystać z energii atomowej, powinni ją wynająć.
Jeśli Niemcy zamkną swoje ostatnie trzy elektrownie jądrowe, to czy Polska nie mogłaby wynająć tych reaktorów? Tym niekonwencjonalnym pomysłem polscy politycy wtrącają się w niemiecką debatę na temat przedłużenia życia. Wschodni sąsiad obawia się, że kryzys energetyczny w Europie, wywołany wojną Rosji z Ukrainą, może się pogłębić bez niemieckiej energetyki jądrowej. Pomysł najpierw wyszedł od małej lewicy Lewicy Razem, a potem debatowała nad nim komisja europejska polskiego parlamentu w Warszawie – nawet jeśli jest całkiem jasne, że inicjatywa nie ma szans.
– Jeśli Niemcy nie chcą sami korzystać z energii atomowej, powinni ją wypożyczyć – zażądała po wizycie w Berlinie poseł Razem Paulina Matysiak. Polski rząd powinien przedstawić odpowiednią propozycję rządowi federalnemu. Niemieckie elektrownie jądrowe muszą nadal działać „na rzecz bezpieczeństwa i klimatu Europy”, napisał na Twitterze lider partii Adrian Zandberg.
Pod koniec roku trzy pozostałe elektrownie – Isar 2, Emsland i Neckarwestheim 2 – muszą zostać wycofane z sieci. Polska natomiast nie ma elektrowni jądrowej. Pierwsza próba czystej energii jądrowej z sowiecką technologią została odwołana w 1989 roku. Nowe plany przewidują uruchomienie elektrowni na północ od Gdańska w 2033 roku.
„Leasing to tylko hasło”
„Leasing to tylko slogan” – powiedział Gazecie Wyborczej ekspert Aleksander Sniegocki. „Ma to na celu zwrócenie uwagi na problem, bo oczywiście nie ma szans, aby Polska mogła wydzierżawić elektrownię jądrową lub w jakikolwiek sposób ją wykorzystać”. Po prostu trudno zrozumieć niemiecką politykę. Gazeta skomentowała, że w tej chwili „każdy megawat jest na wagę złota”. Niezrażeni jednak Niemcy trzymali się swoich starych decyzji, nawet gdy zmieniły się okoliczności.
Z kolei federalny minister gospodarki Robert Habeck z Zielonych wielokrotnie zwraca uwagę, że głównym niedoborem nie jest prąd, ale gaz i ciepło dla przemysłu – a elektrownie atomowe nie mogą temu zaradzić. Wiele z tego miesza się z polską złością, która wypłynęła podczas debaty komisji: niezadowolenie z pomysłu samodzielnego dostarczania przez Niemcy gazu do Rosji gazociągiem Nord Stream Bałtyk 1 i 2, troska Polski o własne dostaw energii elektrycznej na europejskim rynku sieciowym – a także chęć sprowokowania w kierunku Berlina.
Oczywiście propozycja dzierżawy elektrowni jądrowych jest nietypowa – powiedział poseł Razem Maciej Konieczny. Powinien zilustrować, co uważa za absurdalną sytuację w Niemczech. Jednocześnie polityk opozycyjny mówił o „kuszącej ofercie dla partii rządzącej”, narodowo-konserwatywnego PiS: „Polska powinna zgodzić się na przejęcie tych elektrowni, by ratować klimat i solidarność energetyczną”.
Poparł tę propozycję krytyczny wobec Niemiec przedstawiciel obozu rządowego Janusz Kowalski (Solidarna Polska). „Problem z niemiecką debatą polityczną jest bardzo prosty: nie są w stanie przyznać się do błędu i się wycofać”.
„Komunikator. Profesjonalny badacz kawy. Irytująco skromny fanatyk popkultury. Oddany student. Przyjazny ćpun mediów społecznościowych”.